Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Metoda

Dodaj nowy komentarz
avatar Adair
10 10

Myślę że rodzice dzieci w wieku 3-7 lat w kategorii odpowiadania na pytania 'dlaczego?' są w stanie pokonać każdego.

Odpowiedz
avatar Maquabra
7 9

Efekt rozdawania Karynom licencjatów z zarządzania.

Odpowiedz
avatar REALista100
5 5

Ale żyjemy w średniowieczu, że nie można zadzwonić do osoby z którą było się umówionym na rozmowe rekrutacyjną?

Odpowiedz
avatar daroc
3 3

@REALista100: a skąd weźmiesz numer do osoby, z którą jesteś umówiony? Często jest tak, że rekrutację prowadzi zewnętrzna firma, i nikogo od nich nie ma w siedzibie pracodawcy. Możesz oczywiście dzwonić do tej zewnętrznej firmy, z którą dotychczas rozmawiałeś, ale - o zgrozo - świadczy to o braku samodzielności.

Odpowiedz
avatar NieWiemJakiNickWybrac
0 0

@daroc: Skoro kandydat jest już w "siedzibie firmy", zawsze może poprosić (bez dzwonienia do działu rekrutacyjnego, a osobiście) o namiar do takowej osoby. Po cholerę w ogóle dzwonić w miejsce, w którym już jesteś?

Odpowiedz
avatar lifter67
3 5

Taka mała podpowiedź - to wszystko nie są polskie wymysły, to korpobzdury importowane z Juesej.

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
2 4

dzialy rekrutacji zaczynaja juz zyc swoim życiem - stali się takimi urzednikami - sami tworzą problemy, które potem rozwiązują tworząc procedury i zatrudniając nowe osoby - wszystko przez to że wydają nie swoje pieniądze - dokładnie tak samo jak w urzędach - ty wchodzisz, wiesz że to z twoich podatków i zastanawiasz się dlaczego 20 osób robi rzecz którą możnaby załatwić w 5min przez internet - wielu nie rozumie że odpowiedź jest zawarta w pytaniu - właśnie dlatego że robią to za TWOJE pieniądze...

Odpowiedz
avatar pert
2 2

@zpiesciamudotwarzy: Jeden z tych kilku szczęść w nieszczęściu spowodowanych pandemią. Naglę 90% rzeczy można załatwić zdalnie :/

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
0 2

@pert: "pandemia" to bardzo przemyślany proces - urzędnicy od lat wykonują nikomu niepotrzebną pracę, ale są "trzonem" naszej "zachodniej" piramidy władzy (innymi słowy rządzący ich utrzymują z naszych pieniędzy nie dlatego że są głupi, tylko dlatego że ma to dla nich sens) - jeszcze do niedawna miało to przynajmniej pozorny sens, po człowiek w tych urzędach coś tam załatwiał, oni mnożyli problemy i wszystko jakoś szło... ale nastała era internetu i coraz trudniej było przekonywać ludzi że zawód urzędnik wciąż jest potrzebny - zinformatyzowanie urzędów rok temu sprawiłoby że ludzie zaczeliby zadawać pytania PO CO w takim razie nadal utrzymywać stanowiska w urzedach - dzisiaj nikt tego pytania nie zadaje - urzędnicy nadal są "zatrudnieni" nadal są armią polityków, ale teraz oficjalnie nic nie muszą robić tylko "pracują z domu" a wypłata idzie, ludzie nie narzekają bo sami "pracują z domu" etc poza tym pandemia stworzyłą tysiące jeśli nie miliony nowych miejsc pracy urzędników odpowiedzialnych za obostrzenia, żółte strefy, kontrolę kwaranttany itd itp - urzednicze eldorado... innymi słowy pandemia pozowliła obejść system i poradzić sobie z palącym problemem braku zajęcia dla kolejnych pokoleń urzędników

Odpowiedz
avatar Ellena
4 4

Jakby mi ktoś odpierdzielał taka manianę przy rekrutacji, że se udaje, że go nie ma, to bym poszukała innej firmy.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

Tak wygląda rynek pracodawcy, w którym pracownik musi się zeszmacić aby dostać pracę. Na rynku pracownika działa to na odwrót. Przychodzisz na spotkanie w firmie i nie ma osoby, z którą miało odbyć się spotkanie? Skoro już na tym etapie mają taki burdel, to szkoda czasu na taką firmę. Ja bym najwyżej zapytał o jego przełożonego. Jak firma jest w stanie ogarnać co właśnie skopali i się naprawić, to jeszcze ich nie skreślę. Jak nie będą potrafili naprostować problemu, który sami stworzyli, to ja się ewakuuję. Oczywiście rozmowy na różne stanowiska wymagają weryfikacji innych umiejętności miękkich, więc niektóre z tych metod mogą być na miejscu. Czasem nawet inne odpowiedzi na dane zadanie mogą być dobre na różne funkcje. Ja chociażby prowadząc rozmowy na ściśle techniczne pozycje w dosyć odpowiedzialnym sektorze stawiałem mocno na dążenie do poprawnego rozwiązania. Zadania przygotowywałem bardzo trudne i praktycznie nikt nigdy nie znał odpowiedzi na wszystkie. Dostawali zestaw informacji początkowych i mieli podać wynik. Oceniałem sposób, w jaki do tego wyniku dochodzili. Niektórzy potrafili popełnić pełno błędów i nie dojść do dobrego wyniku, inni od razu się poddawali. Mniejszość próbowała to rozwiązać dopytując o informacje. Moje odpowiedzi też najczęściej nie były bezpośrednie. Rzucałem coś, co miało ich nakierować na prawidłowe myślenie. Przypominało to trochę sytuację, w której masz dorysować brakujące puzzle, ale pytając o pomoc dostawałeś fragment na tyle oddalony, że musiałeś wywnioskować kontekst z niego. Kilka osób sobie z tym poradziło świetnie. Nie znali na początku odpowiedzi, pytali o jakieś porady, dostawali pokrętne wskazówki i w końcu łączyli to w całość. Jak czegoś brakowało i nie byli pewni, szukali dalej informacji aby uzupełnić wszystkie luki. Nagle wszystko pasowało i mieli dobre rozwiązanie. Zadania mocno oparte o logikę, rozmowa potrafiła trwać ponad godzinę na ledwie 2-3 zadania, ale kto sobie z tym dobrze poradził, ten miał szansę dostać się do dosyć ambitnych projektów. Takich projektów jest niewiele w stosunku do ogólnej puli, więc trafiali do nich najlepsi, którzy mieli predyspozycje. Ewentualnie dostawali lepsze warunki pracy i trafiali do całkowicie nieznanego nam projektu. Wtedy byli pierwszymi, którzy się tam wdrażali bez żadnej pomocy ze strony już doświadczonych u nas pracowników. Im większa niezależność, tym lepiej.

Odpowiedz
avatar telecaster1951
0 0

Miałem sytuację taka że przyszedłem na rozmowę na 15 minut przed czasem. Wchodzę i słyszę że pracownika nie ma. Stwierdziłem że skoro mnie nie szanują to mam to gdzieś. Gdy już wracałem HRowa której ponoć nie było dzwoni i na mnie z ryjem czemu się zachowałem tak nieprofesjonalnie bo jej czas marnuje. Że to był test na to czy umiem rozwiązywać problemy. Bo jak by była taka sytuacja że kontrahent się nie zjawia na spotkanie to muszą wiedzieć jak się zachowam. Ręce opadają. Jakbym się zachował? A wsiadlbym w auto i pojechał. A na dodatek zadzwonił po kolegach z konkurencji żeby temu panu nakladali 20% wyższa marżę.

Odpowiedz
avatar NieWiemJakiNickWybrac
1 1

Pamiętam, jak w pewnej firmie też chcieli być zabawni i położyli przede mną na stole dwa splatane z drutami sznurki, z pytaniem "jak sobie z tym problemem pani poradzi?" Poradziłam sobie tak, że wzięłam je ze stołu i wywaliłam do kosza, argumentując, że dla mnie to jest zwykły śmieć, a nie problem. Ale to chyba nie do końca o to im chodziło, bo nie oddzwonili. Może i lepiej, bo ciężko się z idiotami pracuje ;)

Odpowiedz
avatar REALista100
0 0

@NieWiemJakiNickWybrac: kreatywne podejście do tematu. Nie dostrzegli potencjału.

Odpowiedz
avatar REALista100
0 0

@NieWiemJakiNickWybrac: a ty wciąż piszesz o dziwnych godzinach :D

Odpowiedz
Udostępnij