A szkoda, bo to mogłaby być dla kogoś życiowa rola.
Ale wracając do tematu - teraz porażka każdego netflixowego (tfu) gówna będzie uzasadniane w taki sposób. Nie słabiutka gra aktorów, nie żenująca reżyseria, albo choreografia czy sztywne dialogi, bo o wierności faktom już nawet nie wspominam. Znów białasy są winne - trzeba spalić kilka miast.
No i przemysł kinematograficzny zdominowany przez żydów nie będzie sobie przecież hodował znaczącej konkurencji. Co to, to nie...
@Slawek18: Aż mi się przypomina początek Gry o Tron gdy była ona krytykowana bo nie było w niej gejów i czarnoskórych. Zrehabilitują się w prequelu gdzie typowo białą postać zagra czarnoskóry.
Po tym jak CD Project był krytykowany za brak gejów/lesbijek i czarnoskórych w Wiedźminie 3, do następnej gry trafiło tyle dziwactw że przestało to być śmieszne :)
Oni nie rozumieją że takim wsadzaniem na siłę robią krzywdę tym aktorom i samej idei równości, bo to co oni prezentują to rasizm, zwracają po prostu uwagę na kolor skóry aktora i krytykują gdy ten jest biały.
Ciekawe jak zareagowaliby gdyby Martina Luthera Kinga zagrał biały albo Azjata :P
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 czerwca 2021 o 23:08
@Slawek18: Takie głupie nazistowskie bydle jak ty zupełnie nie ogarnia świata, dlatego ciągle wypisuje te bzdurne rasistowskie komentarze na podstawie własnych rasistowskich urojeń.
To nie jest produkcja Netflixa, lecz brytyjskiej telewizji Channel 5. To po pierwsze.
Po drugie, to nie jest film historyczny. Anna Boleyn nie tylko jest tam czarna, jest ponadto ukazana jako feministka walcząca z patriarchatem ;) (dopiero teraz rasiści będę mieli ból pupy)
Po trzecie. W IMBD film jest oceniony na 6,9 a nie 1,2.
Cały czas wam to powtarzam, że wy - rasiści, homofoby i cała ta psychoprawicowa ferajna - jesteście za głupi, aby się wypowiadać na temat współczesnego świata, czy sztuki.
Może to zabrzmieć dla was dość rewolucyjnie, ale film jest sztuką, która najczęściej nie trzyma się niewolniczo faktów. Nawet taki niby historyczny filmy jak Gladiator Scotta pełen jest idiotyzmów i przekłamań, które śmieszą każdego, to wie cokolwiek o starożytnym Rzymie.
Do tego dochodzą takie "kwiatki" jak "wojenny" film Bękarty wojny, gdzie Hitler ginie w zamachu bombowym w kinie, czy "historyczny" Pewnego razu... w Hollywood, gdzie zarówno Bruce Lee, jak i grupa Mansona to nieudacznicy i gdzie żona Polańskiego wcale nie ginie.
Albo Tytus Andronikus z 1999 roku w którym okazuje się, że w starożytnym Rzymie następca tronu to nazista noszący się "z niemiecka" i jeżdżący po ulicach wozami opancerzonymi.
Jakoś nie słyszałem o żadnych zmasowanych akcjach zgodnie potępiających te filmu za brak realizmu historycznego. No ale wystarczy, aby czarnoskóra aktorka zagrała angielską królową i od razu rasiści dostają kociokwiku i na wyścigi "udowadniają" sobie i innym rasistom jacy to oni są niesamowicie uwrażliwienie na prawdę historyczną i że film nie może nie być wierny faktom.
Otóż film prawie nigdy nie jest wierny faktom. Często wykorzystuje scenerię historyczną do ukazania współczesnego świata i współczesnych problemów. Gdybyście nie byli tacy głupi, to bycie wiedzieli te oczywiste rzeczy. A gdybyście nie byli rasistami, to nie przeszkadzałaby wam czarnoskóra aktorka. Niestety jesteście zarówno idiotami, jak i rasistami. Stąd to psychoprawicowe wycie i to straszne pieczenie odbytu.
@gramin: "Po trzecie. W IMBD film jest oceniony na 6,9 a nie 1,2." - z czego 88% ocen to 1/10 - algorytm ważony.
"Cały czas wam to powtarzam, że wy - rasiści, homofoby i cała ta psychoprawicowa ferajna - jesteście za głupi, aby się wypowiadać na temat współczesnego świata, czy sztuki." - odnalazł się mądry, który jest za wybielaniem elit historii przez ukazywanie ich jako tolerancyjnych do tego stopnia, że król angielski poślubił czarną :)
"Jakoś nie słyszałem o żadnych zmasowanych akcjach zgodnie potępiających te filmu za brak realizmu historycznego." - tylko im nie brakuje realizmu historycznego, wszystkie wymienione przez ciebie produkcje starają się oddać epokę w której dzieje się akcja, to raz. Dwa - to co publika uważa za historycznie realistyczne często ma się nijak do historii - np. Ridley Scott rozważał nakręcenie scen, gdzie gladiatorzy reklamują różne produkty swoich sponsorów - bo historycznie to by się zgadzało z tym co o gladiatorach wiadomo, ale przeciętny zjadacz chleba pomyślałby, że to taka parodia, jak w bajce Disney "Herkules" i by go wybiło ze świata przedstawionego. Jednakże co do tego, że w średniowiecznej Europie multikulti w takim stopniu nie było to widzowie nie mają wątpliwości i w takiej sytuacji niewyjaśniona zmiana rasy głównej bohaterki, która jest postacią historyczną, dla tychże widzów może być konsternująca. To tak jakby Ryan Gosling grał główną rolę w filmie inspirowanym życiem Baracka Obamy: https://pbs.twimg.com/media/EuaY7WGWQAAtcJC.jpg
Broniłbyś tego? Bo ja bym miał z tym problem. Ale wnioskując po kociokwiku jaki towarzyszył castingowi Tildy Swinton w roli Sorceress Supreme z filmu Doktor Strange - lidera mistyków, do której główny bohater pofatygował się aż do bodajże Nepalu - bo przecież lepiej by było, jakby obsadzili w roli Azjatkę, to podejrzewam, że też byś z tym miał problem. Ale jak jest zmiana w drugą stronę to nie ma problemu, tak?
"Otóż film prawie nigdy nie jest wierny faktom. Często wykorzystuje scenerię historyczną do ukazania współczesnego świata i współczesnych problemów." - co nie znaczy, że w filmie osadzonym w wiktoriańskim Londynie można wrzucić Teslę Model X z komentarzem, że fabryki strasznie zanieczyszczają środowisko i trzeba alternatywnych źródeł energii. Zamiast zmieniać postaci historyczne tak, żeby pasowały lepiej jest poszukać historycznych postaci które pasują - albo wykreować własną postać, która pasuje do realiów i ma swoje uzasadnienie (chociażby Robin Hood i Książe Złodziei, chcieli mieć Morgana Freemana w filmie no i mieli, ładnie uzasadnili skąd się wziął czarny w średniowiecznej Anglii i nikt z tym chyba nie miał problemu). To że film nie może nigdy być wierny wszystkim faktom nie znaczy, że wierność faktom nie ma żadnego znaczenia.
Myślę, że nie chodziło o to, że aktorka była czarna, tylko o to, że nie była ucharakteryzowana na białą jak postać którą grała i to zepsuło cały realizm produkcji.
@an25driu: moim zdaniem Bonda czy jakieś inne postacie fikcyjne mogą grać czarni, azjaci czy indianie, ale w przypadku jeśli robią film o historycznej postaci, która dodatkowo ma opowiadać o jej losach (czyli jest kręcony na faktach) to powinni brać aktorów, którzy przypominają te postacie chociażby karnacją skóry, a jak widać na obrazie Boleyn miała alabastrową skórę...
@REALista100: Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o filmie i kinie, to nie pisałbyś takich straszliwych kocopołów.
Film fabularny nie jest dokumentem i wcale nie musi niewolniczo trzymać się faktów z przeszłości.
Najczęściej tego nie czyni.
@gramin: ja nigdzie nie pisałem, że to dokument, a napisałem o tym, że opowiada o jej losach i jest kręcony na faktach, a to, że są fabularyzowe wstawki niekoniecznie zgodne z podaniami historycznymi to jest normalne.
W każdym bądź razie Boleyn jest postacią historyczną, a twórcy serialu twierdzili, że opowiada o jej życiu.
@REALista100: To nie jest serial kręcony na faktach.
Czarnoskóra Boleyn, która jest feministką i nie stroni od doświadczeń homoerotycznych nie może być filmem stricte historycznym i takim nie jest. Jest współczesną opowieścią ubraną w kostium historyczny. Nie jest to ani pierwszy, ani ostatni obraz nakręcony w takiej konwencji.
Poza tym odtwórczyni głównej roli Jodie Turner-Smith w „Independent” wyraźnie powiedziała:
"Niuansem, który wiele osób nie zauważa, jest to, że historycznie, osoby innej rasy niż biała byli wygumkowywani z opowieści i tym samym ich człowieczeństwo zostało wymazane. W tym wypadku nie wymazujemy człowieczeństwa białych ludzi, ale wymazujemy ogólnie rasę z konwersacji, by opowiedzieć ludzką historię."
Kluczowe są tu słowa "wymazujemy ogólnie rasę z konwersacji, by opowiedzieć ludzką historię".
Ludzka historia, czyli uniwersalna opowieść od ludziach i ich problemach.
To jest ten element, którego rasiści nie rozumieją, bo generalnie mają problemy z rozumowaniem.
A szkoda, bo to mogłaby być dla kogoś życiowa rola. Ale wracając do tematu - teraz porażka każdego netflixowego (tfu) gówna będzie uzasadniane w taki sposób. Nie słabiutka gra aktorów, nie żenująca reżyseria, albo choreografia czy sztywne dialogi, bo o wierności faktom już nawet nie wspominam. Znów białasy są winne - trzeba spalić kilka miast. No i przemysł kinematograficzny zdominowany przez żydów nie będzie sobie przecież hodował znaczącej konkurencji. Co to, to nie...
Odpowiedz@Slawek18: Aż mi się przypomina początek Gry o Tron gdy była ona krytykowana bo nie było w niej gejów i czarnoskórych. Zrehabilitują się w prequelu gdzie typowo białą postać zagra czarnoskóry. Po tym jak CD Project był krytykowany za brak gejów/lesbijek i czarnoskórych w Wiedźminie 3, do następnej gry trafiło tyle dziwactw że przestało to być śmieszne :) Oni nie rozumieją że takim wsadzaniem na siłę robią krzywdę tym aktorom i samej idei równości, bo to co oni prezentują to rasizm, zwracają po prostu uwagę na kolor skóry aktora i krytykują gdy ten jest biały. Ciekawe jak zareagowaliby gdyby Martina Luthera Kinga zagrał biały albo Azjata :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2021 o 23:08
@Slawek18: Takie głupie nazistowskie bydle jak ty zupełnie nie ogarnia świata, dlatego ciągle wypisuje te bzdurne rasistowskie komentarze na podstawie własnych rasistowskich urojeń. To nie jest produkcja Netflixa, lecz brytyjskiej telewizji Channel 5. To po pierwsze. Po drugie, to nie jest film historyczny. Anna Boleyn nie tylko jest tam czarna, jest ponadto ukazana jako feministka walcząca z patriarchatem ;) (dopiero teraz rasiści będę mieli ból pupy) Po trzecie. W IMBD film jest oceniony na 6,9 a nie 1,2. Cały czas wam to powtarzam, że wy - rasiści, homofoby i cała ta psychoprawicowa ferajna - jesteście za głupi, aby się wypowiadać na temat współczesnego świata, czy sztuki. Może to zabrzmieć dla was dość rewolucyjnie, ale film jest sztuką, która najczęściej nie trzyma się niewolniczo faktów. Nawet taki niby historyczny filmy jak Gladiator Scotta pełen jest idiotyzmów i przekłamań, które śmieszą każdego, to wie cokolwiek o starożytnym Rzymie. Do tego dochodzą takie "kwiatki" jak "wojenny" film Bękarty wojny, gdzie Hitler ginie w zamachu bombowym w kinie, czy "historyczny" Pewnego razu... w Hollywood, gdzie zarówno Bruce Lee, jak i grupa Mansona to nieudacznicy i gdzie żona Polańskiego wcale nie ginie. Albo Tytus Andronikus z 1999 roku w którym okazuje się, że w starożytnym Rzymie następca tronu to nazista noszący się "z niemiecka" i jeżdżący po ulicach wozami opancerzonymi. Jakoś nie słyszałem o żadnych zmasowanych akcjach zgodnie potępiających te filmu za brak realizmu historycznego. No ale wystarczy, aby czarnoskóra aktorka zagrała angielską królową i od razu rasiści dostają kociokwiku i na wyścigi "udowadniają" sobie i innym rasistom jacy to oni są niesamowicie uwrażliwienie na prawdę historyczną i że film nie może nie być wierny faktom. Otóż film prawie nigdy nie jest wierny faktom. Często wykorzystuje scenerię historyczną do ukazania współczesnego świata i współczesnych problemów. Gdybyście nie byli tacy głupi, to bycie wiedzieli te oczywiste rzeczy. A gdybyście nie byli rasistami, to nie przeszkadzałaby wam czarnoskóra aktorka. Niestety jesteście zarówno idiotami, jak i rasistami. Stąd to psychoprawicowe wycie i to straszne pieczenie odbytu.
Odpowiedz@gramin: "Po trzecie. W IMBD film jest oceniony na 6,9 a nie 1,2." - z czego 88% ocen to 1/10 - algorytm ważony. "Cały czas wam to powtarzam, że wy - rasiści, homofoby i cała ta psychoprawicowa ferajna - jesteście za głupi, aby się wypowiadać na temat współczesnego świata, czy sztuki." - odnalazł się mądry, który jest za wybielaniem elit historii przez ukazywanie ich jako tolerancyjnych do tego stopnia, że król angielski poślubił czarną :) "Jakoś nie słyszałem o żadnych zmasowanych akcjach zgodnie potępiających te filmu za brak realizmu historycznego." - tylko im nie brakuje realizmu historycznego, wszystkie wymienione przez ciebie produkcje starają się oddać epokę w której dzieje się akcja, to raz. Dwa - to co publika uważa za historycznie realistyczne często ma się nijak do historii - np. Ridley Scott rozważał nakręcenie scen, gdzie gladiatorzy reklamują różne produkty swoich sponsorów - bo historycznie to by się zgadzało z tym co o gladiatorach wiadomo, ale przeciętny zjadacz chleba pomyślałby, że to taka parodia, jak w bajce Disney "Herkules" i by go wybiło ze świata przedstawionego. Jednakże co do tego, że w średniowiecznej Europie multikulti w takim stopniu nie było to widzowie nie mają wątpliwości i w takiej sytuacji niewyjaśniona zmiana rasy głównej bohaterki, która jest postacią historyczną, dla tychże widzów może być konsternująca. To tak jakby Ryan Gosling grał główną rolę w filmie inspirowanym życiem Baracka Obamy: https://pbs.twimg.com/media/EuaY7WGWQAAtcJC.jpg Broniłbyś tego? Bo ja bym miał z tym problem. Ale wnioskując po kociokwiku jaki towarzyszył castingowi Tildy Swinton w roli Sorceress Supreme z filmu Doktor Strange - lidera mistyków, do której główny bohater pofatygował się aż do bodajże Nepalu - bo przecież lepiej by było, jakby obsadzili w roli Azjatkę, to podejrzewam, że też byś z tym miał problem. Ale jak jest zmiana w drugą stronę to nie ma problemu, tak? "Otóż film prawie nigdy nie jest wierny faktom. Często wykorzystuje scenerię historyczną do ukazania współczesnego świata i współczesnych problemów." - co nie znaczy, że w filmie osadzonym w wiktoriańskim Londynie można wrzucić Teslę Model X z komentarzem, że fabryki strasznie zanieczyszczają środowisko i trzeba alternatywnych źródeł energii. Zamiast zmieniać postaci historyczne tak, żeby pasowały lepiej jest poszukać historycznych postaci które pasują - albo wykreować własną postać, która pasuje do realiów i ma swoje uzasadnienie (chociażby Robin Hood i Książe Złodziei, chcieli mieć Morgana Freemana w filmie no i mieli, ładnie uzasadnili skąd się wziął czarny w średniowiecznej Anglii i nikt z tym chyba nie miał problemu). To że film nie może nigdy być wierny wszystkim faktom nie znaczy, że wierność faktom nie ma żadnego znaczenia.
OdpowiedzTo samo czeka prequel Gry o Tron gdzie czarny aktor zagra postać która jest bladoskóra o śnieżnobiałych włosach :)
OdpowiedzMyślę, że nie chodziło o to, że aktorka była czarna, tylko o to, że nie była ucharakteryzowana na białą jak postać którą grała i to zepsuło cały realizm produkcji.
Odpowiedz@an25driu: moim zdaniem Bonda czy jakieś inne postacie fikcyjne mogą grać czarni, azjaci czy indianie, ale w przypadku jeśli robią film o historycznej postaci, która dodatkowo ma opowiadać o jej losach (czyli jest kręcony na faktach) to powinni brać aktorów, którzy przypominają te postacie chociażby karnacją skóry, a jak widać na obrazie Boleyn miała alabastrową skórę...
Odpowiedz@REALista100: Może malarzowi skończyła się czarna farba ;-)
Odpowiedz@REALista100: Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o filmie i kinie, to nie pisałbyś takich straszliwych kocopołów. Film fabularny nie jest dokumentem i wcale nie musi niewolniczo trzymać się faktów z przeszłości. Najczęściej tego nie czyni.
Odpowiedz@gramin: ja nigdzie nie pisałem, że to dokument, a napisałem o tym, że opowiada o jej losach i jest kręcony na faktach, a to, że są fabularyzowe wstawki niekoniecznie zgodne z podaniami historycznymi to jest normalne. W każdym bądź razie Boleyn jest postacią historyczną, a twórcy serialu twierdzili, że opowiada o jej życiu.
Odpowiedz@REALista100: To nie jest serial kręcony na faktach. Czarnoskóra Boleyn, która jest feministką i nie stroni od doświadczeń homoerotycznych nie może być filmem stricte historycznym i takim nie jest. Jest współczesną opowieścią ubraną w kostium historyczny. Nie jest to ani pierwszy, ani ostatni obraz nakręcony w takiej konwencji. Poza tym odtwórczyni głównej roli Jodie Turner-Smith w „Independent” wyraźnie powiedziała: "Niuansem, który wiele osób nie zauważa, jest to, że historycznie, osoby innej rasy niż biała byli wygumkowywani z opowieści i tym samym ich człowieczeństwo zostało wymazane. W tym wypadku nie wymazujemy człowieczeństwa białych ludzi, ale wymazujemy ogólnie rasę z konwersacji, by opowiedzieć ludzką historię." Kluczowe są tu słowa "wymazujemy ogólnie rasę z konwersacji, by opowiedzieć ludzką historię". Ludzka historia, czyli uniwersalna opowieść od ludziach i ich problemach. To jest ten element, którego rasiści nie rozumieją, bo generalnie mają problemy z rozumowaniem.
Odpowiedz@gramin: w takim razie proponuje teraz,. aby Martina Luthera-Kinga zagrał białoskóry mężczyzna co ty na to? Też nie będzie to serial historyczny.
OdpowiedzRobin Hood też pozostanie biały żeby nie powielać stereotypów o kradzieżach dokonywanych przez czarnoskórych.
OdpowiedzMartin luter king w filmie też biały nigdy nie będzie
Odpowiedza ścięty został ten białas Henryk?
Odpowiedz