Zalatuje fejkiem. Strzelec wyborowy (bo tak brzmi poprawna, polska nazwa snajpera) nigdy nie działa sam, tylko zawsze w duecie z obserwatorem. Wynika to z prostego faktu, że widok z lunety jest zbyt okrojony aby samodzielnie obserwować cały obszar działania i odpowiednio szybko wyłapywać potencjalne cele, zatem jest potrzebna druga osoba zajmująca się tym właśnie zadaniem.
Zalatuje fejkiem. Strzelec wyborowy (bo tak brzmi poprawna, polska nazwa snajpera) nigdy nie działa sam, tylko zawsze w duecie z obserwatorem. Wynika to z prostego faktu, że widok z lunety jest zbyt okrojony aby samodzielnie obserwować cały obszar działania i odpowiednio szybko wyłapywać potencjalne cele, zatem jest potrzebna druga osoba zajmująca się tym właśnie zadaniem.
Odpowiedz