Nie miliony płci, tylko tysiące milionów tłumoków bez: odwagi, talentów, zainteresowań, wiedzy, fachu, czy choćby urody. A przecież każdy z nich chce być inny, wyjątkowy, wybitny, czyli wyróżniający się z tej tłuszczy, szarej masy. Najprościej jest więc ogłosić się dewiantem i w ten sposób, bez wysiłku, ba - nawet bez większych zabiegów zostać "zauważonym i docenionym". Przy czym generalnie obowiązuje jedna żelazna zasada: IM DZIWNIEJ, TYM LEPIEJ.
Drzewiej bycie postrzeganym za dziwadło, było powodem do wstydu. Niestety, źle rozumiana tolerancja i pobłażliwość dla odmienności rodzi właśnie takich cudaków i odmieńców. I tych cudaków i odmieńców, alienujących się, a raczej nie potrafiących odnaleźć się w społeczeństwie potrzebuje współczesny ruch neolewarski, bo ciągnie swój do swego. Sami mają teoryjki, jak wprowadzać "równość i sprawiedliwość społeczną" równie abstrakcyjne jak zboki, więc teren jest podatny na ich zasianie. A że w kupie siła, więc lewarki, dewianci i czarnuszki (jako "mniejszość" leniwa i w większości odporna na cywilizowanie), stanowią trzon, swoistą awangardę tych komuchów. Lewary atakują kraje, które miały szczęście i uniknęły tragedii komuny. Te, które przeszły tę straszną chorobę, stawiają silny opór i nie chcą powtórki z "demokracji ludowej" i "władzy ludu".
Ot cały sekret tych zmanipulowanych idiotów bredzących, że "płeć to konstrukt społeczny".
Dla młodych, którzy mieli szczęście urodzić się pod koniec XX wieku bądź później, polecam lekturę Leopolda Tyrmanda. To człowiek, który w młodości przeżył wojnę i okupację komunistyczną, a że miał talent, opisał to bez ideologicznego zadęcia, w sposób łatwy do przyswojenia. Przy czym fakt, że sam będąc Żydem i był w opozycji do ówczesnej ideologii komunistycznej (NKWD i przysłani z ZSRR komisarze i figuranci to w przeważającej ilości byli Żydzi, i to nie tylko w Polsce), dodaje wiarygodności jego słowom.
A więc młoda "lewico": do bibliotek! Czytać i wyciągać wnioski chyba potraficie? A dla tych komuszków, którzy czytając poruszają ustami: jego książki są również wydane jako audiobooki!
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2021 o 19:54
Tak to jest jak tłumaczem zostaje syn szwagra ciotki sąsiada... W angielskim są dwa słowa "sex" (hehehe) i "gender", które tłumaczyłbym jako "płeć" i "tożsamość płciowa". Ale któremuś tłumokowi się nie chciało wgłębiać więc użył słowa "płeć" dla obu, wykolejając dyskusję u nas zanim się zaczęła.
To czy szkielet ma "płeć" męską czy kobiecą to każdy słabo ogarnięty antropolog może stwierdzić. O "tożsamość płciową" ciężej.
@szypty: Tylko, że współcześnie sex i gender sprowadzane jest do tego samego. Co z tego, że po kształcie miednicy można określić czy to szkielet mężczyzny czy kobiety. Skoro nie możesz tego powiedzieć na głos bo być właściciel szkieletu identyfikował się jako fluid dog? Powiedzenie publicznie jakiejkolwiek naukowej rzeczy odnośnie płci w XXI wieku kończy się publicznym seppuku. I Rowling jest tego świetnym przykładem.
Taki cyrk z powodu semantyki...
W ciążę zachodzą nie "women" (kobiety) tylko "females" (samice). W anglojęzycznym świecie nauki określenie women ma kontekst socjologiczny i oznacza, dla uproszczenia, osoby noszące sukienki. "Men" (nie mylić z "males") to osobniki noszące spodnie.
Są to terminy wykorzystywane w różnych dziedzinach nauki, a że ciemny lud po obu stronach oceanu, i ten ogolony na łyso, i ten z tęczową czupryną, o realnej nauce nie wie nic, to potem można debili szczuć semantyką. Równie dobrze można by się kłócić, czy coś to jest "boat", czy "ship" - definicje tych terminów nie są jednoznacznie ustalone, a wywodzą się z dwóch różnych tradycji.
Jedni mówią, że 4 to 2+2, a inni twierdzą, że 4 to 2x2. I o to toczą wielką wojnę...
Jak zwykle wszystkie problemy wywodzą się z tego, że lud jest ciemny.
Nie miliony płci, tylko tysiące milionów tłumoków bez: odwagi, talentów, zainteresowań, wiedzy, fachu, czy choćby urody. A przecież każdy z nich chce być inny, wyjątkowy, wybitny, czyli wyróżniający się z tej tłuszczy, szarej masy. Najprościej jest więc ogłosić się dewiantem i w ten sposób, bez wysiłku, ba - nawet bez większych zabiegów zostać "zauważonym i docenionym". Przy czym generalnie obowiązuje jedna żelazna zasada: IM DZIWNIEJ, TYM LEPIEJ. Drzewiej bycie postrzeganym za dziwadło, było powodem do wstydu. Niestety, źle rozumiana tolerancja i pobłażliwość dla odmienności rodzi właśnie takich cudaków i odmieńców. I tych cudaków i odmieńców, alienujących się, a raczej nie potrafiących odnaleźć się w społeczeństwie potrzebuje współczesny ruch neolewarski, bo ciągnie swój do swego. Sami mają teoryjki, jak wprowadzać "równość i sprawiedliwość społeczną" równie abstrakcyjne jak zboki, więc teren jest podatny na ich zasianie. A że w kupie siła, więc lewarki, dewianci i czarnuszki (jako "mniejszość" leniwa i w większości odporna na cywilizowanie), stanowią trzon, swoistą awangardę tych komuchów. Lewary atakują kraje, które miały szczęście i uniknęły tragedii komuny. Te, które przeszły tę straszną chorobę, stawiają silny opór i nie chcą powtórki z "demokracji ludowej" i "władzy ludu". Ot cały sekret tych zmanipulowanych idiotów bredzących, że "płeć to konstrukt społeczny". Dla młodych, którzy mieli szczęście urodzić się pod koniec XX wieku bądź później, polecam lekturę Leopolda Tyrmanda. To człowiek, który w młodości przeżył wojnę i okupację komunistyczną, a że miał talent, opisał to bez ideologicznego zadęcia, w sposób łatwy do przyswojenia. Przy czym fakt, że sam będąc Żydem i był w opozycji do ówczesnej ideologii komunistycznej (NKWD i przysłani z ZSRR komisarze i figuranci to w przeważającej ilości byli Żydzi, i to nie tylko w Polsce), dodaje wiarygodności jego słowom. A więc młoda "lewico": do bibliotek! Czytać i wyciągać wnioski chyba potraficie? A dla tych komuszków, którzy czytając poruszają ustami: jego książki są również wydane jako audiobooki!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2021 o 19:54
Z cyklu "jak dostać bana na twitterze w godzinę".
OdpowiedzTak to jest jak tłumaczem zostaje syn szwagra ciotki sąsiada... W angielskim są dwa słowa "sex" (hehehe) i "gender", które tłumaczyłbym jako "płeć" i "tożsamość płciowa". Ale któremuś tłumokowi się nie chciało wgłębiać więc użył słowa "płeć" dla obu, wykolejając dyskusję u nas zanim się zaczęła. To czy szkielet ma "płeć" męską czy kobiecą to każdy słabo ogarnięty antropolog może stwierdzić. O "tożsamość płciową" ciężej.
Odpowiedz@szypty: Tylko, że współcześnie sex i gender sprowadzane jest do tego samego. Co z tego, że po kształcie miednicy można określić czy to szkielet mężczyzny czy kobiety. Skoro nie możesz tego powiedzieć na głos bo być właściciel szkieletu identyfikował się jako fluid dog? Powiedzenie publicznie jakiejkolwiek naukowej rzeczy odnośnie płci w XXI wieku kończy się publicznym seppuku. I Rowling jest tego świetnym przykładem.
OdpowiedzTaki cyrk z powodu semantyki... W ciążę zachodzą nie "women" (kobiety) tylko "females" (samice). W anglojęzycznym świecie nauki określenie women ma kontekst socjologiczny i oznacza, dla uproszczenia, osoby noszące sukienki. "Men" (nie mylić z "males") to osobniki noszące spodnie. Są to terminy wykorzystywane w różnych dziedzinach nauki, a że ciemny lud po obu stronach oceanu, i ten ogolony na łyso, i ten z tęczową czupryną, o realnej nauce nie wie nic, to potem można debili szczuć semantyką. Równie dobrze można by się kłócić, czy coś to jest "boat", czy "ship" - definicje tych terminów nie są jednoznacznie ustalone, a wywodzą się z dwóch różnych tradycji. Jedni mówią, że 4 to 2+2, a inni twierdzą, że 4 to 2x2. I o to toczą wielką wojnę... Jak zwykle wszystkie problemy wywodzą się z tego, że lud jest ciemny.
Odpowiedz"Naukowa bzdura", czyli, jak słusznie zauważa, wypowiedź ta jest "naukowa", a sama nauka jest dla nich bzdurą, jako, że obala ich wierzenia.
Odpowiedz