Chodzę dosyć szybko, inaczej po prostu nie potrafię. Robienie zakupów w nowym sklepie, gdzie nie wiem co jest to jakaś masakra - zapieprzam pomiędzy alejkami szukając tego co właśnie chce kupić z nadzieją, że przy tym takim tempie uda mi się ten produkt w ogóle dostrzec. Nie pomaga mi również fakt, że jak mam listę rzeczy do kupienia i muszę kupić np. ser i chleb, to przechodząc przez dział z pieczywem i tak zignoruję to drugie bo w mojej głowie potrafi się tylko zmieścić jeden produkt na raz, "ser ser ser ser ser....", aż go znajdę. Dopiero potem mogę myśleć o czymś następnym.
To właśnie nie jest dorosłość. Bo jako osoba dorosła zapytasz się jakieś małpy, która tam pracuje. Jak jesteś dzieckiem i matka cię po coś wysłała a ty szukasz tego pół godziny, 6 razy cały sklep obszedłeś. Dzwonisz do matki, że nie wiesz gdzie to jest. Ona mówi "to zapytaj kogoś z obsługi". Więc bierzesz głęboki wdech, prostujesz się... i uciekasz ze sklepu, a potem matce mówisz, że taka pani powiedziała, że nie ma.
@gomezvader: Tyle że osoba z obsługi sama tego nie wie i albo mówi, że nie czegoś ma, albo skieruje na zły dział.
Aż dziwne, że w 21 wieku nie ma ekranu dotykowego z szukaniem produktu, jak to jest w galeriach handlowych z wyszukiwaniem sklepów.
W taki sposób Polomarket stracił wiernego klienta kilka lat temu.
OdpowiedzChodzę dosyć szybko, inaczej po prostu nie potrafię. Robienie zakupów w nowym sklepie, gdzie nie wiem co jest to jakaś masakra - zapieprzam pomiędzy alejkami szukając tego co właśnie chce kupić z nadzieją, że przy tym takim tempie uda mi się ten produkt w ogóle dostrzec. Nie pomaga mi również fakt, że jak mam listę rzeczy do kupienia i muszę kupić np. ser i chleb, to przechodząc przez dział z pieczywem i tak zignoruję to drugie bo w mojej głowie potrafi się tylko zmieścić jeden produkt na raz, "ser ser ser ser ser....", aż go znajdę. Dopiero potem mogę myśleć o czymś następnym.
OdpowiedzTo właśnie nie jest dorosłość. Bo jako osoba dorosła zapytasz się jakieś małpy, która tam pracuje. Jak jesteś dzieckiem i matka cię po coś wysłała a ty szukasz tego pół godziny, 6 razy cały sklep obszedłeś. Dzwonisz do matki, że nie wiesz gdzie to jest. Ona mówi "to zapytaj kogoś z obsługi". Więc bierzesz głęboki wdech, prostujesz się... i uciekasz ze sklepu, a potem matce mówisz, że taka pani powiedziała, że nie ma.
Odpowiedz@gomezvader: Tyle że osoba z obsługi sama tego nie wie i albo mówi, że nie czegoś ma, albo skieruje na zły dział. Aż dziwne, że w 21 wieku nie ma ekranu dotykowego z szukaniem produktu, jak to jest w galeriach handlowych z wyszukiwaniem sklepów.
Odpowiedz