Powiedzcie mi teraz... Skoro statek SpaceX, z załogą na pokładzie, nieomal zderzył się z obiektem, którego nie zdołali wykryć, jakim cudem dupna, kilkutysięczna flota automatycznie sterowanych satelitów z programu Starlink ma nie spowodować gigantycznego karambolu na orbicie, skoro takich niezidentyfikowanych śmieci lata tam pełno, bo od czasów zimnej wojny ktoś co chwilę zostawia na orbicie kolejny złom?
@Trokopotaka: Wystarczy wejść w źródła skrina by poznać odpowiedzi:
Po pierwsze: nie nieomal, bo dystans od niezidentyfikowanego obiektu to był ok. 45 km. W skali kosmosu maławo, ale wciąż, jednak sporo.
Po drugie: zagrożenia też de facto nie było - system bezpieczeństwa poinformował o potencjalnej kolizji, co post factum okazało się fałszywym alarmem.
Po trzecie: no zdołali wykryć, dlatego załączył się system bezpieczeństwa. Tak z tego opisu to trochę brzmi jak jakiś błąd w obliczeniach, ale specem nie jestem, to nie powiem tego z przekonaniem, równie dobrze program może być po prostu mocno wyczulony i ostrożny.
A na wielki karambol bym i tak nie liczył - zagęszczenie Starlinków na niskiej orbicie okołoziemskiej wg. moich obliczeń to tak ok. 1 na 50000 km2, a docelowo ma być ich ponad 6 razy więcej niż obecnie aktywnych satelitów orbitujących na tym samym pułapie, więc ciężko by było o wypadek z udziałem więcej niż 2 satelit - a przy rozmiarach satelit i rozmiarach kosmosu wokół Ziemi to nawet i na taki wypadek bym nie liczył. Ale fakt, zderzenie jest możliwe, a każdy komputer pokładowy może się zawiesić.
@jedyny360: Miałem na myśli zderzenie ze złomem. Leci sobie jakiś mały kawałek, przywali w satelitę, ten się rozpieprza i zmienia w kolejne chaotycznie lecące kawałki, które mogą uderzyć w kolejne satelity.
@Trokopotaka: Na to wciąż szanse są, nomen omen, astronomicznie małe. Oprócz tego, że zagęszczenie satelitów jest bardzo małe, jakikolwiek kawałek złomu uderzając w satelitę wpłynąłby na jego prędkość, a zmiana prędkości to zmiana także orbity (wynika to ze wzoru na pierwszą prędkość kosmiczną), więc ryzyko przecięcia się toru lotu z innym satelitą Starlink jest minimalne.
Albo Tesla
OdpowiedzPowiedzcie mi teraz... Skoro statek SpaceX, z załogą na pokładzie, nieomal zderzył się z obiektem, którego nie zdołali wykryć, jakim cudem dupna, kilkutysięczna flota automatycznie sterowanych satelitów z programu Starlink ma nie spowodować gigantycznego karambolu na orbicie, skoro takich niezidentyfikowanych śmieci lata tam pełno, bo od czasów zimnej wojny ktoś co chwilę zostawia na orbicie kolejny złom?
Odpowiedz@Trokopotaka: Wystarczy wejść w źródła skrina by poznać odpowiedzi: Po pierwsze: nie nieomal, bo dystans od niezidentyfikowanego obiektu to był ok. 45 km. W skali kosmosu maławo, ale wciąż, jednak sporo. Po drugie: zagrożenia też de facto nie było - system bezpieczeństwa poinformował o potencjalnej kolizji, co post factum okazało się fałszywym alarmem. Po trzecie: no zdołali wykryć, dlatego załączył się system bezpieczeństwa. Tak z tego opisu to trochę brzmi jak jakiś błąd w obliczeniach, ale specem nie jestem, to nie powiem tego z przekonaniem, równie dobrze program może być po prostu mocno wyczulony i ostrożny. A na wielki karambol bym i tak nie liczył - zagęszczenie Starlinków na niskiej orbicie okołoziemskiej wg. moich obliczeń to tak ok. 1 na 50000 km2, a docelowo ma być ich ponad 6 razy więcej niż obecnie aktywnych satelitów orbitujących na tym samym pułapie, więc ciężko by było o wypadek z udziałem więcej niż 2 satelit - a przy rozmiarach satelit i rozmiarach kosmosu wokół Ziemi to nawet i na taki wypadek bym nie liczył. Ale fakt, zderzenie jest możliwe, a każdy komputer pokładowy może się zawiesić.
Odpowiedz@jedyny360: Miałem na myśli zderzenie ze złomem. Leci sobie jakiś mały kawałek, przywali w satelitę, ten się rozpieprza i zmienia w kolejne chaotycznie lecące kawałki, które mogą uderzyć w kolejne satelity.
Odpowiedz@Trokopotaka: Na to wciąż szanse są, nomen omen, astronomicznie małe. Oprócz tego, że zagęszczenie satelitów jest bardzo małe, jakikolwiek kawałek złomu uderzając w satelitę wpłynąłby na jego prędkość, a zmiana prędkości to zmiana także orbity (wynika to ze wzoru na pierwszą prędkość kosmiczną), więc ryzyko przecięcia się toru lotu z innym satelitą Starlink jest minimalne.
Odpowiedz