Kocham latarki kryptonowe. Miałem kiedyś taką wielkości końskiego dildo na obozie harcerskim. Któregoś dnia obudzili nas w środku nocy kazali się szybko ubrać po czym założyli nam worki na głowy i związali ręce. A potem wpakowali nas do policyjnej svki i wywieźli na plaże w grupach po 2-3 osoby oddalone od siebie o co najmniej kilkaset metrów. Udało mi się szybko chwycić moją bluzę w której zawinięta była ta latarka. Potem wszystkie grupy mówiły, że widziały słup światła latarni morskiej.
Kiedyś wieczorem szliśmy do kumpla na domówkę, nie mogliśmy znaleźć budynku bo to Wrocław był gdzie każde nowe osiedle to jakiś labirynt a numeracja jest nadawana losowo (obok siebie numery: 1, 5, 16, 8, 2, 4, 7, 3 a po drugiej stronie 47, 51 itd.) przez telefon nie mogliśmy się dogadać więc kumpel drona wypuścił. "Idźcie za gwiazdą betlejemską kurde!"
Kocham latarki kryptonowe. Miałem kiedyś taką wielkości końskiego dildo na obozie harcerskim. Któregoś dnia obudzili nas w środku nocy kazali się szybko ubrać po czym założyli nam worki na głowy i związali ręce. A potem wpakowali nas do policyjnej svki i wywieźli na plaże w grupach po 2-3 osoby oddalone od siebie o co najmniej kilkaset metrów. Udało mi się szybko chwycić moją bluzę w której zawinięta była ta latarka. Potem wszystkie grupy mówiły, że widziały słup światła latarni morskiej.
OdpowiedzKiedyś wieczorem szliśmy do kumpla na domówkę, nie mogliśmy znaleźć budynku bo to Wrocław był gdzie każde nowe osiedle to jakiś labirynt a numeracja jest nadawana losowo (obok siebie numery: 1, 5, 16, 8, 2, 4, 7, 3 a po drugiej stronie 47, 51 itd.) przez telefon nie mogliśmy się dogadać więc kumpel drona wypuścił. "Idźcie za gwiazdą betlejemską kurde!"
Odpowiedz