@szypty: A co to za różnica, czy są opłacaną przez Kreml sektą fundamentalistów, czy po prostu sektą fundamentalistów? Ale cóż, Putin też zawiązał silny sojusz z cerkwią prawosławną (która to z samej swojej natury zapatrywania społeczne ma niemal bliźniacze z kościołem katolickim).
@Kajothegreat: To, że jedna z tych opcji oznaczałaby, że byliby zwyczajnymi szurami próbującymi wprowadzić katoszariat, a druga że byliby de facto piątą kolumną.
O jakie piękne typowo PRLowskie myślenie. Za dużo rozwodów? To zakażmy rozwodów. Bo analizowanie dlaczego tak wiele związków się rozpada, dlaczego małżeństwa są takie nietrwałe, a następnie wprowadzenie działań mających zniwelować przyczyny wymagałoby włożenia w to nakładu czasy, pracy, kosztów a przede wszystkim - pomyślunku. Nieee to nieee... Lepiej zakazać i problem rozwiązany.
To tak jakby w kraju z niedoborami żywności zakazać ludziom jeść częściej niż raz na 3 dni, zamiast podjąć działania mające na celu wyprodukowanie większej ilości jedzenia.
Z Kurskim bym ich nie mieszał, ale trochę jednak przesadzili... I mówię to jako człowiek, który generalnie uważa rozwody za rzecz złą i głupią, w dodatku zazwyczaj wynikającą z wcześniejszej głupoty ludzi którzy albo wzięli ślub z kim popadnie, albo poddali się przy pierwszych problemach zamiast postarać się coś naprawić.
Ordo Iuris, ludzie dla których państwem idealnym byłaby katolicka wersja Iranu.
Odpowiedz@houro: Przynajmniej nie można o nich powiedzieć że są opłacaną przez Kreml sektą fundamentalistów.
Odpowiedz@szypty: A co to za różnica, czy są opłacaną przez Kreml sektą fundamentalistów, czy po prostu sektą fundamentalistów? Ale cóż, Putin też zawiązał silny sojusz z cerkwią prawosławną (która to z samej swojej natury zapatrywania społeczne ma niemal bliźniacze z kościołem katolickim).
Odpowiedz@Kajothegreat: To, że jedna z tych opcji oznaczałaby, że byliby zwyczajnymi szurami próbującymi wprowadzić katoszariat, a druga że byliby de facto piątą kolumną.
Odpowiedz@szypty: Obydwie opcje są złe :). Ale fakt, komuchy są gorsze.
OdpowiedzO jakie piękne typowo PRLowskie myślenie. Za dużo rozwodów? To zakażmy rozwodów. Bo analizowanie dlaczego tak wiele związków się rozpada, dlaczego małżeństwa są takie nietrwałe, a następnie wprowadzenie działań mających zniwelować przyczyny wymagałoby włożenia w to nakładu czasy, pracy, kosztów a przede wszystkim - pomyślunku. Nieee to nieee... Lepiej zakazać i problem rozwiązany. To tak jakby w kraju z niedoborami żywności zakazać ludziom jeść częściej niż raz na 3 dni, zamiast podjąć działania mające na celu wyprodukowanie większej ilości jedzenia.
OdpowiedzZ Kurskim bym ich nie mieszał, ale trochę jednak przesadzili... I mówię to jako człowiek, który generalnie uważa rozwody za rzecz złą i głupią, w dodatku zazwyczaj wynikającą z wcześniejszej głupoty ludzi którzy albo wzięli ślub z kim popadnie, albo poddali się przy pierwszych problemach zamiast postarać się coś naprawić.
Odpowiedz