Poniekąd stąd wywodzi się zasada Dilberta (z ang. Dilbert principle) - w dużym skrócie, im mniej kompetentny pracownik tym wyżej go awansować by był dalej i dalej od faktycznej pracy robionej przez tych kompetentnych.
Na przykładzie: jest firma świadcząca usługi księgowe oraz dwóch jej pracowników - jeden jest świetnym rachmistrzem, całe prawo podatkowe ma w jednym palcu i rzadko się myli - drugi ma problem excela otworzyć, a jak już mu się uda to to jest ryzyko, że machnie się w obliczeniach czy komórki źle zaznaczy. Kogo prędzej byście awansowali? No oczywiście, że tego, któremu strach powierzyć prowadzenie ksiąg!
A później zdziwienie, że wciąż mu się młody zespół dynamicznie zmienia.
OdpowiedzPoniekąd stąd wywodzi się zasada Dilberta (z ang. Dilbert principle) - w dużym skrócie, im mniej kompetentny pracownik tym wyżej go awansować by był dalej i dalej od faktycznej pracy robionej przez tych kompetentnych. Na przykładzie: jest firma świadcząca usługi księgowe oraz dwóch jej pracowników - jeden jest świetnym rachmistrzem, całe prawo podatkowe ma w jednym palcu i rzadko się myli - drugi ma problem excela otworzyć, a jak już mu się uda to to jest ryzyko, że machnie się w obliczeniach czy komórki źle zaznaczy. Kogo prędzej byście awansowali? No oczywiście, że tego, któremu strach powierzyć prowadzenie ksiąg!
OdpowiedzJa bym go po prostu wywalił na zbity pysk. Ta teoria o awansowaniu to chyba w jakiś filmach USA tylko.
OdpowiedzA ja myślałem, że pracodawca płaci tyle na ile umówił się z pracownikiem. Chyba, że chodzi o pracę na czarno, to się nie znam.
Odpowiedz