Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

HR specialist

Dodaj nowy komentarz
avatar Frogy0
3 3

Co wy myślicie, że owocowe piątki to taki pikuś? Od tego jest dedykowany office manager a nie jakieś hry

Odpowiedz
avatar xyhu
-2 4

Minusem jest minimalna wypłata. A jednak kobiety idą do takiej roboty. A wiecie, dlaczego one tam pracują za takie grosze? Z dwóch powodów. Pierwszy został już wymieniony przez OP - praca lekka, bezstresowa, przyjemna. Wk*rwiające są ewentualnie dojazdy. Drugi jest taki, że jak facet haruje, żeby odłożyć te 5-10k do wspólnego budżetu, kobieta dokłada swoje 1-2k, a potem są jakiekolwiek decyzje na co wydać te pieniądze, to kobieta upiera się przy swoich pomysłach, bo "to są nasze wspólne pieniądze, przecież ja też pracuję i zarabiam".

Odpowiedz
avatar Borsuk231
0 0

@xyhu Nie takie grosze, mój brat surówki rozwoził w pewnej firmie i te babki z HRu zarabiały o połowę więcej niż kierowcy

Odpowiedz
avatar KissYourNeck
1 1

Nie masz pojęcia o czym mówisz.. Ja pracuję jako programista, moja żona jest w HRach - wcale mało nie zarabia, ale nawet gdyby zarabiała więcej ode mnie to bym się w życiu nie wymienił. Codziennie zostaje po godzinach, cały czas ma Calle z kandydatami i managerami na zmianę. Współpraca z ludźmi naprawdę nie jest przyjemna - managerowie chcą wykształconych niewolników za grosze a kandydaci chcą nic nie robić i dostawać krocie bez doświadczenia. A one są pomiędzy nimi, starając się być miłe, mimo że jak słucham tego z boku to co drugiego to bym trzasnął w pysk tak, że by się butami nakrył...

Odpowiedz
avatar xyhu
1 1

@KissYourNeck: "nawet gdyby zarabiała więcej ode mnie to bym się w życiu nie wymienił" "jak słucham tego z boku to co drugiego to bym trzasnął w pysk tak, że by się butami nakrył..." Może zamień się z nią jednak? Masz dobre pomysły na zdecydowane działania, mógłbyś poprawić sytuację w tej branży. Też jestem programistą, ale u mnie HRy raczej zachowują się tak jak u OP. Pięć dziewczyn, żadna nie zostaje po godzinach, w rozmowach o pracę nie uczestniczą (tym zajmują się u nas menedżerowie), jedyne czym się zajmują to: - raz na miesiąc wysyłają maile do ludzi, którzy nie wypełnili jakichś tam formalności (z powodzeniem mógłby to robić automat, nie trzeba do tego 5 osób) - dwa razy w roku rozdają jakieś tam bony (na święta) - raz na dwa lata wydają kwity na badania okresowe - jak przychodzi jakiś nowy, to ogarniają biurokrację z tym związaną. Co robią przez pozostały czas - nie wiem, ale mało mnie to obchodzi, bo to nie ja im płacę.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@xyhu U mnie w polskim oddziale HR były stosunkowo małe i zajmowały się wyłącznie sprawami organizacyjnymi i prawnymi. Umowy, aneksy, pilnowanie porządku w papierach. Do tego finanse zajmowały się wypłatami, zwrotami, dietami czy premiami. Od rekrutacji był TAG (bodajże talent acquisition group) I przygotowywał profile kandydatów, zapraszał różne osoby z linkedina czy maili na oferty pracy. Od całej reszty były asystentki. Właściwie zajmują się wszystkim innym. Miałeś delegację? Dajesz im rachunki, one przygotowują rozliczenia idące do finansów. Jest jakiś grill firmowy czy kawa się kończy? Zamawiają, ściągają dostawy, uzupełniają. Trzeba przeprowadzić. jakąś inwentaryzacje czy cokolwiek innego - zajmują się tym. Właściwie asystentki zwykle są pośrednikiem między pracownikami i różnymi działami. Jak sracz się zatka, to też do asystentki, a ona już wie kogo powiadomić.

Odpowiedz
avatar xyhu
0 0

@ZONTAR: Dostawami i inwentaryzacjami u nas zajmuje się dział facility, który oprócz tego zajmuje się administracją, konserwacją budynku, klimatyzacją, ubikacjami, sprzątaniem itp., i wszystkimi instalacjami oprócz LAN i telefonów (to ogarnia IT).

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
1 1

@KissYourNeck: @ZONTAR: @xyhu: To ja wam powiem tak: w małej firmie (ok. 20) gdzie pracuję, wszystko to i znacznie więcej ogarnia jedna osoba. Sama. I sobie bez problemu radzi. Śmiem twierdzić, że większość rozbudowanych działów HR się solidnie opierdziela, skoro większość tej roboty i tak wykonują inne działy (a liczebność HR-ów jest często niemal proporcjonalna...).

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 1

@xyhu: U nas było to rozdzielone, bo budynki były wynajmowane w parku biznesowym. Wszelkim zaopatrzeniem firmowym zajmowały się asystentki, a wszystko związane z budynkiem było już kwestią właściciela budynków. @FriendzoneMaster: U mnie HR to były bodajże 3-4 osoby na około 200-300 pracowników. Finanse to zdaje się też jakieś 3-4 osoby. TAG to była jedna osoba u nas, ale współpracował z ludźmi z innych oddziałów, głównie na Ukrainie. Asystentek mieliśmy sztuk 4. To się też zmieniało. Jak zaczynałem pracę jeszcze przed przejęciem przez większą firmę, to asystentki były dwie, a HR miał obowiązki TAGa. Z czasem się to rozrosło. Teraz pracuję w innym oddziale i sam nie wiem kto jest od czego. Pracuję w Chicago, mój kierownik jest w Toronto, a firma jest w LA. Jeszcze mam managiera do spraw kontaktów z klientem biznesowym, a ten siedzi w Detroit. Niezły bajzel.

Odpowiedz
avatar xyhu
1 1

@FriendzoneMaster: Ta liczebność bierze się stąd, że to HR decyduje o tym, do którego działu potrzeba więcej ludzi, więc decyduje, że najwięcej trzeba do HR. Ewentualnie kaprys szefa - pracowałem kiedyś w firmie, w której w HR była duża rotacja, same młode osoby (poza kierowniczką), ale z jakiegoś dziwnego powodu do HR zatrudniane były wyłącznie blondynki.

Odpowiedz
Udostępnij