Pamiętam czasy jak byłem gówniakiem. Brałem pustą butelkę i napyerdalałem nią motyle. Ogłuszone w ten sposób owady(bo nie były martwe) na żywca przybijałem do styropianu. Jak na wystawach. Inną moją zabawą było wpuszczanie wieczorem ciem. Łapanie ich i zamykanie w przezroczystym pudełku.. aż zdechną z głodu. I nie opróżniałem pudełka z trucheł.
Dziś zrobiłbym to samo z ludźmi. Za to ten post mnie wkvrwił bo moja empatia sprawia, że martwię się o tą mrówkę.
Tak naprawdę to mrówki wiedziałyby, że kostka tam była ponieważ mrówki poruzumiewają się za pomocą zapachu. Dlatego wyczułyby pozostałość cukru. Taka ciekawostka. Połaziłyby w kółko i by sobie poszły.
Aczkolwiek sam żarcik dobry.
Pamiętam czasy jak byłem gówniakiem. Brałem pustą butelkę i napyerdalałem nią motyle. Ogłuszone w ten sposób owady(bo nie były martwe) na żywca przybijałem do styropianu. Jak na wystawach. Inną moją zabawą było wpuszczanie wieczorem ciem. Łapanie ich i zamykanie w przezroczystym pudełku.. aż zdechną z głodu. I nie opróżniałem pudełka z trucheł. Dziś zrobiłbym to samo z ludźmi. Za to ten post mnie wkvrwił bo moja empatia sprawia, że martwię się o tą mrówkę.
OdpowiedzRozmawiasz z mrówką? To Ty tam koleżko nie pracujesz!
OdpowiedzTak naprawdę to mrówki wiedziałyby, że kostka tam była ponieważ mrówki poruzumiewają się za pomocą zapachu. Dlatego wyczułyby pozostałość cukru. Taka ciekawostka. Połaziłyby w kółko i by sobie poszły. Aczkolwiek sam żarcik dobry.
Odpowiedz