Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Zelda prawdę ci powie

Dodaj nowy komentarz
avatar Twwwwww
6 6

No w sumie prawda... Statyści jeszcze tyle wnoszą, że zwykle robią z miejsca miejsce zaludnione, tworzą tłum. Ale generalnie dodawanie jakiejś cechy postaci tylko po to, żeby można było powiedzieć, "patrzcie, ta cecha tu JEST!" nie podnosi jakości opowieści, za to buduję wrażenie, że ktoś tu się chce przypodobać jakiejś grupie społecznej i myśli, że ta grupa społeczna jest na tyle mało wybredna, że padnie z zachwytu kiedy rzuci się jej ochłap w postaci napisanego na odwal się bohatera który przypadkiem dzieli z nimi tę cechę z którą się utożsamiają.

Odpowiedz
avatar gomezvader
-1 1

@Twwwwww: Czyli uważasz, że bitwę pod bramami mordoru(czy jakąkolwiek inną bitwę z Lotra) można by nakręcić w 20 aktorów? A każdą scenę z filmów dziejących się w miasta można by zrobić bez ludzi w tym mieście?

Odpowiedz
avatar witkacy_sracy
-3 3

"Being gay" to nie heteroseksualność...

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
0 0

@witkacy_sracy: To nie jest tłumaczenie, ale kontrargument. Trochę głupi, jeśli zwróci się uwagę na fakt, że heteroseksualność zakłada się a priori.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Widać, że czarnykefir w ogóle nie zrozumiał o co chodzi. Pamiętacie jak dawniej po prostu się nie wspominało o orientacji? Tzn. zaczynał się film, pojawiały się główne i poboczne postacie w różnych sytuacjach, akcja się rozwijała i o ile ktoś nie miał widocznego nazwijmy to wątku romansowego z kimś, to widz nie wiedział czy ta postać jest hetero, homo, bi czy aseksualna i nie miało to znaczenia żadnego? Teraz jak w poprawnym politycznie kinie pojawi się homoseksualna postać, to musi to koniecznie zaakcentować, nawet jak nie wnosi to nic do akcji, zupełnie jakby mówiła wszystkim, że jest vege albo dziennie morsuje bez tlenu. To trochę jak z Harrym Potterem. Był sobie taki poczciwy, miły i ciepły Dumbledore, który bardzo lubił głównego bohatera, ale nigdy nigdzie nie zdarzyło się między nimi nic niejednoznacznego, co by wskazywało, że dziadzio jest gejem i przy okazji pedofilem. Nie było takiej wzmianki ani w książce ani w filmie. Nie było też specjalnie wspomniane jakie typ miał życie miłosne i w kim gustował. I nikt się nad tym specjalnie nie zastanawiał, bo ta informacja nie miała w zasadzie kompletnie znaczenia z punktu widzenia akcji. Potem autorka ogłosiła, że jednak dziadzio był homo i miał do okularnika z błyskawicą słabość. Jedni "ojej hurra jak wspaniale", a inni, że to tylko taka jej tania zagrywka by nabić punkty fejmu i zapulsować u lewactwa. Jaka jest prawda? Dobry, opiekuńczy i miły dziadzio, czy dziadzio ze słabością do młodych chłopców, który to doskonale maskuje? Bez znaczenia, bo nie ma to wpływu na akcję.

Odpowiedz
avatar Marius
0 0

@Trokopotaka: Za to w kontrze są takie postacie jak Xandir z "Przerysowanych", którego bycie gejem jest praktycznie od początku jasne i mocno "in character". U Xandira bycie hetero było na siłę, bo takie standardy.

Odpowiedz
avatar holandiadlapolakow
0 0

Uwaga hetero koledzy, news dla was: kolorowi też nie lubią tych na siłę wciskanych osób, którzy jedyne co wnoszą to swoja homoseksualna orientacja, ale cieszymy się z tego co mamy, przynajmniej nie jesteśmy już tematem tabu

Odpowiedz
Udostępnij