Miałem tak w poprzedniej robocie. Od początku bardzo zaprzyjaźniłem się z bezpośrednią przełożoną i żyło nam się super. Ekstra babka była, a cyc jak marzenie. Polska połowa ekipy jechała po niej równo i non stop tylko pretensje między sobą wymieniali. A jak tylko się pojawiała, to ukłony w pas i zrzutki na prezenty urodzinowe.
Miałem tak w poprzedniej robocie. Od początku bardzo zaprzyjaźniłem się z bezpośrednią przełożoną i żyło nam się super. Ekstra babka była, a cyc jak marzenie. Polska połowa ekipy jechała po niej równo i non stop tylko pretensje między sobą wymieniali. A jak tylko się pojawiała, to ukłony w pas i zrzutki na prezenty urodzinowe.
Odpowiedz