Nie rozumiem zewu przygody. Wjazd na wrotkach na K2, zimą, z budyniem malinowym zamiast tlenu. Albo żucie sera wyłącznie lewą stroną szczęki, bo umrzesz. Według mnie takie ryzykowanie jest bez sensu. Nawet nie w tym rzecz, że zamierzam żyć wiecznie, ale po co celowo wystawiać się na szwank? Nie lepiej truć się powolutku fajkami, wódą i dragami, siedząc na kanapie? Mi adrenalina skacze, jak zezwalam netflixowi wybrać dla mnie film.
Nie rozumiem zewu przygody. Wjazd na wrotkach na K2, zimą, z budyniem malinowym zamiast tlenu. Albo żucie sera wyłącznie lewą stroną szczęki, bo umrzesz. Według mnie takie ryzykowanie jest bez sensu. Nawet nie w tym rzecz, że zamierzam żyć wiecznie, ale po co celowo wystawiać się na szwank? Nie lepiej truć się powolutku fajkami, wódą i dragami, siedząc na kanapie? Mi adrenalina skacze, jak zezwalam netflixowi wybrać dla mnie film.
Odpowiedz@pslodo: A niektórym nie skacze. Plus bycie pierwszym, kto podbił K2 zimą to jest bilet na karty historii.
Odpowiedzwyglada jak chleb z ucieta gora
Odpowiedz