A zdaniem moim i wielu naukowców, z którymi wywiady czytałem, maseczki bardziej szkodzą niż pomagają. Przynajmniej w takiej formie jak są noszone pod przymusem - brudne, wymięte, zakładane brudnymi łapami i co chwila poprawiane. jak coś jest nakazane, to ludzie nie przejmują się czy noszą prawidłowo, tylko czy nie dostaną mandatu. Jestem całkowicie przeciwny przymusowi maseczkowemu. kto chce i wie jak to robić, niech sobie nosi. Ale jak ktoś robi to tylko żeby uniknąć mandatu, to lepiej żeby wcale tego nie robił bo tylko sobie szkodzi. Niedawno zmarł ktoś z mojej rodziny - zdrowy chłop w średnim wieku, który ze względu na wykonywaną pracę musiał nosić maskę przez cały dzień. Płuca miał tak rozwalone, że nie pomógł respirator. Co najlepsze, na krótko przed śmiercią miał zrobiony test na covid i wyszedł negatywny. Tzn, wirus już odpuścił ale płuca były tak zniszczone że nie dało się go odratować. Powiecie że to wirus go zabił ale ja uważam że nie wirus, a właśnie ciągłe chodzenie w masce i nieudolność naszej służby zdrowia(która podała mu tylko antybiotyki za zapalenie płuc i nic więcej na przyczynę choroby). To na prawdę był silny, zdrowy chłop a płuca załatwił sobie maską, wirus tylko dopełnił dzieła zniszczenia. Ludzie dali się jak barany zmanipulować i sami sobie szkodzą pod pretekstem dbałości o innych. Tylko że szmaciana maska(do tego zwykle brudna) nie daje praktycznie żadnej ochrony dla otoczenia, za to samego nosiciela naraża na problemy zdrowotne. Ostatnio w mediach pojawił się nowy hit, okrzyknięty nowy objawem koronawirusa - plamy i osad na języku. To już jest jawne robienie z ludzi idiotów, bo kazdy kto miał w życiu problemy z drożdżakami(co 3 osoba) wie, ze takie plamy pojawiają sie przy obniżonej odporności i ich przyczyną są grzyby(drożdżaki) a pod maską, grzyby mają idealne środowisko do rozwoju. Tak więc media głównego ścieku, wrzuciły zdjęcie języka zajętego grzybicą i wmawiają ludziom że to nowy objaw korony. Ta koronapropaganda przechodzi już wszelkie granice a ludzie umierają nie z powodu wirusa, tylko kretyńskiehc przepisów, które nakazują szkodzić sobie, nie pozwalają dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne(zamknięte siłownie, kluby, restauracje) a służbe zdrowia tak sparaliżowały, ze ludzie umierają pod sorem bez opieki.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 stycznia 2021 o 13:44
przeprowadziliśmy z kolegami eksperyment i okazało się że najskuteczniejsze są maseczki foliowe - po założeniu takiej na głowę osoby badanej, już po kilku minutach ryzyko zachorowania na COVID a także jakąkolwiek inną chorobę spadało do ZERA - foliowy worek na głowę okazał się nawet skuteczniejszy niż szczepionki - ponieważ one zabijają tylko niektórych, przez co osoby które przeżyją mogą jednak w przyszłości zachorować, worek ma 100% skuteczności, pod warunkiem że jest szczelny... wyniki badań można zweryfikowac w lasku za naszą wioską
2 x 0 = (nadal) 0
OdpowiedzA zdaniem moim i wielu naukowców, z którymi wywiady czytałem, maseczki bardziej szkodzą niż pomagają. Przynajmniej w takiej formie jak są noszone pod przymusem - brudne, wymięte, zakładane brudnymi łapami i co chwila poprawiane. jak coś jest nakazane, to ludzie nie przejmują się czy noszą prawidłowo, tylko czy nie dostaną mandatu. Jestem całkowicie przeciwny przymusowi maseczkowemu. kto chce i wie jak to robić, niech sobie nosi. Ale jak ktoś robi to tylko żeby uniknąć mandatu, to lepiej żeby wcale tego nie robił bo tylko sobie szkodzi. Niedawno zmarł ktoś z mojej rodziny - zdrowy chłop w średnim wieku, który ze względu na wykonywaną pracę musiał nosić maskę przez cały dzień. Płuca miał tak rozwalone, że nie pomógł respirator. Co najlepsze, na krótko przed śmiercią miał zrobiony test na covid i wyszedł negatywny. Tzn, wirus już odpuścił ale płuca były tak zniszczone że nie dało się go odratować. Powiecie że to wirus go zabił ale ja uważam że nie wirus, a właśnie ciągłe chodzenie w masce i nieudolność naszej służby zdrowia(która podała mu tylko antybiotyki za zapalenie płuc i nic więcej na przyczynę choroby). To na prawdę był silny, zdrowy chłop a płuca załatwił sobie maską, wirus tylko dopełnił dzieła zniszczenia. Ludzie dali się jak barany zmanipulować i sami sobie szkodzą pod pretekstem dbałości o innych. Tylko że szmaciana maska(do tego zwykle brudna) nie daje praktycznie żadnej ochrony dla otoczenia, za to samego nosiciela naraża na problemy zdrowotne. Ostatnio w mediach pojawił się nowy hit, okrzyknięty nowy objawem koronawirusa - plamy i osad na języku. To już jest jawne robienie z ludzi idiotów, bo kazdy kto miał w życiu problemy z drożdżakami(co 3 osoba) wie, ze takie plamy pojawiają sie przy obniżonej odporności i ich przyczyną są grzyby(drożdżaki) a pod maską, grzyby mają idealne środowisko do rozwoju. Tak więc media głównego ścieku, wrzuciły zdjęcie języka zajętego grzybicą i wmawiają ludziom że to nowy objaw korony. Ta koronapropaganda przechodzi już wszelkie granice a ludzie umierają nie z powodu wirusa, tylko kretyńskiehc przepisów, które nakazują szkodzić sobie, nie pozwalają dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne(zamknięte siłownie, kluby, restauracje) a służbe zdrowia tak sparaliżowały, ze ludzie umierają pod sorem bez opieki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2021 o 13:44
A wiecie, że noszenie kombinezonu astronauty daje jeszcze lepszą ochronę niż dwóch maseczek? Sprawdzone info.
Odpowiedzprzeprowadziliśmy z kolegami eksperyment i okazało się że najskuteczniejsze są maseczki foliowe - po założeniu takiej na głowę osoby badanej, już po kilku minutach ryzyko zachorowania na COVID a także jakąkolwiek inną chorobę spadało do ZERA - foliowy worek na głowę okazał się nawet skuteczniejszy niż szczepionki - ponieważ one zabijają tylko niektórych, przez co osoby które przeżyją mogą jednak w przyszłości zachorować, worek ma 100% skuteczności, pod warunkiem że jest szczelny... wyniki badań można zweryfikowac w lasku za naszą wioską
Odpowiedz