To mi przypomina znaną historię, jak dzieciaki sobie pod blokiem ulepiły bałwana, ale jak sobie poszły, to jakiś cioł im go rozjechał samochodem. No to ulepiły znowu bałwana, poszły do domu, wracają i bałwan znowu rozjechany samochodem. Powtórzyło się to jeszcze raz, więc za czwartym razem dzieciaki obudowały śniegiem hydrant na kształt bałwana. I wyobraźcie sobie, co się stało, jak ten sam łoś znowu spróbował skosić tego bałwana autem.
Trzeba było trochę poszukać w śniegu, bo może razem z tym oparciem leżała gdzieś głowa.
OdpowiedzTo mi przypomina znaną historię, jak dzieciaki sobie pod blokiem ulepiły bałwana, ale jak sobie poszły, to jakiś cioł im go rozjechał samochodem. No to ulepiły znowu bałwana, poszły do domu, wracają i bałwan znowu rozjechany samochodem. Powtórzyło się to jeszcze raz, więc za czwartym razem dzieciaki obudowały śniegiem hydrant na kształt bałwana. I wyobraźcie sobie, co się stało, jak ten sam łoś znowu spróbował skosić tego bałwana autem.
Odpowiedz@nephre: Zależy... Jeżeli to był amerykański film, to auto mu wybuchło w słupie płomieni wyższym niż okoliczne dachy.
Odpowiedz