Wiem, ze ściemniasz po naposaniu ze male kangurzadko cos odgryzło. Male kangurzadko zaraz po urodzeniu jest wielkosci paznokcia i to u malego palca. Albo wielkosci najmniejszego palca u stopy. Taka glisda na dwa centymetry, dżdżownica albo gąsienica bardziej, ktory wypełza z tzibska kankurzycy, pełznie jej do torby i tam przysysa sie jak pijawka do suta az nie urośnie na tyle, by sie oderwać. Ale potem i tak siedzi w tej torbie przy cycu ile da rade az go matka nie wyrzuci sama na zbity ryj. Najlepsze w mojej historii jest to, ze wcale nie ściemniam xD
@jaczuro: Najlepsze jest to, ze zanim ten dopełza do torby, to matka może znowu zaciążyć, tak, że kolejne rodzi się w takim czasie, by zdażyć dopełzać na miejsce cycka akurat na czas gdy starsze będzie się (mniej lub bardziej samodzielnie) wyprowadzało od mamuśki. W dodatku, gdy to drugie już pełznie, to ta lafirynda może znowu zajść, przez co sumarycznie na sobie i w sobie, może nosić aż trzy gówniaki.
Wiem, ze ściemniasz po naposaniu ze male kangurzadko cos odgryzło. Male kangurzadko zaraz po urodzeniu jest wielkosci paznokcia i to u malego palca. Albo wielkosci najmniejszego palca u stopy. Taka glisda na dwa centymetry, dżdżownica albo gąsienica bardziej, ktory wypełza z tzibska kankurzycy, pełznie jej do torby i tam przysysa sie jak pijawka do suta az nie urośnie na tyle, by sie oderwać. Ale potem i tak siedzi w tej torbie przy cycu ile da rade az go matka nie wyrzuci sama na zbity ryj. Najlepsze w mojej historii jest to, ze wcale nie ściemniam xD
Odpowiedz@jaczuro: Najlepsze jest to, ze zanim ten dopełza do torby, to matka może znowu zaciążyć, tak, że kolejne rodzi się w takim czasie, by zdażyć dopełzać na miejsce cycka akurat na czas gdy starsze będzie się (mniej lub bardziej samodzielnie) wyprowadzało od mamuśki. W dodatku, gdy to drugie już pełznie, to ta lafirynda może znowu zajść, przez co sumarycznie na sobie i w sobie, może nosić aż trzy gówniaki.
Odpowiedz