Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

500 plus w pigułce

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar joypad
3 3

Dokładnie tak się czuję :) Płacę alimenty na dziecko jakiejś laski, której nigdy nawet za cycka nie złapałem.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@joypad: Testy na ojcostwo?

Odpowiedz
avatar joypad
1 1

@Kajothegreat: Powiedz to Jarowi ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@joypad: Jaro łapie za cycki lasek, którym nigdy nawet nie płacił alimentów

Odpowiedz
avatar zerco
1 1

Kiedy wprowadzali i tłumaczyli to walką z ubóstwem to zabieranie dziecka było moim drugim pomysłem. Pierwszym było dopłacanie tego 500 ale do aborcji.

Odpowiedz
avatar cczeslaww
4 4

@zerco: Podobno problemem jest niski przyrost naturalny. Już spadliśmy poniżej 38 milionów ludzi, a tempo spadku rośnie. Nie wiem, bo jak dla mnie ludzi jest całkiem sporo i w sumie mogłoby być znacznie mniej, ale chyba Polska wciąż ma ambicje być tygrysem gospodarczym, a mała liczba ludności w wieku produkcyjnym jest jedną z największych przeszkód :P

Odpowiedz
avatar zerco
2 4

@cczeslaww: Zawsze jak znienacka tramwaj zapełni się chołotą dzieci, że przejść nie można, to myślę "taa za mało dzieci się rodzi psia jego mać"

Odpowiedz
avatar ZONTAR
6 6

@cczeslaww: Przyrost naturalny to nie problem. Problemem jest możliwość utrzymania się społeczeństwa. Mamy jeden z gorszych wskaźników aktywności zawodowej. Jak tak dalej pójdzie, to najwyżej co drugie z tych dzieci kiedykolwiek będzie pracować. Po pierwsze, mamy niewydolny ZUS, który był źle zarządzany od dawna. Normalny system emerytalny odkłada górkę w inwestycje rozproszone w całej gospodarce dzięki czemu majątek ZUSu jest adekwatny do stanu gospodarki. Wyobraźmy sobie to tak, że ZUS za nadmiar wpłat kupuje 2% gospodarki kraju w aktywach. Jak gospodarka się poprawia i wszyscy się bogacą, to i majątek ZUS wzrasta, a więc przyszłe emerytury będą lepsze. Inflacja itp nie mają nic do rzeczy, bo aktywa trzymają realną wartość. Wtedy spadek liczby wpłacających po prostu powoduje wyprzedawanie tych aktywów na pokrycie różnicy we wpływach i wydatkach. Tak też działa większość długoterminowych funduszy emerytalnych. Druga sprawa to NFZ. Aktywizacja osób niepracujących czy nawet zachęcanie imigrantów do pracy daje nam składki. Nowe dzieci nie zwiększają nam wpływów na NFZ, a przecież też chorują. Obciążamy tym cały system. W normalnym systemie rodzenie dzieci jest związane z dochodami rodziców, więc jak rodzica stać na kolejną dwójkę, to i odprowadza więcej na NFZ. Tak jednak nie jest jeśli kasę na dzieci dajemy pod stołem. W praktyce zaludnienie kraju nie ma związku z dobrobytem w żaden sposób. Możesz mieć masę bezrobotnych i niewykwalifikowanych pracowników jak w Indiach czy Chinach, możesz mieć niedużą grupę ludzi wykwalifikowanych korzystających z nowoczesnych technologii. Wystarczy porównać sobie państwo do gospodarstwa rolnego. Na jednym pracuje tysiąc ludzi, którzy ręcznie sieją, zbierają i obrabiają pole. Na drugim pracuje setka ludzi z czego większość zajmuje się maszynami i chemią, a tylko kilka pracuje w polu korzystając z tych maszyn. Która grupa będzie żyła w lepszych warunkach? Polska chyba idzie w kierunku tego tysiąca myśląc, że im więcej rąk do pracy, tym więcej będzie. Niestety nie liczą, że na każde dwie ręce do pracy przypada jedna gęba. O ile nie każda ręka pracuje, o tyle każda gęba będzie żryć.

Odpowiedz
avatar cczeslaww
2 2

Jestem zagorzałym przeciwnikiem 500+ i wszelkiego rozdawnictwa, ale prawda jest taka, że gdy w końcu któryś rząd zrezygnuje z tego programu (a prędzej czy później będzie to musiało nastąpić), niestety nie stanę się z dnia na dzień bogatszy. Podatki i tak zapewne nie spadną (w Polsce wbrew pozorom sam dochodowy nie jest wysoki w porównaniu do większości krajów zachodniej Europy). Owszem, być może te pieniądze zostaną wydane na jakiś pożyteczny publicznie cel, ale... w Polsce różnie to bywa. Sądzę, że ogromna ilość środków co miesiąc idzie również na utrzymanie niezbyt potrzebnego aparatu państwowego oraz zwyczajnie jest defraudowana. Jak zrezygnujemy z 500+, to pewnie powstanie jakiś nowy fundusz, może księża coś dostaną, może w Ostrołęce wybudują nowe 10 rond żeby się gorzej jeździło? I nie wiem, czy wolę fundowanie luksusowych willi wysoko postawionym urzędnikom, czy płacenie za rozwój alkoholizmu u karyn z bombelkami. Oczywiście najlepszym wyjściem byłoby obniżenie podatków, ale jak słucham podejścia większości polityków i społeczeństwa, to nie ma na to najmniejszych szans. Zresztą kraje rozwinięte również idą w tę samą stronę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2020 o 13:42

avatar ZONTAR
2 2

@cczeslaww: No cóż, są tu dwie opcje. Można te pieniądze przeznaczyć na cel, z którego skorzystają wszyscy. Zwiększyć automatyzację i wygodę wszelkich urzędów. Sprawy załatwiane głównie online, gdzie tylko się da, to doręczanie dokumentów kurierem z odbiorem osobistym zamiast kilku godzin w kolejkach w urzędzie. Rozbudowa dróg, autostrad, może poprawienie kolei w tym połączeń śródmiejskich aby obniżyć gęstość ruchu. Może w końcu poprawić służbę zdrowia aby ta nie przypominała najgorszego bajzlu dla bezdomnych. Żyjąc w Polsce nie tyle byłem przeciwnikiem wysokich podatków, co ich wysokości w stosunku do tego, co otrzymywałem. Szczególnie bolesne jest płacenie 1-2 tysiące składki za NFZ, no bo przecież pan bogacz zarabia na kontrakcie międzynarodowym, to może tyle płacić. Znowu jak pan bogacz potrzebował pilnie operacji, bo inaczej straci sporo dochodu, to NFZ się wypina. Może za pół roku coś się znajdzie, może nie, któż to wie. Wszystko robisz prywatnie, NFZ niczego nie pokrywa nawet częściowo (ubezpieczenie jego mać). Podobnie płacisz podatki na to państwo, a jak chcesz wyrobić paszport, to prawie dwa dni brania urlopu na stanie w kolejkach. Raz po złożenie wniosku i raz po odbiór. Jakość aparatu państwowego pozostawia wiele do życzenia. W Polsce idąc do urzędu musisz się znać na tym, co powinni tam robić. Już ileś razy w wydziale komunikacji musiałem instruować urzędnika jak działa prawo. Chcę coś zrobić - nie. Nie można. Podaję artykuł, który mu na to pozwala. Chwila konsternacji, konsultacja trzech urzędników, szukanie w necie aktualnego brzmienia. No dobra, można. To kto tu kuwa pracuje, ja czy oni? Raz kolega wycofywał ciężarówkę z użytku (nieskończony kamper). Składa wniosek, urzędnik nie chce przyjąć, bo musi być powyżej 3,5t. Kolega miał ułatwioną sprawę, bo akurat na ścianie za urzędnikiem wisiała informacja na ten temat. Urzędnik się odwrócił, czyta i... No dobra, jednak można. Oni sami nie wiedzą jakie jest aktualne prawo, a kasa na to idzie strumieniem. Niestety to się od ręki nie zmieni, bo państwo odzwierciedla dobrobyt w całym kraju. No a w Polsce jest jak jest. Większość ludzi zarabia bliżej minimalnej, więc trudno oczekiwać aby państwo funkcjonowało lepiej niż większość obywateli.

Odpowiedz
Udostępnij