Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Random

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar joypad
-1 7

Za "randomowo" powinno ludziom obcinać palce na wysokości łokcia. Uwaga, podaję polski odpowiednik: LOSOWO.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
6 8

@joypad: Fajny nick :)

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
2 4

@FrozenMind: "Joypad" to rzeczownik, a "randomowy" to dziwoląg, bo jak inaczej nazwać przymiotnik utworzony od angielskiego słówka, gdy język polski już ma swój odpowiednik? Jeśli zaakceptujemy "randomowy", to może zamiast "czerwony" mówmy "redowy", albo zamiast "głupi" - "stupidowy". Byłoby to co najmniej weirdowe, nie sądzisz? Pozdrawiam sincirelowo ;)

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 7

@zaco_zajajco: Tylko "randomowy" to nie znaczy "losowy" w tym kontekście, jak sugerował @joypad . Słowo "randomowy" ma o wiele szersze zastosowanie w potocznym angielskim. Np. "Random guy met random chick", co przetłumaczyłbyś raczej jako "przypadkowy ziomek spotkał przypadkową laskę", "i bought random candy in a store" - "kupiłem jakiegoś cukierka" i tak dalej. Gdybyś napisał "Do facetów którzy losowo przestali pisać..." to brzmiałoby to dużo gorzej, niż "randomowo". I tak prawdę mówiąc literalne tłumaczenie słów jest dużo bardziej irytujące i lingwistycznie odrażające, niż wstawianie słów z obcego języka w swój język natywny.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
1 3

@Kajothegreat: "Słowo "randomowy" ma o wiele szersze zastosowanie w potocznym angielskim" - słowo "randomowy" nie istnieje w angielskim, ani w polskim języku. To fakt. Fakt, że nie zawsze przetłumaczymy "random" jako "losowy", czy "przypadkowy". Oraz fakt tutaj najbardziej istotny: w podanym tekście nie pasuje ani "przypadkowo", ani "losowo", ani, tym bardziej, "randomowo". Autorce tekstu chodziło o to, że ktoś przestaje do niej pisać bez żadnego namacalnego powodu i bez wyjaśnienia, ergo: powinna była napisać: "Do facetów, którzy ni z tego, ni z owego przestali pisać (...)", "Do facetów, którzy zerwali kontakt bez wyjaśnienia", przykładów mogę wymyślić jeszcze kilka, bez wysiłku. Wyjaśnij mi, proszę, dlaczego angielskie słowo "random", czy nawet "randomly", miałoby mieć tutaj jakikolwiek sens?!

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
-1 3

Nie wiem, czy się rozumiemy. Oczywiście, że nie można wszystkich słów obcojęzycznych na siłę tłumaczyć i chyba nigdzie na świecie się tego nie robi. Ale, na litość prasłowiańskich bogów - nie można też tworzyć potworów lingwistycznych, jak właśnie "randomowy". Tekst autorki jest nieskładny gramatycznie i założę się, że ona nawet do końca nie rozumie, co znaczy "randomly" po angielsku. Gdy się całe jej pierwsze zdanie ułoży poprawnie, to nagle nie będzie potrzeby w ogóle sięgać po przymiotnik.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2020 o 16:53

avatar joypad
-1 3

@FrozenMind Nazwa własna vs zapożyczenie połączone z neologizm, to dosyć duża różnica. @Kajothegreat Język polski jest o wiele piękniejszym i bogatszym językiem niż angielskim. Dlatego - tu przyznaję Ci rację - czasem trzeba się wysilić na jakieś nieszablonowe słowo lub zwrot by przetłumaczyć tekst wraz z intencjami. Tak czy inaczej, nawet po angielsku słowo "random" w żadnym ze znanych mi znaczeń nie oznacza "bez powodu" co chyba miał na myśli autor tekstu na obrazku. Generalnie trochę mnie irytuje gdy takie potworki zaczynają się wkradać do języka powszechnego i gdy nawet osoby na najwyższych szczeblach zaczynają używać takich słów jak "meeting", "deadline" albo "briefing". Jeśli dane słowo obce nie ma polskiego odpowiednika to już lepiej chyba wprowadzić nowe polsko brzmiące słowo lub nadać nowe znaczenie istniejącemu (co z drugiej strony jest zapewne cięższe).

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-2 2

@zaco_zajajco: Oczywiście jest to dziwaczna konstrukcja, jednak gdyby auto napisał to po angielsku, 'random' w potocznym znaczeniu by tu pasowało. To jest oczywiście taki trochę śmieszny anglicyzm. Czyli gdybyś np. napisał "Question to guys which randomly stopped talking to a girl even though they had been talking to each other every single day before" (swoją drogą już samo oryginalne zdanie nie brzmi dobrze po polsku xd; tj. autor ma problem nawet z polszczyzną), "randomly" pasowałoby tu bardzo dobrze. I cóż, niektórzy po prostu przekładają sobie rozmówki polskie na angielskie... Przecież nawet dziennikarze, prawnicy i politycy publicznie używają takich słów jak "probabilistycznie" (choć to prawdopodobnie od "probabilistyki", takiej nauki), coś "apeluje" to czegoś, "wydaje się być" zamiast "wydaje się" (to od "it seems to be"), "jest w miłości" od "im in love" i tak dalej... Oczywiście to jest śmieszne, ale cóż... Globalizacja. @joypad: Oczywiście, że język polski jest dużo bardziej plastyczny niż angielski. To jest, zdaje się, jeden z powodów, dla których literatura - szczególnie poezja - polska (i tak prawdę mówiąc literatura słowiańska w ogóle - czeska, polska, rosyjska...) jest zwyczajnie lepsza niż ta angielskojęzyczna. Przecież od czasów najbardziej wpływowego i chyba najbardziej błyskotliwego pisarza w historii - Shakespeare'a - literatura anglojęzyczna niczego prawdziwie wybitnego nie dała ludzkości. Ale jednak jeśli chodzi o ilość słów, angielski bije polski na głowę. Pewne rzeczy łatwiej wyrazić po angielsku mimo wszystko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2020 o 18:36

avatar zaco_zajajco
1 1

@Kajothegreat: Drobna poprawka. Nie "question to guys which (...)", tylko "question to guys who (...)". "Przecież nawet dziennikarze, prawnicy i politycy publicznie używają takich słów (...)" - A znasz takie powiedzenie: "Two wrongs don't make a right, two blacks don't make a white"? Ciekawa jestem, czego tak naprawdę bronisz. Co do "wydaje się być", spójrz tu: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/wydaje-sie-byc;12278.html Resztę odpuszczam. Shakespeare najbardziej błyskotliwym pisarzem w historii? Czas kopać sobie grób :-/

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@zaco_zajajco: Tak, who. Czego bronię? Może tylko tego, że zapożyczenia i kalki konstrukcji zdań stały się tak powszechne, że nie są już bynajmniej dziwne. Tak jak w mowie potocznej powszechnie używa się tbh czy okay. Cóż, Mirosław Bańko w komentarzu z linku tylko nam powiedział, że zawsze w poprawnej polszczyźnie preferuje się wersję krótszą :). Miodek z kolei gdzie indziej stawiał "wydaje się być" na równi z "z moją osobą". Jeśli sądzisz, że jesteś w stanie konkurować z Shakespearem, rzeczywiście najlepszym rozwiązanie byłoby ci już wykopać sobie grób :). Nie ma drugiego tak wpływowego - przy czym po mimo upływu lat 'wciąż aktualnego' - pisarza w historii. To nie jest opinia, a fakt. Lata mijają, a kolejni są zapominani: Dante - historia, Goethe - Shakespeare-wannabe, klasyczne powieści rosyjskie - anachronizm, Joyce - megalomański bełkot, Kafka - stara nowoczesność, postmodernizm (nie wiem, Kundera) - już wkrótce będzie potrzebny postpostmodernizm. Tylko Shakespeare zawsze zostaje jako punkt odniesienia. Nic w tym z mojego upodobania - tak po prostu jest.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@Kajothegreat: najlepszym rozwiązaniem*

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@Kajothegreat: pomimo* Nie wiem czemu nie mogę edytować komentarzy.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
0 0

@Kajothegreat: Ależ Kajo, ja rozumiem zapożyczenia i kalki, i pomimo, iż jestem już wapniakiem, rozumiem również zjawisko ewolucji języka i nie jestem mu przeciwna. Jednak tutaj mówimy o słowie "randomowy", które nie jest ani kalką, ani spolszczeniem (można np. napisać "keczup", albo "Szekspir"), tylko jakąś wynaturzoną hybrydą językową. Niewykluczone, że to słowo, jak wiele mu podobnych, wejdzie na stałe do naszego języka, i ani Ty, ani ja, nie mamy na to wpływu, i tak sobie teraz myślę, że cała ta dyskusja jest niepotrzebna. Nie no, ja z Szekspirem konkurować nie mogę, bo nie jestem pisarzem, a wdawać się w płonną dyskusję nt. tego, kto "wielkim poetą był" - nie zamierzam. Sam pewnie wiesz dlaczego. Mylisz się co do jednego - sztuka jest niemierzalna i za fakt to można podać np. datę urodzenia Szekspira, ale każda ocena jego twórczości, oraz twórczości innych pisarzy na jego tle, będzie zawsze opinią. Może to być opinia większości lub mniejszości, ale nie fakt.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 0

@joypad: Niby nazwa własna, ale w polskim serwisie, w dodatku pisana z małej litery! Random może nawiązywać do boga, który na przykład nie ma polskiej wersji językowej na Wikipedii: https://en.wiktionary.org/wiki/Random_Number_God Polecam wpisać w Google w cudzysłowie "Bóg Liczb Losowych".

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@zaco_zajajco: Ale "randomowy" niewiele się różni w sumie od np. "okay", "topless", "baby sitter" itd. Cóż, właśnie chodzi o to, że można jako tako obiektywnie ocenić wartość pisarzy i poetów. Choćby poprzez ilość odwołań do konkretnego autora. Shakespeare nigdy nie wyszedł z mody - pisarze po dziś dzień odwołują się do Shakespeare'a - i w tym sensie nie ma drugiego takiego pisarza w historii.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
0 0

@Kajothegreat: Dlaczego nie mogę sobie odpuścić? "Babysitter" (zawsze pisane łącznie), "okay", "topless" - podajesz słowa w formie niezmienionej, poprawnej, i wg Ciebie twór powstały z dodania końcówki "owy" do angielskiego słowa "random" to jest prawie to samo? Nawet nie wiem, jak taki zabieg nazwać: uprzymiotnikowieniem przymiotnika? ;) "jako tako obiektywnie" - to jest wyrażenie sprzeczne. Na dodatek, kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się "prawdą" (i m.in. dlatego światu ciężko uwolnić się od wszelkich religii), i jeszcze dochodzi do tego snobizm, od którego środowiska twórcze nigdy pewnie nie będą wolne. Szekspir, Mozart, Kopernik, Picasso - żadne z tych nazwisk nie reprezentuje geniusza w swojej dziedzinie, ale wchodzą one w pewien kanon "świętości", i... długo by można mówić o świętościach i tradycjach w historii ludzkości. Ta dyskusja nie będzie miała końca, jeśli któreś z nas sobie nie odpuści. "i w tym sensie nie ma drugiego takiego pisarza w historii" - Oczywiście. Tak jak W PEWNYM SENSIE nie ma drugiej takiej osoby, jak ja, ani drugiego takiego Kajothegreat, jak Ty. Ja twierdzę, że Szekspir absolutnie nie zasługuje na miano najbardziej błyskotliwego pisarza w historii literatury, i to jest moja OPINIA przeciwko Twojej OPINII.

Odpowiedz
avatar joypad
0 0

@FrozenMind: Iksde... zacznę od tego "randoma" - w tym kontekście na pewno nie odnosił się do nazwy jakiegoś tam boga. Teraz mój login - pochodzi z jakiejś anglojęzycznej strony w tylu reddita, na której publikowane były śmieszne obrazki. Niewiele myśląc dałem sobie tutaj taki sam, żeby łatwiej zapamiętać. No i najważniejsze - zapożyczenia były, są i będą. Takim słowom jak "keczup", "serfing" czy "smartfon" nie nadaliśmy odpowiedników i już najprawdopodobniej nie nadamy. Słowa te, oczywistego pochodzenia, chcąc nie chcąc wkradły się do naszego języka wzbogacając go. Natomiast wprowadzanie słów, których odpowiedniki już mamy - jak "deadline", "random" - działa na niekorzyść naszego języka. To trochę tak jakbyśmy nagle zaczęli przymykać oko na to, że ktoś napisał "ól" zamiast "ul". Niby można się domyślić z kontekstu, niby czyta się tak samo, a jednak niesmak pozostaje. Jak gdzieś wyżej pisałem - nasz język jest piękny, to nasze dziedzictwo. Nie niszczmy tego.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@zaco_zajajco: To znaczy mam nadzieję, że nie interpretujesz tej dyskusji jako 'kłótni' :). Jeśli cię to męczy, oczywiście możemy skończyć w każdej chwili. Tak, ale np. "szukam babysitterki" będzie już "formą zmienioną". Zresztą wszystkie słowa obcojęzyczne i imiona z nazwiskami powinno się w języku polskim odmieniać. To jest wręcz dyrektywa językowa. "Jako tako obiektywne", bo nie można ustanowić arbitralnie prawdziwych kryteriów w dziedzinie sztuki. Dlatego przyjmuje się w takich wypadkach kryteria ad verecundiam, to znaczy odwołujące się do autorytetów. Dodatkowo możemy jeszcze użyć argumentu cytowalności - i Shakespeare w obydwu wypadkach niewątpliwie wychodzi na najbardziej wpływowego pisarza w historii, z czym nawet trudno dyskutować. Shakespeare i snobizm? Przecież od pierwszy przemycił do pisarstwa rubaszne żarty (np. z pierwszego aktu Romea o przypieraniu dziewki postawionym mieczem do muru albo o 'zakochaniu się od pierwszego wejrzenia' Romea), on inspirował całe epoki - nie tylko natchniony romantyzm, ale i pozytywizm, i klasycyzm, i XIX wieczne powieści, i postmodernizm. Nikt nigdy przed nim a ani po nim bawił się językiem z taką łatwością. Jeśli o jakimkolwiek pisarzu można powiedzieć "geniusz", to chyba tylko o Shakespearze. Mozart? Obok Bacha, Chopina i Paganiniego nie ma zwyczajnie bardziej wpływowego muzyka w historii. Picasso? Tylko ktoś, kto nie zna historii sztuki i nie rozumie perspektywy mógłby podważać imię Picassa. Picasso i Braque inspirowali nie tylko rozwój sztuki, ale i grafiki komputerowej. Kopernik rzeczywiście jednak ściągnął swoje prace od Arystarcha z Samos. Cóż, teorie heliocentryczną (z obliczeniami) raczej winno się przypisać Tychonowi Brache, Keplerowi i później jeszcze Newtonowi. Ale tak, jeśli powiesz wziętemu pisarzowi, że Shakespeare nie jest geniuszem, tamten się zdziwi. Jeśli powiesz muzykowi po akademii, że Mozart nie jest geniuszem, tamten będzie w szoku, a jeśli powiesz malarzowi, że Picasso nie jest geniuszem, tamten zapyta cię, kto w takim wypadku nim jest. Jeszcze raz: nie piszę tu o swoich upodobaniach. Shakespeare, Mozart i Picasso byli geniuszami w swoich dziedzinach sztuki, bo oni je już na zawsze ukształtowali na przyszłość.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
0 0

@Kajothegreat: Nie, nie, od samego początku widzę naszą wymianę zdań jako dyskusję, nie kłótnię. No i nie zarzucam snobizmu Szekspirowi :D Słowo pisane ma swoje wady i zalety - myślę, że gdybyśmy mieli kilka godzin do "zmarnowania" na rozmowę, to szybko byśmy się zrozumieli. W BARDZO dużym skrócie: jasne, że Mozart był geniuszem, W SWOICH CZASACH. Prawdopodobnie publika, dla której tworzył, miała czasem wręcz problem z odbiorem jego dzieł, ale dzisiaj? Wirtuozerią, wyobraźnią i błyskotliwością biją go na głowę wytrawni muzycy metalowi z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ale rzuć nazwisko Mozarta wśród snobów, najlepiej takich, co nawet na grzebieniu grać nie potrafią, a wszyscy będą poważnie kiwać głowami, że tak, tak, to wielki artysta był. No był, nadal dobrze się go słucha (byle nie za długo, bo wybacz, ale to naprawdę prosta muzyka; MIŁA, lecz prosta), ale ludzie się rozwijają, a wraz z nimi i technologia, i sztuka. I teraz tak: nie napiszę, kto wg mnie bije na głowę Szekspira, bo wtedy Ty mi odpiszesz, że "weź przestań", przecież "xxx" to i tamto, a wtedy ja będę się czuła obowiązana się oburzyć i Tobie odpisać, i tak bez końca. I zaraz dostaniemy bana od adminów i oddelegują nas w trybie karnym na stronę "nudziarze.pl" (jeśli taka nie istnieje, to może ktoś powinien ją stworzyć). I na koniec - nie męczy mnie nasza rozmowa, tylko wiem, że może trwać bez końca, a jestem z tych ludzi, którzy nigdy się w życiu nie nudzą, i tak się jakoś zawsze składa, że zarówno pracy, jak i zajęć w "czasie wolnym" mam zawsze więcej, niż pomieści doba. Co czułam się w obowiązku wyjaśnić, byś nie pomyślał, że wstrętne i nudne są mi z Tobą potyczki ;)

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@zaco_zajajco: Nie mieszajmy muzyki klasycznej z muzyką popularną. Cóż, muzyka metalowa z natury jest dużo prostsza od muzyki klasycznej zarówno jeśli chodzi o kompozycję, ale także jeśli chodzi o harmonikę, dynamikę, artykulacje i też tempo. Nie da się także porównywać wirtuozerii - fortepian czy skrzypce są zwyczajnie dużo, dużo trudniejszymi instrumentami od gitar elektrycznych czy basowych. Krótko mówiąc, jeśli nie zacznie się grać na skrzypcach, kontrabasie, wiolonczeli czy fortepianie w wieku koło 5-9 lat, trudno w ogóle myśleć o karierze profesjonalnego muzyka - nie wspominając już o byciu solistą. Nie zrozum mnie źle - oczywiście bardzo lubię niektóre bandy metalowe - np. Liquid tension experiment ze świetnym Petruccim i Tonym Levinem czy Cynica z Seanem Malonem. Sam zresztą jestem wielkim fanem Kinga Crimsona i muzyki progresywnej w ogóle (choć równie często słucham cool jazzu, fusion i jazzrocka, klasyki barokowej, romantycznej i czasem też współczesnej). Nie jest więc tak, że chcę umniejszyć muzykom metalowym, bo lubię konkretnie Mozarta. I tak, znam Malmsteen, znam Satrianiego i tak dalej. I cóż, McLaughlin może być najwybitniejszym technicznie gitarzystą muzyki nie-klasycznej, jednak wciąż wirtuozeria najwybitniejszych muzyków klasycznych to coś innego. Weźmy na przykład coś "zwyczajnego" z repertuaru Chopina: https://www.youtube.com/watch?v=oHiU-u2ddJ4&feature=emb_logo https://www.youtube.com/watch?v=gZjdAWgjLx8 Albo Paganiniego: https://www.youtube.com/watch?v=hsJdLv38fy8 ALE! Pisząc: "Shakespeare był geniuszem" nie mam na myśli "musi ci się podobać bardziej niż pisarz XXX". Tak jak doceniam to, że Mickiewicz jest wybitnym poetą, a nigdy Mickiewicza dla przyjemności nie czytałem! Ba! Nie przeczytałem jednego całego utworu Mickiewicza w życiu (tj. omijałem dłuuggie fragmenty z przemęczenia). Trudno mu jednak odmówić wybitnych umiejętności pisarskich (rymowany trzynastozgłoskowiec, improwizowane mowy a'la Hamlet...). I znowu - choć uwielbiam moją muzykę progresywną czy jazz, muszę uczciwie przyznać, że muzyka klasyczna zwyczajnie jest dużo bardziej złożona i skomplikowana niż rock, metal czy jazz.

Odpowiedz
avatar zaco_zajajco
0 0

@Kajothegreat: Nie "mieszam" muzyki klasycznej z muzyką współczesną, tylko zauważam, że w muzyce również zachodzą zjawiska zwane postępem, czy ewolucją. "Cóż, muzyka metalowa z natury jest dużo prostsza od muzyki klasycznej" - Ależ jest dokładnie odwrotnie! I właśnie Mozart, takiemu właśnie Malmsteenowi, mógłby dzisiaj co najwyżej struny w gitarze wymieniać. To jest - gdyby go żywcem przenieść do naszej epoki, bo gdyby urodził się wczoraj, mógłby zajść dalej. Malmsteen niestety utknął, skończył się, i teraz już tylko się powtarza. I o to właśnie chodzi - możemy oceniać muzyków i pisarzy sprzed stu, dwustu i trzystu lat, ale tylko w kontekście czasów, w których żyli. A Ty się upierasz, że po Szekspirze to już pustka, ciemność i nic, rzemyków u sandała niegodzien mu inny wiązać itd. ;) (Tylko nie mów, że tak nie pisałeś, bo pisałeś). "muzyka klasyczna zwyczajnie jest dużo bardziej złożona i skomplikowana niż rock, metal czy jazz" - Mogłabym zapytać, czy umiesz czytać partyturę, ale to też bez sensu, bo Ty mógłbyś mi odpowiedzieć, że przecież nie chodzi o to, żeby napiehdolić jak najwięcej nut na pięciolinię, i ja musiałabym się z tym zgodzić. Co więc, wg Ciebie, decyduje o "złożoności" czy poziomie skomplikowania muzyki? A co sprawia, że "Cztery pory roku" Vivaldiego zachwycają, choć nie ma tam karkołomnych ewolucji skalowych, harmonicznych ekscesów, ani pięciu setek instrumentów, z zaskakującym udziałem afrykańskiego bębenka? I czy naprawdę nie widzisz, że od samego początku rozmawiamy o gustach i opiniach, a nie o faktach, jak twierdzisz? Odwołujesz się do autorytetów, ale zważ, iż historia ludzkości jeszcze się nie skończyła, i dzisiejsze autorytety mogą się mylić, tak jak mylili się autorzy i wyznawcy teorii geocentrycznej, a i zdarzało się już tak, że spalony na stosie heretyk po latach doczekał się windowania na piedestały. I znowu - żebyśmy się dobrze zrozumieli: to nie jest tak, że ja programowo kontestuję wszelkie autorytety. Może jest we mnie coś z londonowskiego Martina Edena, a może to wrodzona nieufność do "nieomylnych", nie wiem, ale nawet Einstein do końca życia czekał, aż ktoś obali jego teorię względności, bo dla niego żadna teoria nie była wyryta w kamiennych tablicach. Wiem, że znów posługuję się skrótami myślowymi, ale uwierz - dla mnie ta rozmowa jest jak pięćset szesnaste deja vu. Zaraz skończę pięćdziesiątkę. Nadyskutowałam się już. Drugie pół życia spędzę na próbach oszukiwania przeznaczenia i wydarcia jak najwięcej "poczucia sensu" z kosmicznej pustki (oraz np. próbie zrozumienia zapisu DNA w ziarenku maku, bo weź powiedz, czy to nie jest fascynujące, że mak wie, jak wyprodukować morfinę, a seler nie?). Na koniec dodam, że o Mickiewiczu mamy podobne zdanie, a jeśli czytając Prousta Ty również masz ochotę wrazić sobie jeden palec w oko, a drugi w okolice migdałków, to już w ogóle cudnie ;) Wszystkiego dobrego, ja mówię: pas.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@zaco_zajajco: Hehe, pierwszy tom - W stronę Swanna - czytało mi się jeszcze dobrze. O ile czasami rzeczywiście przynudzał impresjami i 'próbami literackimi', o tylko ciąg zdarzeń utrzymywał w stałym napięciu. Zresztą niektóre z tych impresji były rzeczywiście bardzo zręczne: słynna magdalenka, Swann jako Pan, zakazany owoc, który ze Swanna zrobił ciepłą kluchę... A później już tylko "przeimpresjonizowywał". Więc rzuciłem w połowie drugiego tomu :D. Jaka jest moja osobista opinia o Shakespearze z drugiej strony? Geniusz nie tylko świetnie operujący słowem, ale jak nikt inny grający językiem (tak, że polski przekład czasem nie traci na przekładzie! Ale fakt: jest dużo wybitnych polskich przekładów). A co do faktów, nie opinii: nie ma drugiego pisarza, który tak mocno wpłynął na literaturę, jak już wcześniej zauważyłem. Do dziś spośród wszystkich dzieł literackich to, do którego pisarze odwołują się najczęściej, to Hamlet. I umiem czytać nuty, ale tylko trochę :d. Cóż, nie jestem muzykiem, więc nie muszę. Czemu muzyka klasyczna jest bardziej złożona od muzyki metalowej - czy każdej innej muzyki popularnej? Przede wszystkim dlatego, że: a) muzyka klasyczna nie leci na jednym stałym tempie (w przeciwieństwie do metalu) b) mamy w niej progresje dynamiki (co oczywiste jest możliwe w metalu tylko na perkusji :D) i tempa (piosenka metalowa ma zwykle swój ustalony porządek: intro, zwrotka, refren, outro itd.) c) I wreszcie większość utworów muzyki klasycznej jest dużo trudniejszych technicznie do zagrania ich, niż utwory metalowe. Ponadto gitara elektryczna czy basowa jest całkiem prostym do opanowania instrumentem. Co mam na myśli? Cóż, dam za przykład pewnego youtube'owego basowego geniusza: https://www.youtube.com/watch?v=eaBGKjaY0N0 Gra tu La Campanellę Paganiniego, napisaną na skrzypce. I choć nigdy nie widziałem, by jakikolwiek inny basista byłby w stanie zagrać to na basie, ta wersja wciąż jest technicznie dużo prostsza niż wersja skrzypcowa. Odchodzi bowiem element smyczka (jeśli kiedykolwiek miałaś w rękach skrzypce, prawdopodobnie wiesz, że samo wydobycie czystego dźwięku posługując się smyczkiem dla kogoś, kto nie ma doświadczenia, stanowi poważny problem) i dynamiki (czyli kwestii, która zwyczajnie nie dotyczy instrumentów elektrycznych; no, w stopniu nieporównywalnie mniejszym niż instrumentów akustycznych). I cóż, sam wolę słuchać Metallici niż Malmsteena, więc 'skomplikowaność' nie jest dla mnie wyznacznikiem wartości. I oczywiście dochodzi też rytmika - coś, co metalu w ogóle nie dotyczy :). Np. pomyśl, ile trzeba włożyć trudu w to, by wejść w każdej sekundzie idealnie w: https://www.youtube.com/watch?v=k1-TrAvp_xs No i jeszcze do chodzi kwestia PERFEKCJI technicznej wymaganej w muzyce klasycznej. Dajmy za przykład słynne solo z opery Mozzarta Królowa Nocy. Bądźmy szczerzy - tylko kilkadziesiąt kobiet na świecie jest w stanie 'zaśpiewać to' poprawnie (a ten fragment JEST obiektywnie genialny): https://www.youtube.com/watch?v=YuBeBjqKSGQ (dopowiem jeszcze: chodzi o fragment od 0:40). Więc oczywiście nie dziwie się, że ktoś woli metal od muzyki klasycznej. Ale myślę, że Malmsteen (bardzo dobry muzyk, nie zrozum mnie źle) sam byłby zdziwiony, gdyby ktoś porównywał go do Mozzarta. No, oczywiście Mozzart jest w pierwszej kolejności kompozytorem, a Malmsteen gitarzystą.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@Kajothegreat: Opery Czarodziejski Flet, arii Królowej Nocy!

Odpowiedz
avatar Thorvald
0 0

"Jest w miłości"? Tego potworka jeszcze nie słyszałem

Odpowiedz
avatar Thorvald
0 0

"Jest w miłości"? Tego potworka jeszcze nie słyszałem

Odpowiedz
Udostępnij