A co, jeśli zapomnisz przynieść papieru? Znikąd ratunku nie doczekasz.
Ja stosowałem zawsze zasadę minimum dwóch rolek w kibelku, albo taka końcówka ratunkowa, czyli niepełna rolka skitrana gdzieś pod muszlą. Taki zapas na "brązową godzinę".
Do tego na koncie kasa sie odklada zamiast znikac, bawisz sie ile i kiedy chcesz, ruchasz wiecej niz kilku zonatych razem wzietych, za kazdym razem inna panienke i nikt ci o to dupy nie truje. Takie zycie to koszmar.
A co, jeśli zapomnisz przynieść papieru? Znikąd ratunku nie doczekasz. Ja stosowałem zawsze zasadę minimum dwóch rolek w kibelku, albo taka końcówka ratunkowa, czyli niepełna rolka skitrana gdzieś pod muszlą. Taki zapas na "brązową godzinę".
Odpowiedz@kontraparka: Mieszkając samemu zawsze można zwyczajnie wstać i iść po papier z brudnym tyłkiem. Gorzej jak braknie a zapomniało się kupić nowego.
OdpowiedzDo tego na koncie kasa sie odklada zamiast znikac, bawisz sie ile i kiedy chcesz, ruchasz wiecej niz kilku zonatych razem wzietych, za kazdym razem inna panienke i nikt ci o to dupy nie truje. Takie zycie to koszmar.
Odpowiedz