Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Dieta

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kiicii
1 1

wszytko spoko. Żona nie dostanie obiadu :)

Odpowiedz
avatar Slawek18
4 4

Dieta pudełkowa, czyli jak za grube pieniądze pozwolić wciskać sobie gówniane posiłki, bo nie mam silnej woli i zeżrę wszystko, co na drzewo nie ucieka. DEKALOG: Po pierwsze: przestań rozpychać sobie żołądek: ziemniakami, kaszą, ryżem, owocami, bułkami, chlebem itd. Po drugie: nie stosuj diety polegającej na gwałtownym ograniczeniu ww., tylko zmniejszaj stopniowo ich ilość. Rozłóż sobie czas na pół roku, jedząc pół kromki mniej co tydzień czy dwa, pół ziemniaka mniej, jedno ciastko mniej itd. Tak samo jest z rzucaniem papierosów przecież. Po trzecie: omijaj babcię i jej obiadki, bo jednorazowe "zatankowanie po korek" zniweczy nawet kilka miesięcy ograniczeń. Powiadom wszystkich oficjalnie, że chcesz schudnąć i poproś, aby nie oferowali i nie proponowali ci dużych porcji, dokładek, ani nie namawiali do porzucenia diety na "ten jeden raz". Po czwarte: o odstawieniu fastfoodów, lodów, słodzonych napoi i unikaniu okazji do ich spożywania (imprez i wyjść do kina z popcornem czy "zahaczeniem o maca" włącznie). To samo z alkoholem (i piwem), którego na imprezach nie brakuje. O paleniu trawki i związanej z tym gastrofazie nie muszę pisać? Po piąte: spraw sobie psa lub wydłuż spacery jeśli już go posiadasz - będzie ci wdzięczny, a ty zrzucisz kilogramy. Jeśli nie masz i nie chcesz mieć psa, dłużej i częściej baw się z dziećmi, a jeśli nie ich masz to rób spacer lub wycieczkę rowerową po posiłku. Wystarczy kilkanaście minut na początek. Po szóste: więcej wody - niekoniecznie butelkowanej, bo może być surowa z kranu lub przegotowana. Można do dzbanka wycisnąć cytrynę, to będziesz miał lemoniadę. Ale nie pij jednorazowo całej szklanki, tylko po łyku, po dwa łyki. Jeśli pijesz kawę i herbatę (niesłodzone najlepiej), dwie-trzy szklanki dodatkowo zdziałają cuda, a z cytryną zmienią zapach twojego ciała (potu). Po siódme: nie wracaj do poprzednich obfitych posiłków i braku choćby minimalnej aktywności ruchowej po zrzuceniu kilogramów, bo szybko wróci poprzednia waga. Postaraj się jeść wolniej, nie jak pies który dostaje michę raz dziennie. Organizm musi dać znać mózgowi, że już się najadłeś. Po ósme: "spalaniu" tłuszczu pomagają grapefruity (1 dziennie). Wiem, gorzkie toto i duże, ale... Mniej odważnym polecam miękkie czerwone i obieranie ich z tej białej błonki tak, żeby był tylko sam czerwony miąższ. Po kilku razach polubisz ten smak, bo prawie nie czuć goryczy. Przemianę materii przyspieszy jedzenie niektórych zup: żurek, ogórkowa, biały barszcz, czy choćby zwykły rosół, znacząco przyspieszają perystaltykę jelit. Nie unikaj odrobiny lekkich sosów, jeśli nie ma zupy. Chińskie zupki z kolei wyrzuć z jadłospisu, również odstaw pizzę, spaghetti i karbonara, jeśli nie są największym posiłkiem (obiadem?). Jeśli są, jedz mniejsze porcje. Po dziewiąte: Nie odstawiaj mięsa, serów, jajek, ale zwróć uwagę na ich jakość. Wędliny niskiej jakości są naszprycowane chemią, nastrzykiwane smalcem i tylko sanepid wie czym jeszcze. Sam szybko się przekonasz, co warto jeść, a czego unikać w swoim sklepie. Czasem lepiej kupić "swojskie" wyroby w wyższej cenie, nawet jechać lub lepiej iść do innego sklepu, niż kupować parówki albo szynkę, która nazajutrz zzielenieje w lodówce. Teraz stać cię, bo kupujesz mniejsze ilości jedzenia. Mocno przyprawiony kurczak ze sklepowego rożna to zazwyczaj ten, któremu już wyszedł termin ważności gdy był surowy. Po dziesiąte: nie stawaj co chwilę na wadze. Po pierwszym gwałtownym spadku masy ciała przy tym sposobie, chudnięcie może się zatrzymać a nawet może lekko się podnieść. Raz na dwa miesiące można ją skontrolować. Powyższy dekalog opracowałem na podstawie ankiet i rozmów z osobami, którym się "udało".

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
-2 2

@Slawek18: Ja chyba mam jakiegoś farta bo zmieniłem 4 kanapki do pracy na dwie, obiad zamiast o 14 jem o 15, żeby później też kolację zjeść bliżej końca dnia i nie być głodnym wieczorem. Odkąd tak robię, spadło 9kg. Niezbyt szybko bo w kilka miesięcy, ale co za różnica xd

Odpowiedz
avatar ZONTAR
1 3

@Slawek18: Dekalog pod tytułem "jak stać się więźniem własnej diety". 1. Z tym się zgodzę. 2. Trzeba zmieniać z umiarem, ale zamiast ograniczać przez pół roku, lepiej w krótszym czasie zastąpić masę zapychaczy mniejszą ilością pełnowartościowych produktów. Wywal makaron czy ziemniaki, dodaj zielonych warzyw, mięsa, nabiału. 3. Jednorazowe zatankowanie nie jest problemem, to częste tankowanie tworzy problemy. Jak raz na jakiś czas zjesz swojski posiłek, to możesz jego nadmiar spalić w tygodniu stosując nieco mniej kaloryczną dietę. 4. Jak wyżej. Zamiast stawać się niewolnikiem, po prostu rób to świadomie. Problemem nie jest zjedzenie czegoś dobrego czy słodkiego, a nadużywanie tego. 5. Nie, to jest gównorada. Jak chcesz zrzucić wagę, to potrzebujesz zwyczajnie deficytu kalorycznego. Jak chcesz mieć pół baku paliwa, to też tankujesz do pełna i jeździsz w kółko aż nie wyjeździsz połowy? 6. Tu racja, warto dbać o naturalne płyny, kawa, herbata, wszelkie niesłodzone napoje (bez cukru czy słodzików) czy zwykła woda. 7. Jak nie jesz z koryta, to nie musisz czekać na magiczny sygnał. Robisz posiłek i jesz. Jak masz dosyć dobrą dietę, to nie masz ochoty do niczego wracać. To właśnie z dietą więzienną masz poczucie utraty i chęć powrotu do dawnych zwyczajów. 8. Grepefruity to mit sprzed wieku. Co najwyżej jedzenie pewnych owoców zapycha nas zniechęcając do przyjmowania nadmiaru węglowodanów. Dużo łatwiej przyjąć nadmiar pijąc słodkie napoje czy wtryniając słodycze niż objeść się owocami. Masz jakiś dowód na szkodliwość chińskich zupek, czy po prostu lubisz wykreślać całą kategorię szybkich dań? 9. Warto sprawdzać skład. Ze swojskimi produktami jest jak z produktami fit. Przestają być zdrowe, gdy są zbyt popularne. Kierowanie się ceną to kiepski wyznacznik, bo ten sam syf można opakować ładniej i sprzedawać jako swojski wyrób. Podstawą diety jest zrozumienie spalania węglowodanów i tłuszczy. Można zaklinać rzeczywistość i stosować się do magicznych diet czy zaleceń różnych magów, ale często połowa z nich nie ma uzasadnienia i jest jedynie radosną twórczością autora, któremu dana czynność poprawia samopoczucie. Tak chociażby możesz wybrać między dwoma działaniami. Albo ograniczasz węglowodany aby nie zapewniać sobie bomby energetycznej, albo uprawiasz sporty spalając je. Pytanie tylko, czy warto poświęcać czas na sporty tylko po to, aby móc więcej zjeść? Jeśli komuś zależy tylko na redukcji tłuszczu, to sporty nie mają tu dużego znaczenia, a nawet mogą być poważną przeszkodą. Dużo łatwiej poprawić dietę niż zmienić cały styl życia. To właśnie takie dekalogi i podejście do diety przez drastyczne zmiany stylu życia odpychają wiele osób. Przede wszystkim ustal sobie jakiś cel. Chcesz zrzucić wagę, czy robić rzeźbę? To są zupełnie inne rzeczy. Chcesz mieć łatwy zapas energii do zadań wysiłkowych, czy wystarczy powolny, stabilny zapas energii do długiego funkcjonowania? To też są dwie różne rzeczy. Zupełnie inaczej wygląda chuda dieta oparta o węglowodany, a inaczej wygląda keto. Dieta dla sportowców też wygląda zupełnie inaczej. Twoje rady przypominają coś w stylu "porzuć całe swoje życie i stań się kimś innym aby zmienić jakąś drobną rzecz". No nie, przy takich radach 95% zainteresowanych zrezygnuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Slawek18: Ja tą listę skrócę do 5 punktów: 1) Ogranicz spożycie cukrów - chodzi tu nie tylko o różnego rodzaju słodkości ale i o ograniczenie gotowych produktów, które są po prostu słodzone. 2) Ogranicz spożycie tłuszczów zwierzęcych - karkówki, golonka itp. oraz tłuste gotowce. 3) Ogranicz spożycie soli - znowu głównie chodzi o gotowe, często mocno solone produkty. 4) Ogranicz spożycie produktów z dużą ilością tzw. potocznie "chemii" czyli produktów naszpikowanych konserwantami, wzmacniaczami smaku, stabilizatorami, przeciwutleniaczami, wypełniaczami itp. Nie musisz wiedzieć co te substancje chemiczne reprezentują, po prostu wybieraj rzeczy, które mają ich w składzie jak najmniej. 5) Spadek wagi sprawdzaj raz na miesiąc, jeżeli po miesiącu nie ma różnicy to oznacza, że trzeba te produkty ograniczyć jeszcze bardziej i sprawdzić za kolejny miesiąc. Ludziom smakują rzeczy, które są jednocześnie słodkie, tłuste i słone, do tego podkręcone dodatkowymi związkami wzmacniającymi smak. Dlatego producenci żywności ładują w/w ile wlezie, by jak najniższym kosztem produkować jak najbardziej uzależniające jedzenie, które ludzie będą pochłaniać w jak największych ilościach. To jest główna przyczyna problemów z wagą w krajach rozwiniętych. Dlatego to trzeba ograniczyć. Nie mówię odstawić zupełnie, ograniczyć.

Odpowiedz
avatar Slawek18
0 0

@ZONTAR: Ostatni akapit!

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@Trokopotaka: Robisz ten sam błąd, nie ma uniwersalnej diety, każda musi być dostosowana do trybu życia. No chyba, że zamiast dopasowywać dietę do potrzeb wolisz dopasować potrzeby do diety, wiele osób woli takie rozwiązanie. Zmienić całe życie aby pasowało do tego, co lubię jeść. Możesz wyróżnić szczególnie dwie diety, które są zupełnie inne. 1. Dieta oparta na węglowodanach. W tej diecie unikasz tłuszczu, zarówno bezpośrednio z jedzenia jak i tworzenia tłuszczu z nadmiaru węglowodanów. To znaczy, że jesz tylko tyle, ile potrzebujesz, pilnujesz kaloryczności posiłków i jesz mało, ale często. Organizm nie może przechowywać węglowodanów, więc zapomnij o jednym posiłku na 8-10 godzin. Będziesz jeść przed, w trakcie i po pracy. Taka dieta jest głównie dla lekkich sportowców, którzy w ciągu dnia mają fazy mniejszego i dużego wysiłku fizycznego. Ta dieta pozwala im dostosować zapasy energii do aktualnego zapotrzebowania, ale nie daje praktycznie żadnego bufora - muszą jeść regularnie. Możesz ją stosować też przy zwyczajnej pracy biurowej i małym wysiłku fizycznym, po prostu jeść często i mało. Pytanie tylko, po co? Wielu ludzi nie potrafi jeść tak malutkich posiłków, więc zamiast dostosować dietę do trybu życia, dodają poranne bieganie czy wieczorne treningi. To ma właśnie za zadanie spalać nadmiar spożytej energii, bo trudniej im zredukować ilość energii w diecie. 2. Dieta oparta na tłuszczach. Tu masz dokładnie na odwrót. Funkcjonujesz jak typowy drapieżnik, obfite posiłki, ale mocno ograniczone w czasie, głównie tłuszcze i minimum węglowodanów. Nie masz niepotrzebnego wysiłku w ciągu dnia, większość jest małym wydatkiem i spalanie tłuszczu bez problemu zapewnia energię bardzo długo. Od kolacji nic nie jesz przez cała noc, pomijasz śniadanie, łącznie kilkanaście godzin przerwy, w których organizm pracuje na tłuszczu. Później znowu jesz, ale mało węglowodanów, głównie tłuszcze i proteiny. Dzięki temu organizm praktycznie nie przerywa spalania tłuszczu, bo węglowodanów ma za mało jako główne źródło energii, a dzięki temu nie czujesz głodu. Bonus tej diety jest taki, że organizm tak samo dobrze spala tłuszcz z posiłków jak i ten nagromadzony w boczkach i na organach. Połączenie tych dwóch diet jest niezbyt efektywne i praktycznie powinno się sprowadzać na opieraniu diety o tłuszcze i proteiny, a dodatkowe dawki węglowodanów powinny być jedynie przed przewidzianym wysiłkiem. Jak trenujesz wieczorami, to przed treningami masz posiłek bogatszy w węglowodany, a całą resztę dnia ich unikasz. Tak chociażby wygląda typowa dieta strongmanów. Mają dużą masę i potrzebują ciągłych dostaw energii, więc jedzą dużo protein i tłuszczu, a węglowodany to stosunkowo nieduża część diety i są spalane przede wszystkim w trakcie treningów. Podobna (przeskalowana w dół) dieta ma zastosowanie dla typowego pracownika biurowego, który 3 razy w tygodniu robi sobie trening.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

Różnica między cukrami prostymi i złożonymi jest stosunkowo niewielka. Najprostsze (glukoza) trafiają prosto do krwi, proste (sacharoza, fruktoza) trawią się bardzo krótko, złożone (głównie skrobia) trawią się nieco dłużej. Z tego wynika unikanie tych prostych. Jak nie jesteś w stanie szybko ich spalić, to organizm je szybko zamieni w tłuszcz. Im bardziej złożone, tym więcej czasu masz na ich spalenie, ale nadal musisz je spalić lub zamienić w tłuszcz. Spożywanie cukru nie ma żadnych wad, gdy poprzedza duży wysiłek, a spożywanie złożonych cukrów w nadmiarze jest tak samo szkodliwe jak nadmiar tłuszczu w diecie. Nie można też organiczać cukrów do minimum i jednocześnie forsować się treningami. Tłuszcze dają dużo energii i są przechowywane ile potrzeba, ale nie są dobrym źródłem na wzmożony wysiłek. Kiedy masz dietę nieskowęglowodanową i się forsujesz, to zaczniesz zamieniać białka w cukry i zamiast spalać tłuszcz, będziesz żywić się mięśniami. Fakt, stracisz na masie, ale wcale nie poprawisz zdrowia. No i co najważniejsze, zapewniając wystarczająco dużo energii z węglowodanów odzwyczajasz organizm od spalania tłuszczu, więc ten się tylko gromadzi. To dlatego ludzie tyją i mają problem z utratą masy. Stosowanie wrednych diet też jest szkodliwe, bo często ludzie zmniejszają posiłki i się głodzą, ale dalej żrą węglowodany. Przez to organizm jest na przemian nasycony węglowodanami lub wygłodzony, ale nie spala stabilnie tłuszczu. Pierwszy spadek masy to najczęściej odwodnienie i spalanie mięśni, jeśli paskudnie dobrałeś dietę do wysiłku. Twoje rady to piękny przepis jak sobie spaskudzić zdrowie. Jest nieszkodliwy tylko dlatego, że praktycznie nikt się do tego nie zastosuje. W końcu skreśliłeś z diety praktycznie wszystko i równie możesz napisać "jeść mniej".

Odpowiedz
avatar krzychup02
6 6

Jeszcze diety nie zaczął, a już mu się wzrok pogorszył. Gołym okiem widać, że w drugim pudełku jest po pół porcji

Odpowiedz
avatar gomezvader
0 0

Dzieci z bidula dostają lepsze obiady w szkołach.

Odpowiedz
avatar Marius
0 0

@gomezvader: Pewnie tak, bo na fotce jest śniadanie.

Odpowiedz
avatar zerco
0 0

Też pomyślałem "Znowu o szpitalnym żarciu!"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Przecież jak na dłoni widać, że w drugim opakowaniu jest zdecydowanie mniej tego czerwonego i tej papki obok.

Odpowiedz
Udostępnij