Niby zabawna riposta ale wyobraźcie sobie taką sytuację. Lato. 1 w nocy. Temperatura niczym w dupie szatana. Bez otwartego okna nie da się przeżyć. Mieszkasz na ulicy-blokowiskowym korytarzu, gdzie echo toczy się niczym w górach.
Starasz się wyspać bo za te 5 jebitnych godzin musisz iść do roboty. I teraz zaczynasz słyszeć jak twoi sąsiedzi się grzmocą. 20 minut stękania, 3 minuty odpoczynku. Przez 3 godziny. Próbujesz spać z zamkniętym oknem ale to nie pomaga. baba wyje jakby w dupę wpychano jej co najmniej arbuza. Starasz się spać pod poduszką. Nadal słychać. Mniej więcej w połowie ich seksu życia inni ludzie, równie mega zdenerwowani, zaczynają (dosłownie) wrzeszczeć przez okna. Już robi się jasno kiedy oni w końcu idą w kimę. Ty natomiast wyglądasz i czujesz się jak trup. Masz też ból głowy z niewyspania.
Morał jest z tego taki: Jak masz szczęśliwy numerek to pamiętaj, że nie musisz ciągle informować o tym całej ulicy przez kilka godzin.
Już pewnie wiele razy o tym wspominałem w kontekście hałasu. W dawnym mieszkaniu sąsiedzi tak sobie wykończyli mieszkanie, że dosłownie wszystko przenosiło się na budynek. Chodzenie, szuranie, sranie, pierdzenie, pralka, zmywarka. Mogłem policzyć ile plasterków cebuli sąsiad kroi na śniadanie. Sami też do cichych nie należeli, 5 rano i trzaskają wszystkim jak leci. Przed 6 facet do roboty, a babka od razu telewizor ile wlezie i odkurzanko. Aż szkoda strzępić ryja.
Ja tu się starałem wszystko porządnie zrobić, wszystkie rury w otulinach, maty antywibracyjne, podłogi na grubej piance odizolowane od ścian. Sprzedam to najgłośniejszemu kupcowi jakiego znajdę.
"Nie ma ciszy w bloku Nie ma ciszy w bloku Nie ma ciszy w bloku Ciągle jakieś głosy wokół"
OdpowiedzNiby zabawna riposta ale wyobraźcie sobie taką sytuację. Lato. 1 w nocy. Temperatura niczym w dupie szatana. Bez otwartego okna nie da się przeżyć. Mieszkasz na ulicy-blokowiskowym korytarzu, gdzie echo toczy się niczym w górach. Starasz się wyspać bo za te 5 jebitnych godzin musisz iść do roboty. I teraz zaczynasz słyszeć jak twoi sąsiedzi się grzmocą. 20 minut stękania, 3 minuty odpoczynku. Przez 3 godziny. Próbujesz spać z zamkniętym oknem ale to nie pomaga. baba wyje jakby w dupę wpychano jej co najmniej arbuza. Starasz się spać pod poduszką. Nadal słychać. Mniej więcej w połowie ich seksu życia inni ludzie, równie mega zdenerwowani, zaczynają (dosłownie) wrzeszczeć przez okna. Już robi się jasno kiedy oni w końcu idą w kimę. Ty natomiast wyglądasz i czujesz się jak trup. Masz też ból głowy z niewyspania. Morał jest z tego taki: Jak masz szczęśliwy numerek to pamiętaj, że nie musisz ciągle informować o tym całej ulicy przez kilka godzin.
OdpowiedzJuż pewnie wiele razy o tym wspominałem w kontekście hałasu. W dawnym mieszkaniu sąsiedzi tak sobie wykończyli mieszkanie, że dosłownie wszystko przenosiło się na budynek. Chodzenie, szuranie, sranie, pierdzenie, pralka, zmywarka. Mogłem policzyć ile plasterków cebuli sąsiad kroi na śniadanie. Sami też do cichych nie należeli, 5 rano i trzaskają wszystkim jak leci. Przed 6 facet do roboty, a babka od razu telewizor ile wlezie i odkurzanko. Aż szkoda strzępić ryja. Ja tu się starałem wszystko porządnie zrobić, wszystkie rury w otulinach, maty antywibracyjne, podłogi na grubej piance odizolowane od ścian. Sprzedam to najgłośniejszemu kupcowi jakiego znajdę.
OdpowiedzMojemu byłemu sąsiadowi przeszkadzało... Tupanie mojego kota. Nie wiem, jak on niby miał to słyszeć.
Odpowiedz