Widzimy tu ciekawą przypadłość. Największe poparcie KO jest w większych miastach i ogólnie większe na zachodzie niż wschodzie. Nie można tego za bardzo powiązać z wykształceniem, bo to jest podobne po obu stronach. Można za to śmiało strzelać na poziom finansowy. Dlaczego? PiS swoim rozdawnictwem zaplusował sobie głównie u biedniejszych. Jakby nie patrzeć, podniesienie minimalnej szczególnie podnosi dochody w biedniejszych rejonach. Jak sprzątaczka w Wawie miała powiedzmy 2800, w małym mieście na zachodzie 2400, a ma wschodzie 2000, to teraz wszystkie mają po równo. Tej w Wawie niewiele się zmieniło poza wzrostem cen. Te kolejne bardziej odczuły wzrost minimalnej od wzrostu cen. To samo dotyczy 500+ i innych świadczeń socjalnych. Im biedniejszy rejon, tym są one więcej warte. Stąd dla ludzi w dużych miastach te socjale aż tak dużo nie znaczyły, ale znowu - im dalej w las, tym takie 500+ więcej warte.
To jest jeden z dowodów na to, że rzeczy jak pensja minimalna nie powinny być ogolnokrajowe, a określone na podstawie kosztów życia w danym rejonie. Wprowadzenie minimalnej na poziomie 4000zł uszczupli budżet wszystkich zarabiających tyle lub więcej. To znaczy, że odczują to głównie w dużych miastach i na zachodzie.
Wbrew pozorom w Polsce rozwarstwienie plac nie jest takie złe. Wszystko jest kwestią metodologii. W krajach zachodnich różnice sięgają równowartości luksusowego samochodu rocznie (standardowo licząc minimum i maksimum środkowych 80% zarobków). Polska ma dużo mniejsze rozwarstwienie, ale niższe koszta życia i funkcjonowania sprawiają, że proporcje są całkiem inne. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że w jednym kraju podstawowe wynagrodzenia i koszta życia kosztują tyle, co ten samochód, a więc różnica jest rzędu 100%. W Polsce ludzie żyją i za 25 tysięcy rocznie co sprawia, że różnice sięgają 400% i więcej. Nadal jednak różnica między biedniejszymi i bogatszymi jest stosunkowo mała i przeciętna dobrze zarabiająca osoba mimo czterokrotnej przebitki może sobie pozwolić najwyżej na tyle, co Niemiec zarabiając dwukrotnie więcej od zarabiających na samo utrzymanie.
Widzimy tu ciekawą przypadłość. Największe poparcie KO jest w większych miastach i ogólnie większe na zachodzie niż wschodzie. Nie można tego za bardzo powiązać z wykształceniem, bo to jest podobne po obu stronach. Można za to śmiało strzelać na poziom finansowy. Dlaczego? PiS swoim rozdawnictwem zaplusował sobie głównie u biedniejszych. Jakby nie patrzeć, podniesienie minimalnej szczególnie podnosi dochody w biedniejszych rejonach. Jak sprzątaczka w Wawie miała powiedzmy 2800, w małym mieście na zachodzie 2400, a ma wschodzie 2000, to teraz wszystkie mają po równo. Tej w Wawie niewiele się zmieniło poza wzrostem cen. Te kolejne bardziej odczuły wzrost minimalnej od wzrostu cen. To samo dotyczy 500+ i innych świadczeń socjalnych. Im biedniejszy rejon, tym są one więcej warte. Stąd dla ludzi w dużych miastach te socjale aż tak dużo nie znaczyły, ale znowu - im dalej w las, tym takie 500+ więcej warte. To jest jeden z dowodów na to, że rzeczy jak pensja minimalna nie powinny być ogolnokrajowe, a określone na podstawie kosztów życia w danym rejonie. Wprowadzenie minimalnej na poziomie 4000zł uszczupli budżet wszystkich zarabiających tyle lub więcej. To znaczy, że odczują to głównie w dużych miastach i na zachodzie. Wbrew pozorom w Polsce rozwarstwienie plac nie jest takie złe. Wszystko jest kwestią metodologii. W krajach zachodnich różnice sięgają równowartości luksusowego samochodu rocznie (standardowo licząc minimum i maksimum środkowych 80% zarobków). Polska ma dużo mniejsze rozwarstwienie, ale niższe koszta życia i funkcjonowania sprawiają, że proporcje są całkiem inne. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że w jednym kraju podstawowe wynagrodzenia i koszta życia kosztują tyle, co ten samochód, a więc różnica jest rzędu 100%. W Polsce ludzie żyją i za 25 tysięcy rocznie co sprawia, że różnice sięgają 400% i więcej. Nadal jednak różnica między biedniejszymi i bogatszymi jest stosunkowo mała i przeciętna dobrze zarabiająca osoba mimo czterokrotnej przebitki może sobie pozwolić najwyżej na tyle, co Niemiec zarabiając dwukrotnie więcej od zarabiających na samo utrzymanie.
OdpowiedzBo tam Staszek kupił radio i wiedzą co PIS odpie*dala
Odpowiedz