Demokracja to najbardziej kretyński system jaki wymyślono. Wyobrażacie sobie głosowanie przed startem samolotu kto dziś siada za sterami? Bo ja nie, od tego jest wykwalifikowany człowiek-pilot. Nie jakiś Mietek wybrany głosem większości. Nawet w samochodzie za fajerę siada ten, kto ma kategorię B. Czemu więc pozwalamy Mietkom kierować państwem, zamiast posadzić za sterami kogoś kompetentnego? Dlaczego w tym systemie banda kretynów ma rację tylko dlatego, że jest liczniejsza od ekspertów? To musi nie działać.
@Trepan: Żeby nie było niedomówień; to nie jest totalny hejt na demokrację. Oczywiście są sprawy gdzie się spisuje, jak chociażby głosowanie nad tym na jaki kolor malujemy ściany na klatce schodowej. Są to jednak kwestie, w których nie są potrzebne kwalifikacje i kompetencje. Jak wybiorą sraczkowaty to będą mogli co dzień napawać oczy widokiem farby w kolorze kupy. Świat się od tego nie zawali. Natomiast wszędzie tam, gdzie potrzebna jest konkretna wiedza i umiejętności, decydować musi ten kto ma rację faktycznie i merytorycznie.
@Trepan: Generalnie demokracja to badziewny system, każda średnio rozgarnięta osoba do takiego wniosku dojdzie po jednym dniu oglądania telewizji... Problem polega na tym, co w zamian?
Monarchia? Dyktatura? Jasne, spoko, niech będzie u władzy jeden wielki super-wódz, albo wielka rada najlepszych ekspertów i niech cudownie rządzą krajem. Tylko kto tych ludzi wybierze? Kto zweryfikuje, że ten i ten nadaje się do tej roli? I znowu wracamy do demokracji i mamy punkt wyjścia, bo ludzie nie mający o niczym pojęcia wybiorą ludzi pokroju obecnych polityków.
Jedyną opcją byłby zamach stanu, załóżmy nawet, że by się udał... Jaką mamy pewność, że ten kto przejmie władzę będzie dobrym przywódcą, a nie będzie robił tu drugiej Korei Północnej?
Fajnie narzekać na demokrację, ale nikt nie potrafi wymyślić niczego lepszego.
@Trokopotaka: to da się przeskoczyć. Mamy przecież kwalifikowane kadry zdolne w swoich dziedzinach udokumentować staż i dorobek. Tak jak wspomniany pilot posiada określone uprawnienia, licencje, nalot mówiący o doświadczeniu. Kwestia wskazania kompetentnych ludzi nie jest więc niemożliwa. Gdy mamy głosy o równej wadze, dopiero można je zacząć liczyć. Tymczasem mamy takie sterowanie z tylnej kanapy i wychodzi "pan prezydent jeszcze nie podjął decyzji o lądowaniu" kiedy pasażer decyduje o bezpieczeństwie lotu. To jest idiokracja co się u nas uskutecznia. Dawno nie było w tym kraju takiego fachowca jak Grabski. Gospodarka nam się wali.
@Trepan: Obawiam się, że gdybyśmy chcieli wybrać np. premiera, to dorobek w premierowaniu będzie mogło przedstawić 13 polityków - czy chciałbyś wybrać któregoś z nich? Jeśli nie, to będziesz musiał wybrać kogoś, kto takiego doświadczenia nie ma. Pilot zresztą też kiedyś leci pierwszy raz z ludźmi a chirurg kroi człowieka pierwszy raz, tylko zazwyczaj ludzie o tym nie wiedzą.
Niby wyjściem mógłby być system elektorski, gdy ludzie głosowaliby na elektorów, a dopiero oni wybieraliby rządzących, przy założeniu że elektorzy orientowali by się w zawiłościach ekonomii, dyplomacji, ekologii czy wojskowości. Ale jak ludzie mieliby zweryfikować tą ich wiedzę oraz oczywiście szczerość?
Natomiast to, co moim zdaniem powinno obowiązywać w demokracji to zaliczenie przez każdego wyborcę jakiegoś testu sprawdzającego jego podstawową wiedzę o zarządzaniu państwem, np. tą słynną kwestię skąd biorą się pieniądze na zasiłki typu 500+.
I tu patola i tu patola. Bardziej jestem przychylna maDce, bo ona odpowiadała na bucerę poprzedniego komentarza. Serio, ludzie, dla których jak nie masz pracy to jesteś automatycznie debilem i należy ci odebrać prawo głosu są najgorsi.
Prawo głosu a zachowują się jakby to był obowiązek głosu.
Odpowiedznie klikać w link, to bot rozsyłający syf!
OdpowiedzA co jeśli sama wzorowa madka była wydobyta a nie urodzona?
OdpowiedzDemokracja to najbardziej kretyński system jaki wymyślono. Wyobrażacie sobie głosowanie przed startem samolotu kto dziś siada za sterami? Bo ja nie, od tego jest wykwalifikowany człowiek-pilot. Nie jakiś Mietek wybrany głosem większości. Nawet w samochodzie za fajerę siada ten, kto ma kategorię B. Czemu więc pozwalamy Mietkom kierować państwem, zamiast posadzić za sterami kogoś kompetentnego? Dlaczego w tym systemie banda kretynów ma rację tylko dlatego, że jest liczniejsza od ekspertów? To musi nie działać.
Odpowiedz@Trepan: Żeby nie było niedomówień; to nie jest totalny hejt na demokrację. Oczywiście są sprawy gdzie się spisuje, jak chociażby głosowanie nad tym na jaki kolor malujemy ściany na klatce schodowej. Są to jednak kwestie, w których nie są potrzebne kwalifikacje i kompetencje. Jak wybiorą sraczkowaty to będą mogli co dzień napawać oczy widokiem farby w kolorze kupy. Świat się od tego nie zawali. Natomiast wszędzie tam, gdzie potrzebna jest konkretna wiedza i umiejętności, decydować musi ten kto ma rację faktycznie i merytorycznie.
Odpowiedz@Trepan: Generalnie demokracja to badziewny system, każda średnio rozgarnięta osoba do takiego wniosku dojdzie po jednym dniu oglądania telewizji... Problem polega na tym, co w zamian? Monarchia? Dyktatura? Jasne, spoko, niech będzie u władzy jeden wielki super-wódz, albo wielka rada najlepszych ekspertów i niech cudownie rządzą krajem. Tylko kto tych ludzi wybierze? Kto zweryfikuje, że ten i ten nadaje się do tej roli? I znowu wracamy do demokracji i mamy punkt wyjścia, bo ludzie nie mający o niczym pojęcia wybiorą ludzi pokroju obecnych polityków. Jedyną opcją byłby zamach stanu, załóżmy nawet, że by się udał... Jaką mamy pewność, że ten kto przejmie władzę będzie dobrym przywódcą, a nie będzie robił tu drugiej Korei Północnej? Fajnie narzekać na demokrację, ale nikt nie potrafi wymyślić niczego lepszego.
Odpowiedz@Trokopotaka: to da się przeskoczyć. Mamy przecież kwalifikowane kadry zdolne w swoich dziedzinach udokumentować staż i dorobek. Tak jak wspomniany pilot posiada określone uprawnienia, licencje, nalot mówiący o doświadczeniu. Kwestia wskazania kompetentnych ludzi nie jest więc niemożliwa. Gdy mamy głosy o równej wadze, dopiero można je zacząć liczyć. Tymczasem mamy takie sterowanie z tylnej kanapy i wychodzi "pan prezydent jeszcze nie podjął decyzji o lądowaniu" kiedy pasażer decyduje o bezpieczeństwie lotu. To jest idiokracja co się u nas uskutecznia. Dawno nie było w tym kraju takiego fachowca jak Grabski. Gospodarka nam się wali.
Odpowiedz@Trepan: Obawiam się, że gdybyśmy chcieli wybrać np. premiera, to dorobek w premierowaniu będzie mogło przedstawić 13 polityków - czy chciałbyś wybrać któregoś z nich? Jeśli nie, to będziesz musiał wybrać kogoś, kto takiego doświadczenia nie ma. Pilot zresztą też kiedyś leci pierwszy raz z ludźmi a chirurg kroi człowieka pierwszy raz, tylko zazwyczaj ludzie o tym nie wiedzą. Niby wyjściem mógłby być system elektorski, gdy ludzie głosowaliby na elektorów, a dopiero oni wybieraliby rządzących, przy założeniu że elektorzy orientowali by się w zawiłościach ekonomii, dyplomacji, ekologii czy wojskowości. Ale jak ludzie mieliby zweryfikować tą ich wiedzę oraz oczywiście szczerość? Natomiast to, co moim zdaniem powinno obowiązywać w demokracji to zaliczenie przez każdego wyborcę jakiegoś testu sprawdzającego jego podstawową wiedzę o zarządzaniu państwem, np. tą słynną kwestię skąd biorą się pieniądze na zasiłki typu 500+.
OdpowiedzI tu patola i tu patola. Bardziej jestem przychylna maDce, bo ona odpowiadała na bucerę poprzedniego komentarza. Serio, ludzie, dla których jak nie masz pracy to jesteś automatycznie debilem i należy ci odebrać prawo głosu są najgorsi.
Odpowiedz