Ludzie są różni. Mężczyzna może mieć rodzinę i dzieci, a swoją pensję wydawać na swoje potrzeby. Wtedy kobieta swoją wydaje na jedzenie, ubrania, leki, opłaty. Bywa też odwrotnie. To kobieta pozostała na etapie nastolatki i wydaje co zarobi, tylko na siebie. A to mąż utrzymuje rodzinę. Pomijam normalne podziały, że ktoś ma małe dzieci i musi się nimi zajmować, a drugi rodzic zarabia (nieważne który, ale zazwyczaj ten z wyższą pensją). Skąd to zaskoczenie u komentującego?
@Kwasnydeszcz: Może z określania "prostytucja"? Niech ktoś w końcu tym ludziom wytłumaczy, że naprawdę nie ma obowiązku wychodzenia za kogoś, z kim nie chce się być. I jeśli kobieta wchodzi w związek po to, żeby miał ją kto utrzymywać, to taka "prostytucja" jest jak najbardziej z jej winy. Wiem, że sytuacje życiowe bywają różne, no ale kurna... przymusu małżeństwa jak nie było, tak nie ma.
@FriendzoneMaster: Ale w dobrowolnej prostytucji jest coś złego? Praca jak każda inna, nieważne, czy wiąże się z prawnym usankcjonowaniem przez małżeństwo, czy nie.
@lifter67: jak zwiążesz się z kimś i po czasie wyjdzie że jednak zataiła przed tobą ten (nic nie znaczący, nie dający powodów do wstydu, malutki, nieistotny) szczegół to będzie spoko?
Każdy w internecie zachwala, a jakoś partnerowi nikt się nie chwali - więc raczej to coś złego:)
@allahuwonsz: Czekaj, ale tutaj mówimy przecież o "prostytucji" małżeńskiej. Ty z kolei wyciągasz zupełnie inną kwestię, a mianowicie braku uczciwości wobec partnera/partnerki.
Podobno współczesna kobieta może robić ze swoim ciałem, co chce. Oczywiście z wyjątkiem sprawiania przyjemności mężczyźnie, bo na mężczyznach to feminizm chce się mścić.
Jeżeli dla kobiety decydującym czynnikiem przy wyborze faceta jest to jakim autem jeździ i jak drogie prezenty jej kupuje, to o czym my w ogóle mówimy?
Ale to i dla drugiej strony jest przykre. Bo wiecie, według tej feministycznej narracji, źle mają tylko te biedne kobiety, bo uprawiają seks (ZE SWOIM FACETEM, KTÓREMU POWTARZAJĄ JAK TO GO KOCHAJĄ I FOKLE) tylko po to, by mieć dodatkowe pieniążki. Super to faktycznie straszne, ale więc co ma sobie pomyśleć taki facet, który autentycznie coś do tej kobiety czuje? Który sądził, że uprawiają seks dla wspólnej przyjemności, która ma cementować ich związek, a tym czasem jego wybranka patrzy na to co i ile dostanie w zamian jak się łaskawie z nim prześpi i to najlepiej jak najrzadziej?
Prostytutka nie uprawia seksu z mężem za pieniądze - ona wychodzi za mąż za pieniądze.
Baba o której wyżej mowa jest prostytutką a nie niewolnicą, gdyż dobrowolnie uprawia seks za pieniądze. Niewolnicą byłaby jakby działo się to wbrew jej woli, została do tego zmuszana i nie było jej za to płacone.
Ludzie są różni. Mężczyzna może mieć rodzinę i dzieci, a swoją pensję wydawać na swoje potrzeby. Wtedy kobieta swoją wydaje na jedzenie, ubrania, leki, opłaty. Bywa też odwrotnie. To kobieta pozostała na etapie nastolatki i wydaje co zarobi, tylko na siebie. A to mąż utrzymuje rodzinę. Pomijam normalne podziały, że ktoś ma małe dzieci i musi się nimi zajmować, a drugi rodzic zarabia (nieważne który, ale zazwyczaj ten z wyższą pensją). Skąd to zaskoczenie u komentującego?
Odpowiedz@Kwasnydeszcz: Może z określania "prostytucja"? Niech ktoś w końcu tym ludziom wytłumaczy, że naprawdę nie ma obowiązku wychodzenia za kogoś, z kim nie chce się być. I jeśli kobieta wchodzi w związek po to, żeby miał ją kto utrzymywać, to taka "prostytucja" jest jak najbardziej z jej winy. Wiem, że sytuacje życiowe bywają różne, no ale kurna... przymusu małżeństwa jak nie było, tak nie ma.
Odpowiedz@FriendzoneMaster: Ale w dobrowolnej prostytucji jest coś złego? Praca jak każda inna, nieważne, czy wiąże się z prawnym usankcjonowaniem przez małżeństwo, czy nie.
Odpowiedz@lifter67: jak zwiążesz się z kimś i po czasie wyjdzie że jednak zataiła przed tobą ten (nic nie znaczący, nie dający powodów do wstydu, malutki, nieistotny) szczegół to będzie spoko? Każdy w internecie zachwala, a jakoś partnerowi nikt się nie chwali - więc raczej to coś złego:)
Odpowiedz@allahuwonsz: Czekaj, ale tutaj mówimy przecież o "prostytucji" małżeńskiej. Ty z kolei wyciągasz zupełnie inną kwestię, a mianowicie braku uczciwości wobec partnera/partnerki.
OdpowiedzPodobno współczesna kobieta może robić ze swoim ciałem, co chce. Oczywiście z wyjątkiem sprawiania przyjemności mężczyźnie, bo na mężczyznach to feminizm chce się mścić.
Odpowiedzjednak Einstein miał racje co do granicy wszechświata i tego drugiego.
OdpowiedzJeżeli dla kobiety decydującym czynnikiem przy wyborze faceta jest to jakim autem jeździ i jak drogie prezenty jej kupuje, to o czym my w ogóle mówimy? Ale to i dla drugiej strony jest przykre. Bo wiecie, według tej feministycznej narracji, źle mają tylko te biedne kobiety, bo uprawiają seks (ZE SWOIM FACETEM, KTÓREMU POWTARZAJĄ JAK TO GO KOCHAJĄ I FOKLE) tylko po to, by mieć dodatkowe pieniążki. Super to faktycznie straszne, ale więc co ma sobie pomyśleć taki facet, który autentycznie coś do tej kobiety czuje? Który sądził, że uprawiają seks dla wspólnej przyjemności, która ma cementować ich związek, a tym czasem jego wybranka patrzy na to co i ile dostanie w zamian jak się łaskawie z nim prześpi i to najlepiej jak najrzadziej?
OdpowiedzProstytutka nie uprawia seksu z mężem za pieniądze - ona wychodzi za mąż za pieniądze. Baba o której wyżej mowa jest prostytutką a nie niewolnicą, gdyż dobrowolnie uprawia seks za pieniądze. Niewolnicą byłaby jakby działo się to wbrew jej woli, została do tego zmuszana i nie było jej za to płacone.
Odpowiedz