Leżałem kiedyś w szpitalu w Jastrzębiu Zdrój (nie wiem czy dobrze napisałem), na śniadanie i kolacje, dostawało się suchy chleb i szklankę wrzątku, z tyłu za wózkiem z "kolacją" jechał prywatny catering, można było dokupić wszystko do tego chleba :D
Na obiad... Nie zapomnę jak podali rozgotowany makaron, na to zimną parówkę i to wszystko polane ketchupem.
Na szczęście prowiant do szpitala biorę sam, bo w szpitalu nie znają czegoś takiego jak ścisła dieta bezglutenowa (celiakia, po glutenie przeczyszcza mnie tak że odwadniam się w przeciągu godziny i wymiotuję przez cały dzień).
Leżałem też w jednej z wojskowych klinik na ortopedii, no tam to było żarcie :)
Na obiad wybór, ziemniaki albo ryż, do tego ile kto chciał kotletów i kto ile chciał i jakich surówek (przeważnie dwa rodzaje), ja niestety miałem osobne już nałożone bo wiedzieli co to dieta bezglutenowa. O dziwo jak na bezglutenowe było smaczne, ciepłe i nie dało się tym zabić pacjenta z łóżka obok bo było najzwyczajniej w świecie miękkie :D
To samo na śniadanie i kolację, kto ile chciał i jakiego pieczywa i był wybór, ser, wędlina, ewentualnie dżem :)
No ale nie porównujmy szpitala finansowanego z budżetu MON do szpitala finansowanego przez powiat :D
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 stycznia 2021 o 15:03
Leżałem kiedyś w szpitalu w Jastrzębiu Zdrój (nie wiem czy dobrze napisałem), na śniadanie i kolacje, dostawało się suchy chleb i szklankę wrzątku, z tyłu za wózkiem z "kolacją" jechał prywatny catering, można było dokupić wszystko do tego chleba :D Na obiad... Nie zapomnę jak podali rozgotowany makaron, na to zimną parówkę i to wszystko polane ketchupem. Na szczęście prowiant do szpitala biorę sam, bo w szpitalu nie znają czegoś takiego jak ścisła dieta bezglutenowa (celiakia, po glutenie przeczyszcza mnie tak że odwadniam się w przeciągu godziny i wymiotuję przez cały dzień). Leżałem też w jednej z wojskowych klinik na ortopedii, no tam to było żarcie :) Na obiad wybór, ziemniaki albo ryż, do tego ile kto chciał kotletów i kto ile chciał i jakich surówek (przeważnie dwa rodzaje), ja niestety miałem osobne już nałożone bo wiedzieli co to dieta bezglutenowa. O dziwo jak na bezglutenowe było smaczne, ciepłe i nie dało się tym zabić pacjenta z łóżka obok bo było najzwyczajniej w świecie miękkie :D To samo na śniadanie i kolację, kto ile chciał i jakiego pieczywa i był wybór, ser, wędlina, ewentualnie dżem :) No ale nie porównujmy szpitala finansowanego z budżetu MON do szpitala finansowanego przez powiat :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 stycznia 2021 o 15:03
Co za optymizm... Masło? Pewnie najtańsza margaryna
Odpowiedznajgorsze że bym tego nie zjadł właśnie przez to masło, bo nie lubie
Odpowiedzfejk w szpitalu nikt nie dałby mu masła
Odpowiedz