A co go ma martwić - on ma 70 mln. zł do odebrania w przysługach od znajomych którym załatwił deal stulecia - o ile tych pieniędzy normalnie nie zdefraudował.
@jedyny360: w tym wypadku, to sasin działał jako polityczny zderzak. Kaczyński chciał wyborów, więc ktoś musiał wykonać zadanie. Wypadło na Sasina, po czym go schowano na rok w nadziei, że społeczeństwo zapomni.. I, pomimo kilku memów tu i ówdzie, w większości już zapomniało.
Sasin powinien polecieć do pierdla za defraudację, tak samo jak 'sami wiecie kto', co kazał mu to zrobić.
@MrDeothor: Nie no, jasne, wiemy kto jest głową operacji - ale wciąż, rozkaz szefa albo przysporzył mu gotówki, którą skitrał w bankach za granicą, albo przyjaciół, którzy mu się za te piękne przetargu mogą odwzdzięczyć
@jedyny360: Czy ja wiem? koniec końców chcieli te wybory zrobić przez pocztę polską, a to jest przechowalnia starych komuchów i innego tałatajstwa, które z przedsiębiorczością i zarządzaniem firmą mają tyle wspólnego, co k*a z 30 letnim doświadczeniem z dziewictwem.
Raczej kiepski deal robić sobie przyjaciół gołodupców, którzy co chwila żebrzą o kasę bo nie potrafią utrzymać poczty polskiej.
Co do kart wyborczych, to także raczej nie. Koszt takich kart się zgadza z "ekspresowym" zamówieniem publicznym na taką skalę. Nie mówię, że na pewno nie było przewałów, jednakże podejrzewam, że po prostu poszło takie zamówienie "kto może wydrukować X kart wyborczych do dnia Y" no i poszedł przetarg z kryterium czasowym, a nie kosztowym (bo mniej czasu do wykonania zadania), no i wygrała firma, która zaśpiewała te 70mln za wydruk kart.
Wcześniej analizowałem zamówienie publiczne kart w pewnym województwie i też były lekkie przewały bo oczywiście wszystko robiono na ostatnią chwilę, więc koszty przetargów rosły jak grzyby po nuklearnym deszczu.
Mnie by wcale nie martwiło jakby to Sasin miał być stracony.
Odpowiedz@zerco: jest to poświęcenie na które jestem gotów
OdpowiedzA co go ma martwić - on ma 70 mln. zł do odebrania w przysługach od znajomych którym załatwił deal stulecia - o ile tych pieniędzy normalnie nie zdefraudował.
Odpowiedz@jedyny360: w tym wypadku, to sasin działał jako polityczny zderzak. Kaczyński chciał wyborów, więc ktoś musiał wykonać zadanie. Wypadło na Sasina, po czym go schowano na rok w nadziei, że społeczeństwo zapomni.. I, pomimo kilku memów tu i ówdzie, w większości już zapomniało. Sasin powinien polecieć do pierdla za defraudację, tak samo jak 'sami wiecie kto', co kazał mu to zrobić.
Odpowiedz@MrDeothor: Nie no, jasne, wiemy kto jest głową operacji - ale wciąż, rozkaz szefa albo przysporzył mu gotówki, którą skitrał w bankach za granicą, albo przyjaciół, którzy mu się za te piękne przetargu mogą odwzdzięczyć
Odpowiedz@jedyny360: Czy ja wiem? koniec końców chcieli te wybory zrobić przez pocztę polską, a to jest przechowalnia starych komuchów i innego tałatajstwa, które z przedsiębiorczością i zarządzaniem firmą mają tyle wspólnego, co k*a z 30 letnim doświadczeniem z dziewictwem. Raczej kiepski deal robić sobie przyjaciół gołodupców, którzy co chwila żebrzą o kasę bo nie potrafią utrzymać poczty polskiej. Co do kart wyborczych, to także raczej nie. Koszt takich kart się zgadza z "ekspresowym" zamówieniem publicznym na taką skalę. Nie mówię, że na pewno nie było przewałów, jednakże podejrzewam, że po prostu poszło takie zamówienie "kto może wydrukować X kart wyborczych do dnia Y" no i poszedł przetarg z kryterium czasowym, a nie kosztowym (bo mniej czasu do wykonania zadania), no i wygrała firma, która zaśpiewała te 70mln za wydruk kart. Wcześniej analizowałem zamówienie publiczne kart w pewnym województwie i też były lekkie przewały bo oczywiście wszystko robiono na ostatnią chwilę, więc koszty przetargów rosły jak grzyby po nuklearnym deszczu.
OdpowiedzTylko że poseł z definicji jest zwolniony z podatku oraz składek społecznych. Nawet tego nie wie?
Odpowiedz