Nie powinna skasować wadliwego (wadliwie wychowanego) towaru - w hipermarketach są takie rurki podciśnieniowe np do zgniłych owoców (jak zauważą na kasie). Tam powinna wcisnąć tego bombelka xD
z siostrą która niedawno dorobiła się purchlaka śmiejemy się że jak będzie drzeć się w jakimś sklepie czy innym miejscu publicznym to idzie do okienka życia
Rozumiem że (tym bardziej teraz) są wzmożone zasady i sklep musi pilnować przestrzegania ich. Rozumiem też wkurzenie na postawę rodziców. Po zwróceniu uwagi powinni posłuchać, ponieważ weszli do miejsca, gdzie obowiązują jakieś zasady i trzeba się dostosować. A jak ma się problem z akceptacją zasad, niech sobie robią zakupy w innych sklepach, bez wózków, na przykład żabki albo online.
Natomiast argument, że ludzie wkładają tam jedzenie nie przemawia do mnie. Każdy może swobodnie macać produkty na półkach. Nie raz komuś spadną i wracają z powrotem na miejsce. Podczas dostawy wiele rzeczy leży na ziemi, to samo się dzieje w magazynach. Pewnie wszystkie towary lądowały na ziemi co najmniej raz. Do wózków ludzie często wkładają inne torby z zakupami, które też na ziemi leżały. Tak więc prędzej dziecko złapie jakieś zarazki z wózka, niż odwrotnie.
kiedys u starych panien stwierdzano histerie na ktoa lekiem byl wibrator, autorce posta i jej podobnym by sie zdecydowanie przydalo, bo ta agresja na dzieci zaczyna przypominac agresje ksiezy w stosunku do tych ktorzy moga ruchac
No skoro koszyki są dezynfekowane, to co za różnica, że dziecko go zabrudzi - w końcu zaraz potem będzie zdezynfekowany... Czy nie dezynfekujecie po każdym? Ano nie! Więc co to za ochrona przed wirusem ;p...
Nie powinna skasować wadliwego (wadliwie wychowanego) towaru - w hipermarketach są takie rurki podciśnieniowe np do zgniłych owoców (jak zauważą na kasie). Tam powinna wcisnąć tego bombelka xD
OdpowiedzKońcówka najlepsza: "Mamy zasady bezpieczeństwa i higieny, ale zlałabym je, gdyby mnie nie wkuwili" :D
Odpowiedzz siostrą która niedawno dorobiła się purchlaka śmiejemy się że jak będzie drzeć się w jakimś sklepie czy innym miejscu publicznym to idzie do okienka życia
OdpowiedzRozumiem że (tym bardziej teraz) są wzmożone zasady i sklep musi pilnować przestrzegania ich. Rozumiem też wkurzenie na postawę rodziców. Po zwróceniu uwagi powinni posłuchać, ponieważ weszli do miejsca, gdzie obowiązują jakieś zasady i trzeba się dostosować. A jak ma się problem z akceptacją zasad, niech sobie robią zakupy w innych sklepach, bez wózków, na przykład żabki albo online. Natomiast argument, że ludzie wkładają tam jedzenie nie przemawia do mnie. Każdy może swobodnie macać produkty na półkach. Nie raz komuś spadną i wracają z powrotem na miejsce. Podczas dostawy wiele rzeczy leży na ziemi, to samo się dzieje w magazynach. Pewnie wszystkie towary lądowały na ziemi co najmniej raz. Do wózków ludzie często wkładają inne torby z zakupami, które też na ziemi leżały. Tak więc prędzej dziecko złapie jakieś zarazki z wózka, niż odwrotnie.
Odpowiedzkiedys u starych panien stwierdzano histerie na ktoa lekiem byl wibrator, autorce posta i jej podobnym by sie zdecydowanie przydalo, bo ta agresja na dzieci zaczyna przypominac agresje ksiezy w stosunku do tych ktorzy moga ruchac
OdpowiedzNo skoro koszyki są dezynfekowane, to co za różnica, że dziecko go zabrudzi - w końcu zaraz potem będzie zdezynfekowany... Czy nie dezynfekujecie po każdym? Ano nie! Więc co to za ochrona przed wirusem ;p...
Odpowiedz