Kilka lat temu pewien gość zakosił mi rower z piwnicy.
Zgłosiłem na policję i o dziwo znaleźli.
Niestety nie miałem innego miejsca na trzymanie roweru, więc musiał wylądować znów w piwnicy. Ale najpierw wymieniłem drzwi na porządne, z dobrą kłódką itd.
Kilka dni później wypuścili kolesia. Następnego dnia rower znów był ukradziony - gość wybił kawałek muru wokół kłódki.
Zgłosiłem na policję, i następnego dnia tego samego gościa złapali.
Przyznał się, ale roweru już nie było. Tłumaczył, że on jest uczciwym złodziejem! Poprzednim razem skradziony rower już sprzedał, tylko kupiec jeszcze nie odebrał, więc teraz musiał kupcowi dostarczyć zakupiony towar.
Niestety kupca nie wsypał. Ja teoretycznie miałem wyrok, w którym gość miał mi oddać kasę za rower, ale od menela nie było jak ściągnąć kasy :(
Kilka lat temu pewien gość zakosił mi rower z piwnicy. Zgłosiłem na policję i o dziwo znaleźli. Niestety nie miałem innego miejsca na trzymanie roweru, więc musiał wylądować znów w piwnicy. Ale najpierw wymieniłem drzwi na porządne, z dobrą kłódką itd. Kilka dni później wypuścili kolesia. Następnego dnia rower znów był ukradziony - gość wybił kawałek muru wokół kłódki. Zgłosiłem na policję, i następnego dnia tego samego gościa złapali. Przyznał się, ale roweru już nie było. Tłumaczył, że on jest uczciwym złodziejem! Poprzednim razem skradziony rower już sprzedał, tylko kupiec jeszcze nie odebrał, więc teraz musiał kupcowi dostarczyć zakupiony towar. Niestety kupca nie wsypał. Ja teoretycznie miałem wyrok, w którym gość miał mi oddać kasę za rower, ale od menela nie było jak ściągnąć kasy :(
Odpowiedz@matkus: Po prostu wiedział, że gdyby nie wywiązał się ze zlecenia, długo by nie pożył.
OdpowiedzSkoro stal bez tablic to pewnie sholowany na parking policyjny
Odpowiedz