Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Zarobki

Dodaj nowy komentarz
avatar huba13
2 2

Kapitanie?

Odpowiedz
avatar tomangelo2
6 6

@huba13: To chyba nawiązanie do żartu: -Cześć, nie mogę teraz rozmawiać, studiuję prawo -Ale to ty dzwonisz. -Narka

Odpowiedz
avatar Ashardon
9 9

Wszystko jest zależne od potrzeb, a te rosną wraz ze wzrostem wynagrodzenia. Jak zarabiasz 2000 zł, to marzysz o zarobkach rzędu 4000 zł. Jak masz 4k, chcesz mieć 8... potem 16, 32 itd. itd. Po prostu, wchodzisz na poziom, z którego nie potrafisz już zrezygnować, a widzisz już kolejne możliwości. Choć fakt, że przy takich zarobkach jeżdżenie kilkunastoletnim autem, to chyba objaw przywiązania do tego pojazdu.

Odpowiedz
avatar cczeslaww
3 3

@Ashardon: No chyba tak. Ja jeżdżę autem, które jest warte ok. 2 tygodni mojej pracy i bym go nie zamienił. Jest dynamiczne, bezawaryjne i w miarę ekologiczne (bo w gazie), a inni niech sobie jeżdżą nowiutkimi fiatami 500 od mechanika do mechanika :P

Odpowiedz
avatar tomangelo2
7 7

@cczeslaww: Internety tak chętnie naśmiewają się że ktoś kupił 10-letnie premium zamiast nówki z salonu z gwarancją, ale nie mają świadomości że aby tą gwarancję utrzymać trzeba serwisować/przeglądać auto w ASO, co potrafi wygenerować takie koszty że pokryje to koszt ponownego olakierowania czy wyremontowania wspomnianego staruszka Premium. O różnicy w wyposażeniu czy wykończeniu nie wspominając.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@Ashardon: No tak po części. Jak to się mówi - aptetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie znaczy to jednak, że nigdy nie jest dość. Po prostu wraz ze wzrostem dochodów podnosimy sobie poprzeczkę oczekiwań i "odblokowujemy" cele, które dla innych wydają się daleko poza zasięgiem. Rzućmy tu pierwszym z brzegu przykładem. Myślałem nad zakupem działki na przedmieściach Wrocławia (coś rzędu 20+ arów). Postawić przyzwoity dom z miejscem dla kilku gości, duży garaż i domowy warsztat do pracy nad swoimi projektami. Stąd też więcej przestrzeni aby mieć miejsce na swoje hobby i jednocześnie nie być uciążliwym dla sąsiada, który ma dom 8 metrów od mojego. Cała taka zabawa zaczyna się od przynajmniej pół miliona na samą działkę. Po tyle chodziły i działki rzędu 10 arów gdzieś na Stabłowicach, co jest już taką krawędzią miasta. Dalej już staje się to okoliczną wioską. Teraz nawet weźmy sobie taką rodzinę, która zarabia 18k na rękę i wydaje miesięcznie chociażby te 5k (kredyt, dziecko, dwa samochody itp). To już masz jakieś 3,5 roku oszczędzania. Do tego budowa i inne rzeczy, to już będzie z 7-8 lat na taki cel, a to dopiero początek wydatków. Później odejdą koszta wynajmu obecnego domu czy spłaty kredytu. Jak jednak chcesz w tym czasie jeszcze coś robić, to oszczędności będą mniejsze. Łatwo tak się zasuszyć do 40tki i później patrzeć wstecz myśląc "miałem kasę, mogłem zwiedzać świat i zbierać doświadczenie, ale wolałem wszystko odkładać na wymarzony dom". Zawsze pojawia się to egzystencjalne pytanie. Gdzie postawić sobie ten próg pomiędzy odkładaniem i inwestowaniem w przyszłość, a życiem tu i teraz, zbieraniem doświadczeń i korzystaniem z tego, co się już ma? Czy lepiej jest 10 lat cisnąć się w małym mieszkanku aby szybciej postawić sobie dom, czy lepiej mieć mniejszy dom, spłacać go przez 15 lat, ale przez cały ten czas cieszyć się czymś, z czego byśmy inaczej zrezygnowali? Lepiej co roku wybierać sobie jakieś miejsce na świecie i spędzić tam 2-3 tygodnie odkrywając świat, czy wcześniej dorobić się domu i myśleć o podróżach dobijając do tej czterdziestki? Z tego powodu ludzie dobrze zarabiający też więcej wydają. Nie skupiają się na drobnostkach, pozwalają sobie na więcej przyjemności. Po to zarabiamy aby z tego korzystać. To jednak nie znaczy, że razem z zarobkami przejadamy wszystko. Oszczędności też rosną dużo szybciej ze wzrostem zarobków. Sęk w tym, że ten przyzwoity próg uznawany w cywilizowanym świecie za granicę klasy średniej i wejście w grupę bogatych jest dużo powyżej możliwości prawie każdego w Polsce.

Odpowiedz
avatar cczeslaww
3 3

@tomangelo2: Pisałem o tym tutaj: https://mistrzowie.org/750040#comment_799074 Po ocenie komentarza zdaje się, że niewiele osób tak uważa. Może to bezrefleksyjne ciśnięcie beki ze starych dobrych aut i ich właścicieli, nie wiem. Ja mam wyrobione podejście i widzę na każdym kroku, ile trzeba dopłacać do nowych samochodów w stosunku do moich kosztów utrzymania. Jak kiedyś upadnę na głowę to sobie kupię auto w cenie kawalerki, póki co jeszcze na tyle nienormalny nie jestem. @ZONTAR Tak, masz rację - jest to odwieczny problem i trudna życiowa decyzja. Każda opcja ma swoje wady i zalety, a czy dobrze wybrałeś - nigdy się nie dowiesz. Nigdy nie będziesz wiedzieć, jak by Ci się żyło, gdybyś wybrał inne podejście i postąpił inaczej.

Odpowiedz
avatar eswu3
5 5

Oszczędności w wysokości ok. dwumiesięcznych zarobków? To nie dużo. Oczywiście to i tak nieźle wygląda na tle ogółu (że w ogóle mają jakieś oszczędności) ale szału nie ma. Jeżeli za 40k byliby w stanie pożyć pół roku to znaczy, że gdyby się postarali to by mogli odkładać ponad 10k miesięcznie. No chyba, że się boją, że oni sobie odłożą a rząd akurat wpadnie na pomysł by dowalić dodatkowy podatek od oszczędności burżujom. W sumie to nie bezpodstawna obawa.

Odpowiedz
avatar banan113
3 5

@eswu3: "No chyba, że się boją, że oni sobie odłożą a rząd akurat wpadnie na pomysł by dowalić dodatkowy podatek od oszczędności burżujom" juz jest coz takiego, nazywa sie inflacja.

Odpowiedz
avatar eswu3
7 7

@banan113: Zawsze może być więcej. Na dzień dobry wyższa inflacja (właśnie już rośnie). A potem kto wie, np. 50% podatek od lokat (nie od odsetek tylko od całości środków) - przecież jak ktoś ma to sprawiedliwość społeczna wymaga był się podzielił z tym co nie ma, pół na pół wydaje się sprawiedliwie ;)

Odpowiedz
avatar Malikkun
-2 8

Zapomniał dodać, że robi po 18h na zmywaku w UK, a ona sprząta biurowce w Niemcach. Oczywiście szanuje każdą pracę, ale takie wywyższanie się to poziom dna i prostactwa umysłowego.

Odpowiedz
avatar banan113
-4 6

jezdza trupem za 1000zl, nie maja mieszkania, ubieraja sie w tanie szmaty, jedza karme dla p*lakow, to ciekawe na co wydaja te 6000 miesiecznie. No i dziwne ze zarabiaja tak od 4 miesiecy a wczesniej nic

Odpowiedz
avatar martwonetka
0 0

Musi mieszkać w jakiejś drogiej miejscowości, bo mniej-więcej tak samo żyję w Warszawie za niecałe 4k brutto - tyle, że muszę zaglądać do koszyka, a oszczędności mam jakieś 1000 zł :/

Odpowiedz
avatar Ichigo2112
0 0

Dlatego dobrze jest umieć w jakiś sposób zainwestować pieniądze. Jeśli tylko umiesz zainwestować w cokolwiek tak, żeby zarobić, to możesz mnożyć pieniądze tym wydajniej im więcej już masz. O ile nie jest to coś ryzykownego, to po paru latach mamy zauważalnie więcej niż z samej pensji.

Odpowiedz
Udostępnij