No podobno według internetowych ekspertuff małe gospodarstwa rolne są nieopłacalne i powinno się zwiększać areał dla zwiększania opłacalności. Na pierwszym miejscu mamy małe poletka, a na ostatnim jedno wielkie pole uprawne.
@kenzol: I wszystko się zgadza, bo powyższe obrazki przedstawiają na ile dane tereny uprawne są wygodne dla dzikich zwierzątek, a nie które przynoszą zyski.
Bo pod względem opłacalności wielkie areały obsługiwane dużymi i wydajnymi maszynami przebijają małe poletka, gdzie po prostu nie opłaca się inwestować w drogą mechanizację, bo zwyczajnie by się nie zwróciła.
@kenzol:
Trokopotaka ma rację. Kojarzysz, przykładowo, takie powiedzenie: "Płacić jak za zboże"?
Wzięło się stąd, że kiedyś, gdy gospodarstwa rolne były małe i obsługiwane kuniem i człowiekiem, to zboże było towarem drogim. Dziś, przy wielkim "rozwoju" wsi i gospodarstwach wielkoobszarowych, ceny skupu zboża są na takim poziomie, że - mając np. 2 ha gruntów rolnych obsianych owsem - kunia to ledwo byś utrzymał, a sam już raczej nie jadł. Kredyt na ciągnik spłacałyby jeszcze Twoje wnuki. Oczywiście mówię o rolnictwie i uprawie roślin, a nie hodowli zwierząt, ale nawet w tym drugim przypadku, wyobraź sobie, że kiedyś rolnik mógł się utrzymać z posiadania 10 krów i sprzedaży mleka, a dzisiaj znów - cena skupu mleka jest niska, a krowa w sezonie musi mieć teren wypasowy, zaś zimą siano/sianokiszonkę i paszę treściwą. Mając parę hektarów prędzej zes*rasz się, a nie utrzymasz tego przy życiu ;)
I oczywiście prawdą jest, że wielkoobszarowe uprawy zmieniają lub niszczą lokalne ekosystemy, a i rośliny uprawne wcale nie kochają tych wielkich obszarów, w związku z czym uprawy narażone są na ataki szkodników i chorób, głównie grzybowych, co z kolei powoduje konieczność oprysków, a te znowu powodują szkody w ekosystemie... I tak się to będzie kręcić, póki nie nastąpi katastrofa ekologiczna (no chyba, że nie nastąpi, ale kiedyś i tak Słońce nas połknie, więc koniec końców i tak wszyscy zginiemy).
(Tak, mieszkam na wsi).
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 listopada 2020 o 14:22
@kenzol:
W moim przypadku - z rolnikiem. Jednak przyznaj, że na tym etapie ciężko to nazwać rozmową.
Weź też pod uwagę, że taki np. pracownik GUS, czy ARiMR, a nawet PiW, nie musi posiadać gospodarstwa rolnego, by wiedzieć, jak kształtują się wyniki ekonomiczne małych i wielkich gospodarstw. Jeśli np. interesuję się historią katastrof lotniczych, albo ogólnie lotnictwem, to nie muszę być pilotem, by wiedzieć, jaka była przyczyna wycofania konkordów z przestrzeni powietrznej. Przykłady można mnożyć. TY nie podałeś jak dotąd żadnych argumentów, ba - nie określiłeś nawet swojego stanowiska nt. rentowności małych gospodarstw, a twierdzisz, że o czymś rozmawiamy.
@kenzol:
I znowu to samo :D
Pod koniec października dzwoniła do mnie miła pani z GUS, w ramach powszechnego spisu rolnego, i już mi zadawała te pytania.
A Twoje gospodarstwo jakiej jest wielkości? Ile z niego wyciągasz? Chciałbyś mieć większe?
@zaco_zajajco: Najpierw chcę ocenić czy wart jesteś mojego czasu, zanim zacznę z Tobą rozmowę. Póki co wydajesz się kolejnym internetowym ekspertem-teoretykiem.
No podobno według internetowych ekspertuff małe gospodarstwa rolne są nieopłacalne i powinno się zwiększać areał dla zwiększania opłacalności. Na pierwszym miejscu mamy małe poletka, a na ostatnim jedno wielkie pole uprawne.
Odpowiedz@kenzol: I wszystko się zgadza, bo powyższe obrazki przedstawiają na ile dane tereny uprawne są wygodne dla dzikich zwierzątek, a nie które przynoszą zyski. Bo pod względem opłacalności wielkie areały obsługiwane dużymi i wydajnymi maszynami przebijają małe poletka, gdzie po prostu nie opłaca się inwestować w drogą mechanizację, bo zwyczajnie by się nie zwróciła.
Odpowiedz@Trokopotaka: A twoje gospodarstwo rolne jakiej jest wielkości?
Odpowiedz@kenzol: Trokopotaka ma rację. Kojarzysz, przykładowo, takie powiedzenie: "Płacić jak za zboże"? Wzięło się stąd, że kiedyś, gdy gospodarstwa rolne były małe i obsługiwane kuniem i człowiekiem, to zboże było towarem drogim. Dziś, przy wielkim "rozwoju" wsi i gospodarstwach wielkoobszarowych, ceny skupu zboża są na takim poziomie, że - mając np. 2 ha gruntów rolnych obsianych owsem - kunia to ledwo byś utrzymał, a sam już raczej nie jadł. Kredyt na ciągnik spłacałyby jeszcze Twoje wnuki. Oczywiście mówię o rolnictwie i uprawie roślin, a nie hodowli zwierząt, ale nawet w tym drugim przypadku, wyobraź sobie, że kiedyś rolnik mógł się utrzymać z posiadania 10 krów i sprzedaży mleka, a dzisiaj znów - cena skupu mleka jest niska, a krowa w sezonie musi mieć teren wypasowy, zaś zimą siano/sianokiszonkę i paszę treściwą. Mając parę hektarów prędzej zes*rasz się, a nie utrzymasz tego przy życiu ;) I oczywiście prawdą jest, że wielkoobszarowe uprawy zmieniają lub niszczą lokalne ekosystemy, a i rośliny uprawne wcale nie kochają tych wielkich obszarów, w związku z czym uprawy narażone są na ataki szkodników i chorób, głównie grzybowych, co z kolei powoduje konieczność oprysków, a te znowu powodują szkody w ekosystemie... I tak się to będzie kręcić, póki nie nastąpi katastrofa ekologiczna (no chyba, że nie nastąpi, ale kiedyś i tak Słońce nas połknie, więc koniec końców i tak wszyscy zginiemy). (Tak, mieszkam na wsi).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2020 o 14:22
@zaco_zajajco: Fajnie że mieszkasz na wsi. Jakiej wielkości jest twoje gospodarstwo rolne?
Odpowiedz@kenzol: a co ty taki ciekawski?
Odpowiedz@zaco_zajajco: super fajnie wyjaśnione, teraz wyjaśnij powiedzonko "Płacę jak za prezydenta".
Odpowiedz@kenzol: 1,8 ha. Pytasz już drugą osobę, więc pewnie czekasz tam, z wypiekami na twarzy, żeby wyciągnąć jakiegoś asa z rękawa. Dawaj :)
Odpowiedz@zaco_zajajco: Chcę wiedzieć czy rozmawiam z internetowym ekspertem-teoretykiem czy prawdziwym rolnikiem.
Odpowiedz@kenzol: W moim przypadku - z rolnikiem. Jednak przyznaj, że na tym etapie ciężko to nazwać rozmową. Weź też pod uwagę, że taki np. pracownik GUS, czy ARiMR, a nawet PiW, nie musi posiadać gospodarstwa rolnego, by wiedzieć, jak kształtują się wyniki ekonomiczne małych i wielkich gospodarstw. Jeśli np. interesuję się historią katastrof lotniczych, albo ogólnie lotnictwem, to nie muszę być pilotem, by wiedzieć, jaka była przyczyna wycofania konkordów z przestrzeni powietrznej. Przykłady można mnożyć. TY nie podałeś jak dotąd żadnych argumentów, ba - nie określiłeś nawet swojego stanowiska nt. rentowności małych gospodarstw, a twierdzisz, że o czymś rozmawiamy.
Odpowiedz@zaco_zajajco: I co tam uprawiasz na tych 1,8 ha? Jaka klasa?
Odpowiedz@kenzol: I znowu to samo :D Pod koniec października dzwoniła do mnie miła pani z GUS, w ramach powszechnego spisu rolnego, i już mi zadawała te pytania. A Twoje gospodarstwo jakiej jest wielkości? Ile z niego wyciągasz? Chciałbyś mieć większe?
Odpowiedz@zaco_zajajco: Najpierw chcę ocenić czy wart jesteś mojego czasu, zanim zacznę z Tobą rozmowę. Póki co wydajesz się kolejnym internetowym ekspertem-teoretykiem.
Odpowiedz@kenzol: Teraz mnie rozbawiłeś. Wiem, że TY nie jesteś rolnikiem, więc drugie zdanie Twojego komentarza musi być klasyczną projekcją.
Odpowiedz