Dość oczywiste patrząc na kierunek strzałek na asfalcie: jeśli chcą skręcić w prawo to jadą po pasie zrobionym do skrętu w prawo.
Nie mogą jechać po czerwonym rowerowym pasie, bo on jest wyznaczony do jazdy na wprost. A oni skręcają.
@NobbyNobbs: Czasem te tłumaczenie ma sens, jeśli ścieżka rowerowa to jakiś przerobiony chodnik ze studzienkami i krawężnikami 5cm w poprzek, albo z kostki brukowej.
@Razi: dlatego podkreśliłem, że mowa tu o normalnej, asfaltowej ścieżce rowerowej. Chociaż nie przesadzajmy, jazda po kostce to też nie jest jakaś tragedia. Skoro ja, mając nadwagę i rower bez przerzutek kupiony od handlarza złomem za 250 PLN mogę po takiej ścieżce przejechać kilkadziesiąt kilometrów jednego dnia, to zaawansowany, wysportowany kolarz na rowerze droższym od mojego samochodu też może.
Idiotycznie poprowadzona ścieżka rowerowa, na którą pewnie nawet ciężko się dostać przez te krawężniki. Przecież jakby oni chcieli teraz na nią wjechać, to jak, skoro musieliby ostry zakręt zrobić? Przerwy między krawężnikami są za małe żeby to zrobić wygodnie jadąc już prostopadle. Po co one są, żeby rowerzysta się wy*ebał? Bo samochodu to za bardzo nie zatrzyma.
Już lepiej by było po prostu wyznaczając po obu stronach jezdni czerwone pasy bez krawężników. Ale widocznie ktoś musiał dowalić „bezpieczeństwem”.
Dość oczywiste patrząc na kierunek strzałek na asfalcie: jeśli chcą skręcić w prawo to jadą po pasie zrobionym do skrętu w prawo. Nie mogą jechać po czerwonym rowerowym pasie, bo on jest wyznaczony do jazdy na wprost. A oni skręcają.
OdpowiedzBo mie siem gorzej koła krencom na scieżcem rowerowej! -- Tak, słyszałem takie argumenty i to odnośnie ścieżki z asfaltu, a nie kostki.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Powiadasz, że ten ktoś popełnia błędy ortograficzne mówiąc? Czy jaki był cel tego zabiegu literackiego?
Odpowiedz@NobbyNobbs: Czasem te tłumaczenie ma sens, jeśli ścieżka rowerowa to jakiś przerobiony chodnik ze studzienkami i krawężnikami 5cm w poprzek, albo z kostki brukowej.
Odpowiedz@Razi: dlatego podkreśliłem, że mowa tu o normalnej, asfaltowej ścieżce rowerowej. Chociaż nie przesadzajmy, jazda po kostce to też nie jest jakaś tragedia. Skoro ja, mając nadwagę i rower bez przerzutek kupiony od handlarza złomem za 250 PLN mogę po takiej ścieżce przejechać kilkadziesiąt kilometrów jednego dnia, to zaawansowany, wysportowany kolarz na rowerze droższym od mojego samochodu też może.
OdpowiedzIdiotycznie poprowadzona ścieżka rowerowa, na którą pewnie nawet ciężko się dostać przez te krawężniki. Przecież jakby oni chcieli teraz na nią wjechać, to jak, skoro musieliby ostry zakręt zrobić? Przerwy między krawężnikami są za małe żeby to zrobić wygodnie jadąc już prostopadle. Po co one są, żeby rowerzysta się wy*ebał? Bo samochodu to za bardzo nie zatrzyma. Już lepiej by było po prostu wyznaczając po obu stronach jezdni czerwone pasy bez krawężników. Ale widocznie ktoś musiał dowalić „bezpieczeństwem”.
Odpowiedz