Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

CIA

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar oskar1015
16 18

Najstarszy fake news świata

Odpowiedz
avatar zerco
1 5

@oskar1015: Aczkolwiek na swój sposób zabawny

Odpowiedz
avatar kaiezet
8 10

Dokładnie tak było. A w trakcie badań nad tym specjalnym długopisem jeden z naukowców nie wyjął łyżeczki ze szklanki i podczas picia herbaty wydłubał sobie oko.

Odpowiedz
avatar yahoo111
19 19

Paul Fisher wydał milion dolarów z własnych środków w celu opracowania kosmicznego długopisu. NASA później zakupiła 400 sztuk po 6 dolarów za sztukę. Związek Radziecki od czasów Sojuza również używał tych długopisów. Zarówno astronauci, jak i kosmonauci stosowali na początku ołówki, ale ołówki mają dużo wad, przede wszystkim w kabinie unoszą się drobiny drewna i większe i mniejsze kawałki grafitu (w latach 60 ołowiu). Zarówno drewno jak i grafit są łatwopalne, a grafit i ołów są przewodnikami i są szalenie niebezpieczne w kabinie, gdzie jest ciągła recyrkulacja powietrza. Rozwiązywano to na różne sposoby: - Amerykanie: ołówki z grafitem zmieszanym z glinką (wysoka temperatura zapłonu, ilość uwalnianego grafitu zbyt mała żeby stanowić zagrożenie, wadą są drewniane wióry przy ostrzeniu) - Rosjanie: Kredki woskowe (w praktyce brak zagrożenia zapłonem, nie przewodzi prądu, wadą jest konieczność utylizacji papierka) - Amerykanie: ołówki mechaniczne (wady: większa łamliwość) - Amerykanie: długopisy (z pompką, wady: niezmazywalne, podatne na zmiany temperatury i ciśnienia, tusz paruje) - Amerykanie: flamastry (wady: niezmazywalne, działanie knota wynika z niskiej lepkości i jest zależne od temperatury i ciśnienia) Ostatecznym rozwiązaniem jest kosmiczny długopis Fishera. Używa tiksotropowego i nie parującego tuszu, wypychanego z wkładu azotem pod ciśnieniem, działa w temperaturach od -30 °C do 120 °C, na wysokości do 3800 m, z tym że jest droższy. Kupili go zarówno Amerykanie jak i Rosjanie do swoich programów kosmicznych, ale nie byli oni największymi nabywcami tego narzędzia, które jest w szerszym użyciu na Ziemi niż w kosmosie.

Odpowiedz
avatar lifter67
-1 1

@yahoo111: Ołowiu nie używa się do produkcji ołówków co najmniej od II wojny.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@lifter67: Nie wiem, skąd mi się tam wziął ołów. Masz całkowitą rację, mało tego, ołów nigdy nie był masowo używany do produkcji ołówków, wbrew ich nazwie. Początkowo ołówki były robione z grafitu, a nieporozumienie wzięło się od tego, że gdy grafit został odkryty (we współczesnych czasach dość niedawno, bo dopiero w XV wieku), kojarzył się odkrywcom z ołowiem. W XVII wieku grafit stał się materiałem strategicznym (jako wyściółka form do odlewu kul armatnich) i był reglamentowany. Wtedy zaczęto poszukiwać alternatywnych materiałów do pisania, w tym próbowano używać ołowiu, ale z marnym skutkiem (poza oczywistą toksycznością, ślad pozostawiany przez ołów jest dość blady i nietrwały). Mało tego, grafit praktycznie od zawsze był mieszany z glinką. Amerykańskie usprawnienie polegało na zwiększeniu ilości glinki we wkładzie nie zwiększając znacząco jego twardości i łamliwości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2020 o 22:32

avatar yahoo111
0 0

@yahoo111: A, już wiem, skąd tam się wziął ołów. We wspomnieniach Anatolija Sołowiowa można znaleźć stwierdzenie o łamaniu się wkładu w ołówku, a w zamkniętej przestrzeni kapsuły kosmicznej w stanie nieważkości unoszące się metalowe drobiny ołowiu są niebezpieczne. Zachowało się w zasadzie jedynie wspomnienie rozmowy Sołowiowa z Jimem Jobinem (pasjonatem i obecnie producentem długopisów kosmicznych Fishera), co więcej, FAQ na jego obecnej stronie jest niedostępne i pozostał tylko ślad na poprzedniej stronie w tym miejscu: (https://web.archive.org/web/20150223214612/http://www.thewritersedge.com/faq.cfm)

Odpowiedz
avatar Zelbet
-1 1

Skoro miał szpiegować Rosjan to pewnie potrąciła go rosyjska taksówka. Przypadek? Nie sądzę.

Odpowiedz
avatar jedyny360
0 0

@Zelbet: Z tym, że nie potrąciła go nigdy taksówka, to jest mit, bo jest z tego śmieszna historyjka. Największym problemem związanym z akustycznym kotem (bo tak nazywał się projekt) był fakt, że był mało praktyczny ponieważ koty są oporne na tresurę.

Odpowiedz
avatar Zelbet
2 2

@jedyny360: Do do tej drugiej sprawy to fakt - potwierdzam ;)

Odpowiedz
avatar wroblitz
12 12

A co jeżeli ten kot był podwójnym agentem pracującym tak naprawdę dla KGB? Przez 5 lat inwigilował Amerykanów, a następnie upozorował swoją śmierć, żeby się od nich uwolnić i móc wrócić ze zdobytymi informacjami do Moskwy?

Odpowiedz
avatar sla666yer
2 4

Amerykanie wydali tyle kasy na szkolenie kota i opracowanie specjalnego długopisu a aŁtorowi komentarza żal paru złotych na słownik ortograficzny. A długopis to i tak my mamy droższy w utrzymaniu niż ten hamerykanski.

Odpowiedz
Udostępnij