Jeżeli ktoś pyta pod sklepem o pieniądze, to na 90% chce kupić wódę nawet, jeśli powie, że chce kupić co innego. Nauczcie się ludzie, że oni mają w większości wy... na wasze bułki, mandarynki itp. bo chcą po prostu coś z procentami. Są obecnie różne punkty pomocy, jadłodajnie, noclegownie czy jakieś organizacje charytatywne gdzie jedzenie można dostać za darmo by nie umrzeć z głodu, ale alko już nie. Więc po alko idą pod sklep, ale nie mówią, że chcą alko, bo wtedy jest mniejsza szansa, że je dostaną.
Ostatnio menelstwo w Szczecinie się wycwaniło i pyta o hajs tych, co wychodzą ze sklepu, a nie tych co wchodzą. Bo ten kto wychodzi to prędzej da kasę, bo mu się nie chce drugi raz włazić.
@pavetta: we Wrocławiu się wycwanili i pytają o hajs tych, którzy dopiero co zaparkowali (ważne - przy wychodzeniu z samochodu, a nie przy wchodzeniu do marketu). Wtedy ludzie się boją, że coś się stanie z autem pod ich nieobecność, więc dla świętego spokoju dają kasę.
Różne ci menele mają strategie. ;)
Żebrzącym osobom nie wolno nic dawać ani kupować! Często wręcz pokutuje takie przekonanie, że to jakiś chrześcijański obowiązek albo inna norma moralna. Nic bardziej mylnego, w ten sposób przekonuje się je tylko, że mogą żyć na czyjś koszt i podtrzymuje ich tragedie.
Tacy ludzie (szczególnie bezdomni) są niestety wyniszczeni psychicznie przez swoją sytuację i opierają się powrotowi na łono społeczeństwa. Tutaj potrzeba kogoś kto wie, jak pracować nad nimi. Istnieją organizacje pożytku publicznego, które się tym zajmują. Dlatego jeżeli ktoś ma potrzebę pomagania, to powinien składać darowizny na rzecz takich podmiotów (oczywiście zaufanych, bo tutaj też mogą być oszuści, jak we wszystkich dziedzinach charytatywności).
Uśmiałem się. O takich mistrzów nic nie robiłem.
OdpowiedzA to wszystko przez tych, którzy dali jej hajs :P
OdpowiedzJeżeli ktoś pyta pod sklepem o pieniądze, to na 90% chce kupić wódę nawet, jeśli powie, że chce kupić co innego. Nauczcie się ludzie, że oni mają w większości wy... na wasze bułki, mandarynki itp. bo chcą po prostu coś z procentami. Są obecnie różne punkty pomocy, jadłodajnie, noclegownie czy jakieś organizacje charytatywne gdzie jedzenie można dostać za darmo by nie umrzeć z głodu, ale alko już nie. Więc po alko idą pod sklep, ale nie mówią, że chcą alko, bo wtedy jest mniejsza szansa, że je dostaną.
OdpowiedzOstatnio menelstwo w Szczecinie się wycwaniło i pyta o hajs tych, co wychodzą ze sklepu, a nie tych co wchodzą. Bo ten kto wychodzi to prędzej da kasę, bo mu się nie chce drugi raz włazić.
Odpowiedz@pavetta: we Wrocławiu się wycwanili i pytają o hajs tych, którzy dopiero co zaparkowali (ważne - przy wychodzeniu z samochodu, a nie przy wchodzeniu do marketu). Wtedy ludzie się boją, że coś się stanie z autem pod ich nieobecność, więc dla świętego spokoju dają kasę. Różne ci menele mają strategie. ;)
OdpowiedzŻebrzącym osobom nie wolno nic dawać ani kupować! Często wręcz pokutuje takie przekonanie, że to jakiś chrześcijański obowiązek albo inna norma moralna. Nic bardziej mylnego, w ten sposób przekonuje się je tylko, że mogą żyć na czyjś koszt i podtrzymuje ich tragedie. Tacy ludzie (szczególnie bezdomni) są niestety wyniszczeni psychicznie przez swoją sytuację i opierają się powrotowi na łono społeczeństwa. Tutaj potrzeba kogoś kto wie, jak pracować nad nimi. Istnieją organizacje pożytku publicznego, które się tym zajmują. Dlatego jeżeli ktoś ma potrzebę pomagania, to powinien składać darowizny na rzecz takich podmiotów (oczywiście zaufanych, bo tutaj też mogą być oszuści, jak we wszystkich dziedzinach charytatywności).
OdpowiedzCzłowiek rzuca a Pan Bóg mandarynki nosi, czy jakoś tak to szło.
Odpowiedz