Akurat to nie jest polska, u nas nie stosuje się tego typu studzienek. Ale faktem jest że i u nas często studzienki nie spełniają swojej roli bo są źle zamontowane. Chociaż jeśli chodzi o studzienki, to u nas występuje inny problem: naciepeanie studzienek na drogach i ścieżkach rowerowych. Normalnym widokiem jest że na 20 metrach nowej, gładkiej, asfaltowej ścieżki, jest 5 czy więcej studzienek teletechnicznych, wodociągowych czy innych, które z powodzeniem mogły by być obok lub w chodniku, gdzie tak by nie przeszkadzały. Nie mogę zrozumieć tej logiki - "hmmm, nowa ścieżka, musimy ja podziurawić studzienkami żeby pedaliści nie mieli za równo". Na ulicach podobnie. Nowy asfalt a na środku zapadnięta studzienka, po przejechaniu której, trzeba remontować zawieszenie w aucie.
Studzienki instaluje się tam, gdzie wypadają przecięcia i zagięcia kanałów technicznych. Mozna puścić główny kanał chociażby w pasie zieleni wzdłuż drogi i ci jakiś czas przerzucić odnogę na drugą stronę, ale to zwykle kończy się podwójnym narzutem, bo musisz mieć do niego dostęp z dwóch stron. No a tak walnie się prosty kanał jak leci i studzienkę na przecięciach czy zakrętach. Problem jest nie w ich lokalizacji, a jakości wykonania. Na zdjęciu mamy typowy przypadek - drogą się zapadła, kanał nie. Alternatywnie kanał jest źle osadzony i się zapada. Niemcy stosują fajny trick z regulowanymi wejściami do kanałów. Bardzo łatwo jest poprawić jego wysokość. Na zapadanie się drogi nic nie poradzisz, trzeba ją było zrobić porządniej.
No i co najważniejsze, to nie jest kratka burzowa, nie służy do odwadniania. Od tego są rynsztoki z kratami, które wpuszczają dużo więcej wody. To jest tylko wejście serwisowe do kanału.
Taki efekt jest dziełem wykonawcy raczej. No chyba, że to kanał przelewowy.
OdpowiedzAkurat to nie jest polska, u nas nie stosuje się tego typu studzienek. Ale faktem jest że i u nas często studzienki nie spełniają swojej roli bo są źle zamontowane. Chociaż jeśli chodzi o studzienki, to u nas występuje inny problem: naciepeanie studzienek na drogach i ścieżkach rowerowych. Normalnym widokiem jest że na 20 metrach nowej, gładkiej, asfaltowej ścieżki, jest 5 czy więcej studzienek teletechnicznych, wodociągowych czy innych, które z powodzeniem mogły by być obok lub w chodniku, gdzie tak by nie przeszkadzały. Nie mogę zrozumieć tej logiki - "hmmm, nowa ścieżka, musimy ja podziurawić studzienkami żeby pedaliści nie mieli za równo". Na ulicach podobnie. Nowy asfalt a na środku zapadnięta studzienka, po przejechaniu której, trzeba remontować zawieszenie w aucie.
OdpowiedzStudzienki instaluje się tam, gdzie wypadają przecięcia i zagięcia kanałów technicznych. Mozna puścić główny kanał chociażby w pasie zieleni wzdłuż drogi i ci jakiś czas przerzucić odnogę na drugą stronę, ale to zwykle kończy się podwójnym narzutem, bo musisz mieć do niego dostęp z dwóch stron. No a tak walnie się prosty kanał jak leci i studzienkę na przecięciach czy zakrętach. Problem jest nie w ich lokalizacji, a jakości wykonania. Na zdjęciu mamy typowy przypadek - drogą się zapadła, kanał nie. Alternatywnie kanał jest źle osadzony i się zapada. Niemcy stosują fajny trick z regulowanymi wejściami do kanałów. Bardzo łatwo jest poprawić jego wysokość. Na zapadanie się drogi nic nie poradzisz, trzeba ją było zrobić porządniej. No i co najważniejsze, to nie jest kratka burzowa, nie służy do odwadniania. Od tego są rynsztoki z kratami, które wpuszczają dużo więcej wody. To jest tylko wejście serwisowe do kanału.
Odpowiedz