Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Kuriozum

Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
4 4

Gdyby na tym paliku był namalowany penis nikt by się nawet sprawą zainteresował, a że było napisane krzyż to "hurr durr mamy artykuł do neta".

Odpowiedz
avatar PMo
3 3

A gdyby tam była tęczowa flaga, to już byśmy mieli serial o tym na Netflixie

Odpowiedz
avatar ZONTAR
4 4

Nie ma to, jak powielanie głupot. Palik to nie słupek. Słupki są trwałymi znakami geodezyjnymi i nie wolno ich usuwać, nawet na własnej posesji. Paliki to tymczasowe oznaczenia i nie są chronione w taki sposób. Są własnością właściciela terenu. Wyrwanie tego palika jest jak posprzątanie cudzej działki bez wiedzy właściciela. Skoro biegały tam dzieci, to albo robiły to nielegalnie i podlegają karze za wstęp bez zezwolenia, albo właściciel udzielił zgody i jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i palik może być uznany za zagrożenie.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: No tak, bo bezpieczeństwo bombelkóf ponad wszystko. Powidz mi, dlaczego jak tylko zacząłem czytać o tej sprawie, już miałem pewność że baba się będzie tłumaczyć "zagrożeniem dla dzieci"? Dlaczego madki uważają ze cały świat powinien skakać wokół dzieci i to pod nie wszystko powinno być ustawione? Czy ty chodząc po nieużytkach, wyrywasz wszystko co jest na drodze, bo może stanowić zagrożenie? A madki tak robią i myślą że to ich święta misja i niezbywalne prawo. Mam nadzieję ze baba zostanie skazana no co najmniej grzywnę, może wtedy sie nauczy że nie ma prawa ruszać nieswojej własności a jaj bomble nikogo nie obchodzą, poza nią. W końcu ten słupek po coś był wbity i ona nie miała go prawa ruszyć. Niezależnie od tego, co było na nim napisane.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: Ty masz jakiś problem ze zrozumieniem kilku zdań? Jak właściciel wyraził zgodę na wstęp, to tak. Jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo bombelkóf, które tam wpuścił. A jak nie wyraził zgody, to należy dojść do tego, dlaczego te bombelki się tam bawią.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: "Jak właściciel wyraził zgodę na wstęp, to tak. Jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo bombelkóf, które tam wpuścił" - co jest? Na prywatnym, nieogrodzonym terenie, który jest też placem budowy? Tam nie powinno żadnych bomblów w ogóle być. A nawet jeśli jakimś cudem są tam, to nie właściciel terenu za nie odpowiada, tylko opiekun. A ten(ta), nie ma prawa usuwać żadnych elementów terenu bez zgody właściciela. Tłumaczenie się bezpieczeństwem dzieci, nie ma żadnego znaczenia. Nie twoje - nie rusz! Poza tym, od kiedy palik wbity w ziemię jest jakimś wielkim zagrożeniem dla dzieci? Co za niedojdy z tych dzieci, że trzeba je chronić przed patykiem w ziemi. Dodam tylko że jaskrawo pomalowanym patykiem, żeby żadna sierota na niego przypadkiem nie wlazła.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: "nieogrodzonym terenie, który jest też placem budowy" sam sobie odpowiedziałeś

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Na co odpowiedziałem? Ani ty, ani ja, nie wiemy czy teren budowy jest tam oznaczony. Nie musi być ogrodzony, wystarczy żółta tablica informacyjna. Skoro są powbijane paliki, to z dużą dozą pewności można założyć że jest to plac budowy. Więc to madka dokonała wtargnięcia na teren budowy, naraziła swoje gówniaki na niebezpieczeństwa związane z przebywaniem na terenie budowy i jeszcze do tego zniszczyła znaczniki geodezyjne na terenie budowy. Powinna przykładnie za to beknąć, moze inne madki by się dwa razy zastanowiły, gdzie wypasają swoje larwy

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: Czyli z braku faktów wymyśliłeś sobie coś i ze swoich wymysłów wyciągasz wnioski. Co więcej, powtórzyłeś to samo, co napisałem w pierwszym komentarzu, na który odpowiadasz. Nudzi ci się?

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Jakich znowu faktów? Na prawdę nie nudzi mi się i nie chcę brać udziału w gównoburzy o nic. Napisałem "Skoro są powbijane paliki, to z dużą dozą pewności można założyć że jest to plac budowy" - czego tu nie rozumiesz? Teren budowy z definicji jest terenem na który nie wolno włazić bez upoważnienia, zwłaszcza z bachorami. I wcale nie musi być chroniony ogrodzeniem, wystarczy że jest żółta tablica informacyjna. Jeśli była taka, a wierzę że tak, skoro były również paliki, to babsko wtargnęło na teren bez zezwolenia i do tego naraziło na niebezpieczeństwo własne dzieci a właściciela terenu na straty. A zakładam że jest to oznaczony teren budowy, bo w przeciwnym razie właściciel nie miałby podstaw do złożenia zawiadomienia - co przecież, jak wynika z treści, zrobił.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: Możesz mi wyjaśnić, po co toczysz tą dyskusję? Wskaż mi proszę, gdzie dokładnie z moim pierwszym komentarzem się nie zgadzasz. Dokładnie w tym zdaniu: "Skoro biegały tam dzieci, to albo robiły to nielegalnie i podlegają karze za wstęp bez zezwolenia, albo właściciel udzielił zgody i jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i palik może być uznany za zagrożenie."

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Nawet jeśli "właściciel udzielił zgody i jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo" to " i palik może być uznany za zagrożenie" nie jest absolutnie prawdą. Będąc na cudzym terenie, nawet za pozwoleniem, nie ma się prawa do ingerowania w to, co jest na terenie. Jeśli uznała palik za zagrożenie, to w najlepszym wypadku mogła powiadomić właściciela terenu, że taki palik komuś zagraża. Absolutnie, nie miała prawa go ruszyć. Czy jak przyjdę do twojego domu i walnę małym palcem w nogę od stołu, to mogę uznać że stół stanowi zagrożenie i wypierniczyć go przez okno? Widzisz analogię? PS: Najlpesze w tej historii jest tłumaczenie że "dla dobra dzieci". Madki i tateły, myślą czasem że wszystko im się należy i wszystko im wolno, bo mają dzieci. Ostatnio byłem świadkiem takiego madkowania na dworcu kolejowym, przy kasach. Jedna kolejka do dwóch kas, każdy grzecznie stoi i czeka a tu nagle taka #madkapolka podbija nie wiadomo skąd z gówniakiem, i wbija się bez kolejki prosto do okienka, od którego właśnie odszedł poprzedni klient. Następny w kolejności, w tej wspólnej kolejce był facet, który nie wytrzymał i zapytał wprost "co pani robi, tu jest jedna kolejka a ja mam za 5 minut pociąg" na co ona odpowiedziała z pełnym pogardy wyrazem twarzy: "a ja jestem z dzieckiem więc mam pierwszeństwo". W tym momencie kasjer babkę zgasił słowami "myli się pani, dziecko nie jest podstawą prawną do obsługi poza kolejnością, nie mamy takiego punktu w regulaminie". Niestety babsztyl był już w trakcie zakupu biletu, więc musiał dokończyć jej obsługę. W innym wypadku, pewnie kazałby jej spadać na koniec kolejki. Najlepsze w tym było, że część ludzi w kolejce wzięła stronę gościa a część tej bezczelnej baby. Idę o zakład, że ci co po jej stronie stanęli, sami mają dzieci i podobnie uważają: że im się należy! Należy to im się jedynie lekcja pokory. Więc wracając do meritum, mam nadzieję że "bohaterka" od wyrywania palików, dostanie od sądu taką lekcję.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@cassper: Jak nie masz prawa wstępu do mojego domu, to nie możesz do niego nawet wejść. A jak dostałeś pozwolenie, to możesz zrobić ze stołem co chcesz, najwyżej będziesz pokrywać szkody jeśli to nie było zasadne działanie. Jeśli właściciel wpuścił ludzi na swój teren i nie określił żadnych zasad ani nie poinformował o czymś takim, to nie można od ludzi wymagać tego, że będą wszystko wiedzieli sami z siebie. Kawałek kija wbitego w ziemię to nie stół, przeciętny zjadacz chleba nie musi wiedzieć do czego to służy i po co to jest. Tak samo jak w galerii sztuki nasrasz do gabloty, to ludzie to mogą uznać za śmieci i z uprzejmości sprzątnąć, więc oznaczasz takie rzeczy aby była jasność, że to jest coś ważnego i ma tam być. Albo zamykasz teren aby nikt tam nie wchodził. Inaczej człowiek nie będzie mógł nawet wyrzucić papierka do śmietnika, bo może to jest jakaś instalacja, której nie rozumie.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Co ty bredzisz. No sorry ale cię grubo poniosło. "to możesz zrobić ze stołem co chcesz, najwyżej będziesz pokrywać szkody jeśli to nie było zasadne działanie" - nic nie uzasadnia niszczenia cudzego mienia. Nie wiem jaką wykładnię prawa ty stosujesz ale to są bzdury wyssane z palca. Będąc na cudzym terenie jesteśmy tylko gośćmi, nie gospodarzami i pod żadnym warunkiem nie możemy niczego na tym terenie zmieniać ani tym bardziej niszczyć. Zapamiętam sobie, żeby nigdy cię do domu nie zapraszać, bo niszczysz gospodarzom meble jak masz takli kaprys xD A tak generalnie, to niszczenie czegokolwiek, gdziekolwiek, co nie jest twoją własnością, to zwykły wandalizm. Ławki miejskie czy śmietniki też stoją w miejscach publicznie dostępnych i każdy może korzystać. Ale nie niszczyć. Za niszczenie, będziesz miał do czynienia ze smutnymi panami w niebieskich ubrankach.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
-1 1

@cassper: Tobie faktycznie trzeba wszystko rozpisywać jak dziecku, nijak nie potrafisz myśleć abstrakcyjnie. Masz, jak dziecku: w każdym domu znajdą się rzeczy X, Y, Z, niektóre z nich mogą być śmieciem, niektóre możesz śmiało przesunąć. Nie musisz pytać właściciela lokalu, czy możesz odsunąć krzesło od stołu albo czy możesz wynieść brudny talerz do kuchni. Nie musisz też pytać go o pozwolenie na wyrzucenie papierka ze stołu. Wygląda na śmieć i na podstawie tejże relacji możesz sam określić, że właściciel chciałby się go pozbyć, więc nie pytasz o każdy papierek po cukierku i każdą zużytą chusteczkę. Chcesz pomóc w uprzątnięciu stołu, to wyrzucasz takie rzeczy i może się zdarzyć, że omyłkowo wyrzucisz papierek, który chciał sobie zachować do kolejki. Możesz wyrzucić butelkę po piwie gdy właściciel chciał zachować sobie ją do swojej gablotki butelek. I w taki oto sposób możesz za śmiecia uznać coś, co dla właściciela ma jakąś wartość i omyłkowo się tego pozbyć. Jak więc dzieciaki korzystały z terenu do zabaw, prawdopodobnie był im jakoś udostępniony, a rodzice dbali o czystość i bezpieczeństwo na tym terenie. Nikt ich o to nie prosił, po prostu sami z siebie usuwali śmieci. I w taki oto sposó wbity w ziemię kij został przez sprzątającą uznany za śmiecia. Mam dalej tłumaczyć jak dziecku? O swój dom zazwyczaj człowiek dba. Jak widzisz coś dziwnego u gospodarza, to zazwyczaj jednak zapytasz co to jest zanim cokolwiek zrobisz. Tak by wypadało. Jak jednak gospodarza nie ma, teren jest publicznie dostępny i ktoś rozrzucił śmieci, nasrał, wywalił zniszczony stół czy powbijał kije w ziemię, to jest bardzo prawdopodobne, że właściciel nie miał takiego zamiaru, a jakiś cymbał zrobił sobie z tego wysypisko albo dla jaj zrobił coś uporczywego. Ludzie już rozkładali pinezki na zjeżdżalniach czy rozrzucali kiełbasę ze szpilkami. I w takiej sytuacji widząc coś, co uważasz za śmiecia lub zagrożenie, którego właściciel terenu by tam nie chciał, możesz uznać usunięcie tego za zasadne. Nie dzwonisz do zarządcy terenu z pytaniem "czy to gówno na trawniku ma tam być, czy moge je usunąć", po prostu to wywalasz. Po co właścicielowi by było gówno na trawniku? I w ten oto sposób możesz uznać za śmiecia coś, co właściciel tam specjalnie umieścił. Nie wiem o jakim tu niszczeniu piszesz, babka wyrzuciła palik do kosza i tyle. Niczego nie zniszczyła. Oskarżyli ją o to, bo znak geodezyjny ma być w konkretnym miejscu, a ona go przestawiła. To tak, jakbyś mi zarzucił niszczenie mienia, bo przychodząc w gościnę przysunąłem sobie krzesło pod dupsko, a wcześniej tym krzesłem oznaczyłeś gdzie masz wywiercić otwory na obrazek i będziesz musiał jeszcze raz mierzyć. I gdzie w tym moja wina? Trzeba było to wyraźnie oznaczyć aby każdy upoważniony do wstępu zrozumiał, że tego ma nie tykać, bo to czemuś służy. Wystarczyło na paliku zawiesić taśmę ostrzegawczą albo napisać "znak geodezyjny, nie usuwać". Wtedy każda czytająca osoba by zrozumiała, że ma tam być, a nie jest głupim żartem.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Bzdury gadasz. Zapoznaj się może najpierw z prawem, zanim znów zaczniesz wymyślać takie farmazony. Odsunięcie krzesła nie zmienia nie jest ingerencją w elementy trwałe terenu - wyrwanie czegoś, co jest wbite w ziemię owszem. Przeczytaj raz jeszcze co jest napisane na skrinie "Miejscowy komisariat potwierdza, że prowadzi przeciw niej postępowanie" a skoro prowadzi, to znaczy że jednak zrobiła coś, niezgodnego z prawem. A troska o bezpieczeństwo gówniaków w żadnym wypadku jej nie usprawiedliwia. Przytoczone przez Ciebie przykłady są totalnie z dupy i nieżyciowe. I też nie do końca zgodne z prawem i zasadami wychowania. Będąc u kogoś w gościach, nie powinieneś nawet znosić naczyń do zlewu, chyba że za zgodą gospodarza. To samo się dotyczy wyrzucania śmieci. Mój dom, moja twierdza i jeśli sobie tego nie życzę, to nikt nie ma prawa nawet gówna wyrzucić bez mojej zgody. Odsunięcie krzesła to element jego normalnego użytkowania i można to zrobić, o ile gospodarz pozwoli w ogóle na nim usiąść.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
-1 1

@cassper: Jak krzesło ogrodowe jest wbite 2cm w ziemię, to staje się elementem trwałym? A wyrwanie szpadla wbitego na 10cm w ziemię to już ingerencja w elementy trwałe? Sam się w tym wszystkim plączesz i sam kręcisz się w kółko. Już kilka postów wcześniej pisaliśmy o tym, że mogła mieć lub nie mieć pozwolenia i nie wiadomo w jakiej sprawie jest postępowanie. Nigdy nawet się nie pokusiłeś o szukanie informacji o tej sprawie, do tej pory nie wiesz, że właścicielem terenu jest gmina, a nie kościół, po prostu brniesz w durną dyskusję uważając, że twoja wersja wydarzeń jest jedyną słuszną i tak ma być. Dyskutuj sobie sam ze sobą.

Odpowiedz
avatar cassper
0 0

@ZONTAR: Tak jak mówisz, nie inaczej. Podyskutuję ze sobą, bo jak widać z tobą nie ma to większego sensu. Jakbym ze ścianą rozmawiał.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Usuwanie lub przestawianie palików wyznaczających miejsca orientacyjne na placu budowy naraża inwestora na bardzo duże szkody. Jeśli właściciel się zorientuje, to pół biedy, bo co najwyżej okaże się, że musi zapłacić drugi raz za ich wyznaczenie. Gorzej jeśli na podstawie przesuniętych palików zostanie wykonany wykop pod fundamenty i okaże się, że fundamenty są za małe względem projektowanego budynku, czy co gorsza, np. ściana domu z zaprojektowanymi oknami zbliży się bardziej, niż na 4 metry od granicy i nagle nie da się domu ukończyć zgodnie z projektem.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Po to się je oznacza, stawia tablice informujące o budowie czy grodzi teren. Tutaj gmina wydzierżawiła teren kościołowi (już inna sprawa, że 300zł miesięcznie za działkę wartą ponad milion), a ten sobie zaczął prace nie informując nikogo, że już nie jest to publiczna działka i cokolwiek tam robi. Tam się później toczył cały bój, bo ludzie nie chcieli kościoła tylko jakiś park. Gmina sobie leci w uja i ktoś pewnie dostał w łapę, bo nikt przy zdrowych zmysłach za taką kwotę by takiej działki nie wydzierżawił.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: 1. Wydzierżawienie terenu pozwala na rozpoczęcie inwestycji bez konieczności kupowania działki od ręki. W ten sam sposób buduje się publiczne szkoły i przedszkola, dzięki czemu nie trzeba zbierać pieniędzy na działkę przez trzysta lat. 2. Rozpoczęte zostały prace geodezyjne, które wolno zacząć przed otrzymaniem pozwolenia na budowę. Nie wymagają też grodzenia terenu. Mało tego, budowa ogrodzenia wymaga zgłoszenia i nie wolno jej rozpocząć przed upływem 30 dni od zgłoszenia. 3. Nikt nikogo informować o niczym nie musi. Każda działka ma właściciela i nawet jeśli właściciel jest publiczny, nie wolno zakładać, że właściciel zezwala na korzystanie z jego działki, głównie ze względu na odpowiedzialność właściciela za dobro osób korzystających z działki. Jeśli ktoś chce skorzystać z terenu, który jest lub nie jest publiczny, musi się najpierw upewnić, czy rzeczywiście jest publiczny i czy właściciel zezwala na korzystanie z niego. 4. „Ludzie nie chcieli kościoła tylko jakiś park”. Jacy ludzie? Kto podjął decyzję, że tam jednak zostanie zbudowany kościół? Tak się dziwnie składa, że jakby zaprotestował Urban z Michnikiem, to już można by napisać „ludzie nie chcieli czegoś, tylko coś innego”. Z całym szacunkiem, ale to jest argument od czapy. 5. Nie znasz warunków umowy dzierżawy, ale zakładasz, że dzierżawa jest wieczysta i bez waloryzacji. Trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby stwierdzić, że na tym się skończy i że parafia za kilka lat działki nie wykupi (za wolną gotówkę lub na kredyt).

Odpowiedz
avatar ZONTAR
-1 1

@yahoo111: Jak sam napisałeś: "Jeśli ktoś chce skorzystać z terenu, który jest lub nie jest publiczny, musi się najpierw upewnić, czy rzeczywiście jest publiczny i czy właściciel zezwala na korzystanie z niego." "Nikt nikogo informować o niczym nie musi." To się zdecyduj. Teren był publiczny i dostępny dla wszystkich, był traktowany jako plac zabaw i lokalny park, a nagle zmienił się właściwiel i nikt o tym nawet nie wiedział, bo nikogo nie musiał informować. Skąd mieli niby wiedzieć, że już nie mogą z niego korzystać, skoro nikt nie podjął żadnych kroków aby ich poinformować? Czytałem o tym dawno temu i ponoć zasadnicza większość mieszkańców okolicy nie chciała tam kościoła, zbierali podpisy, robili jakieś petycje. Nie mam pojęcia jak to się skończyło, byli zaskoczeni decyzją w sprawie budowy kościoła i ponoć to była inicjatywa samego burmistrza, który ma dobre kontakty z kurią. Niestety takie sprawy zwykle znikają z mediów i nie znalazłem nic więcej, cała sprawa ucichła i nawet nie wiem, czy ten kościół ostatecznie powstał ani gdzie to dokładnie jest. Tak więc przy tylu niewiadomych nie widzę powodu, aby od razu stawiać wyrok na babkę, która usunęła jakiś nieokreślony palik z terenu, który od dawna był publiczny i służył jako przestrzeń do zabaw i wypoczynku.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: > To się zdecyduj. Zdecydowałem się. Nowy właściciel o niczym nie musi informować. Jak ktoś chce korzystać z terenu, który NIE JEST opisany jako park/plac zabaw, to za każdym razem musi się upewnić, że rzeczywiście mu to wolno robić. Jakbyś sobie przed domem postawił huśtawkę, karuzelę i zjeżdżalnię i bez pytania kogokolwiek zaczęłyby schodzić się tam dzieci, to czy mają do tego prawo, czy nie? NIE. „Niestety takie sprawy zwykle znikają z mediów”. Wolne żarty. OKO.press, Wyborcza, a do niedawna także antyklerykalne „Fakty i Mity” na pewno nie przepuściłyby okazji do szerokiego rozpisywania się o tej sprawie i na pewno co jakiś czas by ją przypiminały. Chyba, że okazałoby się, że sprawa to grubymi nićmi szyte kłamstwo i manipulacja. Wtedy faktycznie takie sprawy mają tendencję do znikania. Ważne, że obrzuciło się błotem i trochę się go przykleiło. Takie typowe goebbelsowskie wielokrotnie powtarzane kłamstwo, które stało się faktem. I nie stawiam wyroku na kobietę. Ale jeśli na jakimś terenie pojawiają się pomalowane jaskrawą farbą paliki, to dla mnie wniosek jest jasny, że ktoś się tym terenem zajął i już nie jest publiczny.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Dalej nie kumasz podstawowej rzeczy. Jak postawię huśtawkę i zjeżdżalnię, pozwolę dzieciakom sąsiadów się tam bawić, a później po cichu sprzedam dom i nie będą o tym wiedzieć, to czyja jest wina? Mają codziennie pytać mnie o zgodę mimo, że im pozwoliłem korzystać bez pytania? Jak idziesz ulicą czy parkiem, to też za każdym razem upewniasz się, że status prawny nieruchomości się nie zmienił? Nie róbmy tu cyrku. Przestrzeń publiczna jest zwykle dostępna dla wszystkich i to normalne, że ludzie z niej korzystają. Zasadnicza większość ludzi nie sprawdza prawnego statusu okolicznego parku czy ławki ulicznej, tylko z nich korzysta. Jest cały ogrom terenów gminnych i miejskich, które po prostu nie są zagospodarowane, pełno różnych łąk, trawników, terenów zalesionych, którymi praktycznie nikt się nie zajmuje i nie są oznaczone. Nijak nie odróżnisz ich od prywatnego terenu jeśli ktoś nie da tam chociaż jednej tabliczki z informacją czy jakiegokolwiek ogrodzenia. To normalna rzecz, inaczej człowiek by zadka z domu nie mógł ruszyć nie ryzykując wtargnięcia na cudzy teren. I nie możesz oczekiwać, że dla każdego wszystko jest oczywistą oczywistością. Jedna osoba rozpozna paliki geodezyjne, dla innej to wygląda jak głupi żart. Jakbym powbijał takie paliki na gminną łąkę, to by tam mogły i rok być bez celu, bo nikt by się nie odważył ich ruszyć, a gmina by miała to gdzieś. Dlatego też ludzie utrzymują publiczne przestrzenie w swojej okolicy jak własne. Nie jest to nigdzie zapisane, ale w większości takich społeczności ludzie są przyzwyczajeni, że obok jest jakiś nieużytek, korzystają z niego i dbają, aby był bezpieczny i czysty. To nie jest żadna nowość, lata temu też miałem podobną sytuację. Działka od dawna pusta i przypominająca łączkę, ludzie wyprowadzali tam psy, dzieciaki grały sobie w piłkę i nikomu to nie przeszkadzało. Po kupnie działki była jeszcze dla nich dostępna, bo czemu nie? Jak zaczynały się prace geodezyjne, to trafiła tam taśma ostrzegawcza i każdy zrozumiał, że już coś tam się dzieje i nie należy tam wchodzić. Jak rozpoczęła się budowa, to dopiero pojawiła się tablica i siatka metalowa, ale wcześniej wystarczył kawałek taśmy, którą każdy rozpozna. Kawałek drewna pomalowany farbą nie jest znakiem uniwersalnym, dwukolorowa taśma ostrzegawcza jest.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Dużo się naprodukowałeś, ale bez sensu. To nie są niewidoczne pułapki wystające na paręnaście centymetrów, o które można się łatwo potknąć i trzeba je usunąć, żeby nie stanowiły zagrożenia, tylko długie i pomalowane jaskrawą farbą paliki, które wyraźnie do czegoś służą. Tłumaczenie kobiety ze screena, że o ten palik można się było potknąć, jest absurdalne. I nie ma nic do rzeczy, że w nocy mógłby nie być widoczny. Za to nawet w dzień, a co dopiero w nocy, nie widać zwierzęcych odchodów, a można się na nich poślizgnąć, więc rozumiem, że kobieta najpierw usunęła wszystkie kupy z tego terenu, bo stanowiły o wiele większe zagrożenie? Czy może jednak tak ją rozsierdził napis „krzyż” na paliku? > Jak idziesz ulicą czy parkiem, to też za każdym razem upewniasz się, że status prawny nieruchomości się nie zmienił? Ignorantia legis non excusat. Także nieznajomość aktualnego stanu prawnego niczego nie usprawiedliwia. Teza, że zmiana właściciela i statusu dotychczasowej drogi publicznej czy obiektu użyteczności publicznej na prywatną przeszłaby cichaczem jest zwyczajnie absurdalna. Tutaj teren nigdy nie był do nieograniczonego użytku, więc nigdy nie było konieczności, żeby informować o wszystkich zmianach właściciela, czy planowanego zagospodarowania. Ale dajmy na to, że gdzieś rzeczywiście po cichu nastąpiła zmiana właściciela terenu dotychczas publicznego. Wyobraź sobie sytuację, że codziennie przechodziłeś przez park i nie zwróciłeś uwagi na duży nowy znak, który informuje, że park od teraz jest prywatny, właściciel oferuje roczny bilet wstępu za 5000 zł i jest to jedyna forma legalnego dostępu do parku. Wchodzisz i zatrzymuje Cię ochrona, stwierdza, że nie posiadasz prawa do przebywania na tym terenie i w związku z tym masz obowiązek zapłacić. I co? Gdzie będziesz się odwoływał? Zastanów się, czy jeśli na terenie dotychczas „niczyim” pojawiły się jakieś paliki pomalowane jaskrawą farbą, które są dodatkowo opisane, to Twoją pierwszą myślą jest: „Hmmm, wczoraj tego nie było. Wyrwę to, bo mi nie pasuje”, czy może jednak „Hmmm, wczoraj tego nie było. Ktoś je tu umieścił i zapewne miał ku temu powód, więc nie będę tego ruszał”? Jeśli wiesz, że teren był publiczny, to nie słuszniej byłoby zadać pytanie w urzędzie gminy/miasta i gminy, żeby wiedzieć na pewno, czy to ma tam prawo być, czy jest tam bezprawnie? I jeszcze jedna drobnostka: Serio wierzysz, że kobieta nie wiedziała, co wyrywa i nie zrobiła tego celowo? Serio wierzysz, że nie miała pojęcia o tym, że na działce powstanie kościół i celowo nie udawała idiotki (bo zrobiła z siebie idiotkę) po to, żeby wywołać gównoburzę?

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Skąd wiesz, czego tam użyli? Paliki możesz mieć od 30 do 150cm, z czego najczęściej spotykałem się właśnie z 30cm kikutami wbitymi przynajmniej do połowy w ziemię. Na tyle, żeby dało się je znaleźć i nic więcej. Robisz dokładnie, to casper. Sam sobie wymyśliłeś, co tam faktycznie było i na tej podstawie wyciągasz wnioski. Ja nie wiem, co tam było, ale dopuszczam sytuację, w której był mały kikut, który kobieta uznała za jakiś głupi żart. Dalej ciągniesz swój durny wywód. A skąd wiesz, czy psich gówniem nie usunęła? Skąd pojawia się temat psich odchodów i dlaczego uważasz, że ta kobieta nie sprzątnęła nic innego? Masz jakieś źródła, do których nikt inny nie ma dostępu? Czy wymyślasz sobie już scenariusz aby tylko kogoś o coś oskarżyć? "Wyobraź sobie sytuację, że codziennie przechodziłeś przez park i nie zwróciłeś uwagi na duży nowy znak, który informuje, że park od teraz jest prywatny" I dalej tworzysz sobie scenariusze. Nie było żadnego znaku, po co więc opisujesz zupełnie inny przykład? Nie potrafisz się odnieść do konkretnego argumentu, więc tworzysz sobie alternatywny aby udowodnić, że ten alternatywny nie ma sensu. Tylko to nie jest mój argument, sam sobie to wymyśliłeś. Widziałem już, jak ławka parkowa znalazła się na środku chodnika, jak kosze na śmieci z wiaty zawędrowały na środek ulicy, jak ktoś postawił wersalkę na trawniku czy wyrzucił stare drzwi w krzaki. Tak trudno zrozumieć, że ludzie przestrzeni publicznej nie szanują i nie ma nic dziwnego w tym, że jakieś śmieci tam lądują? Tak trudno się domyślić, że jak dzieciaki się gdzieś bawią, to potrafią wykopać dół, w którym możesz skręcić nogę albo powbijać jakieś losowo znalezione pręty na środku przejścia? Wiara nie ma tu żadnego znaczenia. Znaczenie mają fakty, a faktem jest tyle, że niewiele wiemy o tej sytuacji. Cała reszta zarzutów wobec kobiety to tylko niczym niepodparte zarzuty, domysły i alternatywne historyjki "bo mje siem wydaje". Połowa podobnych sytuacji w internecie spotyka się z falą hejtu, oburzenia, ludzie bywają prześladowani i z góry zapadają wyroki dzielnych internautów bez żadnego procesu. Nawet jak w 95% przypadków kobieta może być winna, to nie wiara ma ją osądzać, a fakty. Jak jest 5% szans na to, że nie zrobiła tu nic złego, to nie możemy od razu jej skazywać. I właśnie taka dzicz mnie irytuje, wszędzie samosądy i wylewanie najgorszego gówna na ludzi zanim ktokolwiek dowie się, co faktycznie zaszło. Później tacy sami prowokują groźne sytuacje i wrzucają na stopchama aby się pochwalić.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Tu masz coś na temat samego przetargu, a raczej jego braku. https://infoludek.pl/szczecin/jest-zgoda-radnych-na-bezprzetargowe-przekazanie-dzialki-pod-budowe-kosciola-na-osiedlu-nad-rudzianka/ https://infoludek.pl/szczecin/budowa-kosciola-nad-rudzianka-nie-milkna-glosy-krytyki/ Masz tu nawet mapę z zarysowanym ogrodzeniem, które później postawili. https://i.imgur.com/Z4FUrfX.jpeg https://i.imgur.com/JX7P2Ps.jpeg Ten palik był tam, gdzie teraz jest drewniany krzyż na tych zdjęciach. Parafia tak bardzo zadbała o swój teren, że aż ogrodzili gminną działkę obok i zostali wezwani do usunięcia ogrodzenia z działki, do której nie mają praw. http://bip.um.szczecin.pl/files/65DD8358C213495DB096BB0F540EC30C/3271.pdf

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 3:19

avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: „Sam sobie wymyśliłeś, co tam faktycznie było i na tej podstawie wyciągasz wnioski.” Ty tak na serio??? Przecież palik jest na zdjęciu. Nie wiem, czy naprawdę nie rozumiesz analogii, czy udajesz, że nie rozumiesz, ale krótko wyjaśnię: 1. O psich odchodach napisałem jako o przykładzie większego zagrożenia, niż metrowy palik pomalowany jaskrawą farbą, a jakoś mało kto się kwapi do ich zbierania, czy nawet dostrzegania. 2. Przykład ze znakiem informującym o pobieraniu opłat podałem ze względu na to, że o ile teoretycznie obszar publiczny może zmienić właściciela po cichu i nikt nie zauważy sprzedaży parku, to już ignorowanie rzeczywistych dużych zmian jest robieniem sobie samemu szkody. Ciągnąc tę analogię: Wyobraź sobie, że jakiś park zmienił właściciela z publicznego na prywatnego. Nowy właściciel postawił przed parkiem znak o poborze opłat. Czy to znaczy, że możesz sobie ten znak zignorować i wyrwać? „Połowa podobnych sytuacji w internecie spotyka się z falą hejtu, oburzenia, ludzie bywają prześladowani i z góry zapadają wyroki dzielnych internautów bez żadnego procesu.” No nie. Akurat prawie wszystkie podobne sytuacje zazwyczaj wiążą się z pochwałami jednostki dzielnie walczącej z opresyjnym klerem zachłannie zagarniającym coraz to nowe przestrzenie za bezcen. Przeczytałem ten artykuł na temat przetargu i zastanawiam się. Po pierwsze nie ma informacji, co będzie po tych 30 latach. Ja zakładam, że nastąpi wykupienie działki. Po drugie, parafia dzierżawi przez 30 lat blisko 60-arową działkę za 0,3% wartości, czyli 333,58 zł na miesiąc w roku 2020 (głosowanie było w lutym 2020). Aż wszedłem na geoportal i sprawdziłem te działki. Działka 20/3 ma powierzchnię dokładnie 22,50 a. Działka 33/5 ma powierzchnię 36,67 a. Razem 59,17 a. Tyle, że działka 33/5 jest przecięta ulicą Romantyczną, więc te 60 arów to trochę demagogia, bo realnie nadający się do wykorzystania pod budowę kościoła i zabudowań parafialnych teren to 40 arów. Można założyć, że zgodnie z prawem wartość dzierżawy jest podawana za rok i podlega waloryzacji. Alternatywnie byłoby to na miesiąc (wtedy cena 60 arów to 111.193,33 zł, czyli 1853,22 zł za 1 a, co jest nierealnie niskie), albo za całe 30 lat (wtedy cena całej działki to 40.029.600 zł, czyli 667.170 zł za 1 a, czyli drożej niż na Manhattanie, gdzie cena 1 ara to 123.500 dolarów). W związku z tym, wraz ze wzrostem ceny gruntów, koszt dzierżawy będzie także rósł. Cena dzierżawy (w 2020 4002,96 zł) wcale nie jest jakoś absurdalnie niska, zwłaszcza że realnie nie dotyczy 60 arów.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: A co do drugiego i trzeciego linku, czyli interpelacji pana Słowika na temat ogrodzenia bezprawnie postawionego na działce 20/4, to zadaj sobie trud i przeczytaj ze zrozumieniem. Nie chodzi o ostateczne ogrodzenie, tylko o tymczasowy płot służący do odgrodzenia terenu budowy. Bardzo często spotykanym rozwiązaniem jest stawianie płotu poza terenem budowy, zwłaszcza jeśli budowa wiąże się ze znacznymi pracami ziemnymi i wymaga dostępu do całej działki. Nie życzę Ci, żebyś kiedyś budował dom i potrzebował dostępu z działki sąsiada, a sąsiad Ci tego odmówił, zmuszając twoją ekipę do wyrównywania ziemi łopatami zamiast koparką. Zaś co do załamywania rąk nad okaleczaniem drzew stalowymi linkami, to jestem przekonany, że pan Słowik jest dużo szczęśliwszy teraz, gdy został z drzew zdjęty drut, a do postawienia ogrodzenia zamiast drzew zostały użyte piękne nowe pale. Z całą pewnością te nowe pale nie wymagały skaleczenia ani ścięcia żadnego drzewa. Pan Słowik to z tych, co płacze nad przekwitniętymi różami, gdy płoną lasy. Tak na koniec, ale to naprawdę na koniec. Czemu mają służyć takie gówno-interpelacje? Budowy nie opóźnią ani nie odwołają. Ogrodzenie się przestawi, prace będą cały czas szły dalej. O co w tym chodzi? O to, żeby pokazać, jak bardzo jest się złośliwym? O to, żeby dowalić klesze? O igrzyska dla ludu? O poparcie wśród antyklerykałów? Bo rozsądku w tym nie ma. Owszem, żeby nie wywołać zgorszenia, parafia zapewne przyjmie te wszystkie trudności, bo: „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.” (Mt 5,38-42) Ale w takiej sytuacji protestujący stawiają siebie od razu na przegranej pozycji w przyszłości. Nie wykazują choćby minimum dobrej woli, tylko celowo rzucają kłody pod nogi. I po co? Co tym chcą osiągnąć? Gdzie są te zapewnienia, że nikt nikomu w drogę nie będzie wchodził i nie będzie w przyszłości zabraniać ani utrudniać praktykowania religii? I to nawet z bardzo praktycznego i interesownego punktu widzenia: w przyszłości trudno będzie liczyć na dobrą wolę z drugiej strony. Żeby się nie okazało, że kiedyś będzie szedł o coś prosić w którejś parafii. Żeby się nie zdziwił, jak mu odmówią, bo nikt nie będzie mieć żadnego obowiązku iść mu na rękę.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: "Przecież palik jest na zdjęciu." A wszystko w internecie musi być prawdą. Przecież żadna gazeta by nie umieściła jakiegoś zdjęcia poglądowego czy rekonstrukcji wydarzeń. Widziałem tylko, że już po nagłośnieniu tej sprawy ktoś wrzucił takie zdjęcie na forum i nie mam pewności, czy zrobił zdjęcie zanim palik został usunięty, czy zrobił je jak go ponownie postawili. Skąd pewność, że wcześniej był tam inny kijek i ten wbili zamiast niego? Tak czy siak, wolałbym jednak wdepnąć w gówno niż przywalić łydką w coś, co ktoś wbił na środku ścieżki używanej przez ostatnie 10 lat. Nie wiem, do czego dalej dążysz opisując mi tu znak informujący o prywatnym terenie, skoro od początku mowa jest o sytuacji, w której takiego znaku nie ma. Ponoć nawet nie mieli prawa nic tam postawić, bo teren jeszcze nie był im wydzierżawiony, a ksiądz pospieszył się z wbiciem palika na publicznym terenie. "Ja zakładam, że nastąpi wykupienie działki." Na jakiej podstawie to zakładasz? "Nie chodzi o ostateczne ogrodzenie, tylko o tymczasowy płot służący do odgrodzenia terenu budowy." O, to nagle można sobie bez pozwolenia dupnąć płot na sąsiedniej działce? Jakimś cudem od dyskusji o babce, która nieświadomie usunęła palik i pytała na forum osiedla co to za żarty, doszedłeś do cytowania biblii. Nie ważne, jakie ktoś ma tam intencje i kto komu robi na złość. Skoro stawiają ogrodzenie bez pozwolenia i dostali nakaz poprawienia, to też nie robią tego zgodnie z zasadami i wątpliwe jest, że wszystko inne zrobili jak należy. Co więcej, ponoć (na podstawie komentarzy mieszkańców) ksiądz nie udowodnił, że to był palik geodezyjny i jest bardzo prawdopodobne, że po prostu wbili na oko gdzie ma stać drewniany krzyż, a babkę pozwali żeby pokazać, kto tu ma władzę. Nie wiem też, na co toczysz te wyliczenia. Wartość gruntów w tym rejonie jest szacowana na 400zł/metr. Oni mają dierżawę 6 tysięcy metrów za 333zł miesięcznie, czyli 0,014% wartości. Dzierżawa na 30 lat za łącznie 5% wartości to całkiem niezła cena. Poza tym działka nie jest przecięta żadną ulicą, Romantyczna biegnie w kierunku sąsiedniej działki, na której bez pozwolenia ustawili płot.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Nie ma żadnej pewności. Ale niemal wszystkie artykuły są niepochlebne względem kościoła i gdyby ktoś miał zdjęcie, jak to wyglądało na początku, to przez ostatnie 2,5 roku by wyszło dawno na jaw. > "Ja zakładam, że nastąpi wykupienie działki." Na jakiej podstawie to zakładasz? Na takiej, że jak się stawia budynek, który z założenia będzie trwały, to albo ustanawia się wieczyste użytkowanie (które pod wieloma względami jest niekorzystne dla właściciela budynku), albo właściciel budynku wykupuje grunt, na którym ten budynek stoi. > Ponoć nawet nie mieli prawa nic tam postawić, bo teren jeszcze nie był im wydzierżawiony, a ksiądz pospieszył się z wbiciem palika na publicznym terenie. Bzdura na resorach. Może i ksiądz się pospieszył, ale jeśli nawet toczą się tylko rozmowy na temat działki, to dowolna strona może zamówić geodetę, który może nanieść dowolne znaki na działce, a jeśli są to np. słupki graniczne, to żadna strona nawet nie ma prawa ich usunąć. > O, to nagle można sobie bez pozwolenia dupnąć płot na sąsiedniej działce? Nie na każdej, ale w niektórych przypadkach możesz. Jeśli wykonujesz prace ziemne, które muszą być zabezpieczone, przy granicy działki, to nie tylko można, ale nawet trzeba. > a babkę pozwali żeby pokazać, kto tu ma władzę. Teraz to ty insynuujesz. > Dzierżawa na 30 lat za łącznie 5% wartości to całkiem niezła cena. Skąd wziąłeś to 5%? W umowie jest jasno stwierdzone, że działka jest dzierżawiona za 0,3% jej wartości. Po pierwsze, takie stwierdzenie sprawia, że wysokość dzierżawy będzie waloryzowana. Po drugie, skąd to 5%? 0,3%×12 miesięcy×30 lat=108% 0,3%×30 lat=9% Więc nie wiem, skąd te 5%. > Poza tym działka nie jest przecięta żadną ulicą, Romantyczna biegnie w kierunku sąsiedniej działki, na której bez pozwolenia ustawili płot. Sam załączyłeś odpowiedź na interpelację, w której jest jasno stwierdzone, na której działce jest postawione bezprawnie ogrodzenie: https://i.imgur.com/s6J591N.png Tutaj masz kształt i powierzchnię działek dzierżawionych przez parafię: https://i.imgur.com/ROYy4QN.png Tutaj jest zaznaczone, jak mniej-więcej przebiegało ogrodzenie: https://i.imgur.com/xHH9HpC.png Da się to dość łatwo stwierdzić po cieniach drzew (prowizoryczne ogrodzenie miało kształt drutu owiniętego wokół drzewa niedaleko granicy). Tytułem komentara, pan radny Słowik osiągnął tyle, że zamiast „kaleczyć drzewo” na działce nr 20/4, na potrzeby ogrodzenia trzeba było postawić w rogu działki pal, który został, co za niespodzianka, pozyskany z innego drzewa, które trzeba było ściąć. A co do ulicy Romantycznej, to jej przebieg jest na tym screenie: https://i.imgur.com/YomMwBQ.png Jakby nie patrzeć, przebiega dokładnie przez środek działki. I przy okazji zmniejsza użyteczną powierzchnię, która może być zagospodarowana, bo jako droga gminna, wymaga zachowania odległości 6 metrów od jej zewnętrznej krawędzi. I tutaj jest realna powierzchnia, która jest możliwa do zabudowy: https://i.imgur.com/xK4THqH.png Trochę mniej niż te mityczne „prawie 60 arów”.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: > Teraz to ty insynuujesz. A co, mam być gorszy? Jak każdy, to każdy. > a jeśli są to np. słupki graniczne A gdyby babcia miała wąsy... Kij wbity w ziemię to nie jest trwały znak geodezyjny, bynajmniej nie w tej formie. Znowu próbujesz manipulować dyskusją. http://bip.um.szczecin.pl/chapter_11201.asp?soid=A1426CC5565B4CF79879F812C18FB72C http://bip.um.szczecin.pl/chapter_11201.asp?soid=08A35C12C7DF43948B14F332183D4955&chapterdest=11152 0.3% wartości ma być płatne rocznie, a dokładniej 1/12 z 0.3% wartości miesięcznie. I to z wartości oszacowanej na podstawie przeznaczenia, które określili na sakralne. Cena dzierżawy na podstawie tych samych źródeł co batalia o palik, wynosiła 333zł miesięcznie, a jednocześnie szacowana wartość gruntów w tej okolicy (na podstawie wypowiedzi zastępcy prezydenta) przekracza 400zł za metr. To, że po zmianie przeznaczenia na obiekt sakralny spadła oficjalna wartość gruntu, to już inna kwestia. > Więc nie wiem, skąd te 5%. Napisałem w dosłownie dwóch zdaniach skąd się wzięło te 5%. Nie wiem więc, w jaki sposób tego nie zrozumiałeś. Nanieść stare dane dróg polnych każdy sobie może na mapę. Na tej samej mapce wyraźny wylot z Romantycznej na nowej drodze nie jest naniesiony. Czyli mam rozumieć, że to drogi są nieaktualne, planują likwidację ślepego zjazdu ze skrzyżowania i wybudowania skrzyżowania zaraz obok, bo tak jest na jakieś starej mapie GDDKiA? W ten sam sposób każdy może sobie narysować nawet kutasa na geoportalu. Żeby udowodnić swoją rację, walnąłeś bufory po obu stronach drogi polnej czterokrotnie szersze od samej drogi mimo, że przy tej samej drodze masz zarysowaną jej starą granicę. https://i.imgur.com/33birjr.jpeg Faktycznie, wcale nie ma planów wyprostowania Romantycznej, tak dla jaj to zaprojektowali i wydzielili z sąsiedniej działki. Z pewnością to plan dróg polnych sprzed kilku dekad jest tym właściwym. I z pewnością zaplanowali na 30 lat dzierżawę działki, przez którą niby ma przebiegać droga. Tak, to ma sens. Idź dyskutuj sam ze sobą.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Na geoportalu jest naniesiona ul. Romantyczna w takim przebiegu, jaki jest planowany, bo póki co żadnej drogi tam nie ma, nawet polnej. Weź sobie sprawdź sam, bo ja tego przebiegu ulic nie rysowałem, on tam jest zaznaczony. Kuriozalne przebiegi nowo budowanych ulic są wszędzie i wcale niewykluczone jest, że będą dwie ulice Romantyczne przebiegające równolegle do siebie, jedna od zbudowanego skrzyżowania (gotowy wylot), druga zgodnie z planem, która już jest na geoportalu. I co ma tu do rzeczy GDDKiA? Główny Zarząd Dróg Krajowych i Autostrad ma się zajmować jakimiś drogami gminnymi czy powiatowymi? Bufor, który naniosłem to 6 metrów od planowanej zewnętrznej krawędzi drogi. Droga jest gminna, więc tyle ma wynosić odstęp. Wyraźnie tam widzisz, jakie to są odległości i naniosłem je przy granicach działek i przy każdym załamaniu drogi według planu.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Jak sam widzisz po swoim zdjęciu, nowy, biały budynek stojący zaraz przy tej drodze nie ma żadnego bufora. https://i.imgur.com/YomMwBQ.png Wystarczy szybki rzut oka na google maps czy inne, starsze zdjęcia aby zobaczyć, że ta droga tam istniała zanim to wybudowano. https://i.imgur.com/lwPkkeU.jpeg Możesz nawet prześledzić sobie historię jakbyś tylko pokusił się o weryfikację swoich informacji. 2003 https://i.imgur.com/kfBCYAs.png 2008 https://i.imgur.com/CBJO9cP.png 2009 https://i.imgur.com/poy8Vxo.png 2012 https://i.imgur.com/XmdG1T0.png 2015 https://i.imgur.com/r2GyCkm.png 2018 https://i.imgur.com/IjneZAz.png 2020 https://i.imgur.com/n1cGdac.png Jak dla mnie, to ta droga gruntowa istniała przynajmniej 20 lat i końcówka tej drogi zniknęła dopiero w 2020 podczas budowy nowego osiedla, które jest na skraju dawnej drogi gruntowej. Co więcej, reszta tej drogi nadal tam jest. Po prostu samochody wyjeździły połączenie z istniejącym skrzyżowaniem zamiast jeździć przez parking i chodnik, została tylko wąska ścieżka wydeptana przez ludzi. https://i.imgur.com/G0tiVyK.png Później działka 33/5 została ogrodzona i wtedy już cały ruch ją omijał ścinając drogę do skrzyżowania. https://i.imgur.com/wrZFV9Q.png I sądzisz, że nadal planują wybudować tam drogę przy samych oknach budynku 22? Jest ona na mapach tylko przez to, że jest aktualnie jedyną drogą dojazdową do dalszych działek i prawdopodobnie jest w rękach gminy czy miasta. Jak wydzielą działki pod wydłużenie Romantycznej i wykupią brakujące działki, to wtedy zniknie potrzeba na tą małą dróżkę, bo nie będzie ona już jedynym dojazdem do tych działek. Nawet jednak teraz odcięcie fragmentu od strony Gwarnej nie odcina właścicieli sąsiednich działek. Poza tym po zarysie istniejących działek można przypuszczać, że planują w przyszłości budowę dróg zupełnie inaczej, niż obecnie wyglądają te dróżki polne. https://i.imgur.com/XKHmtgA.png Gdzieś mi przemknęło, że dane dróg z tego obszaru pochodzą właśnie z GDDKiA, chociaż to mógł być błąd aplikacji i wyświetliła mi dane dla S3 obok. Teraz wyświetla się PZGiK, chociaż samo źródło nie jest wymienione.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@ZONTAR: Ciekawe, że wydeptane ścieżki nazywasz drogami gruntowymi i uznajesz, że wzdłuż nich przebiegała , gdy na zdjęciach są dość wyraźnie widoczne dwie rzeczy: 1) ścieżki te są węższe od szerokości samochodów; 2) wzdłuż nich jest jeden ślad, nie dwa, więc nikt z nich nie korzystał jako z drogi gruntowej poza pieszymi i rowerzystami. Trudno więc stwierdzić, że miasto nazwałoby te piesze ścieżki ulicą. Na szczęście Szczecin ma MPZP i można sprawdzić, co jest teraz. Faktycznie, w planach jest przedłużenie jezdni od tego ślepego skrzyżowania. Zauważyłem teraz krzyż, który został już postawiony (widoczny jest cień): https://i.imgur.com/ayc5YOM.png Jest to na samym środku działki 33/5. Więc tamtędy faktycznie nie będzie przebiegać droga. W praktyce do zagospodarowania na zabudowania zostaje 51 arów z 60: https://i.imgur.com/wGL2cJR.png Bufor 6-metrowy, bo droga to nie jezdnia, tylko cały pas drogowy, który składa się z jezdni, pobocza, chodnika, ewentualnych dróg dla rowerów i wydzielonych parkingów. Na zachód od skrzyżowania widać, że granica strefy (KDD) przebiega wzdłuż krawędzi chodnika i zachowana jest odległość 6 metrów od zewnętrznej krawędzi drogi (wyjątkiem jest np. stacja transformatorowa granicząca bezpośrednio z chodnikiem). Gwoli ścisłości, oczywiście że w granicach tych 6 metrów da się wykorzystać teren, np. na parking, ale w praktyce nikt nie uważa, że jest to pełnowartościowy obszar działki. Ale nie będę o to kruszył kopii. Natomiast ciekawy jest fakt, że to prowizoryczne ogrodzenie wchodzi w takim razie na planowany obszar budowy drogi, a nie działkę pod zabudowania: https://i.imgur.com/weFxnmI.png (narożnik ogrodzenia umieszczony w miejscu, gdzie zaczyna się cień drzewa). Czyli wprawdzie jakieś drzewo zostało „okaleczone”, ale jest to drzewo, które i tak będzie do wycięcia, gdy tam będzie budowana droga. No chyba, że nie zostanie wycięte, tylko zostanie pomnikiem przyrody jako przykład męczennika w walce z Kościołem Rzymskokatolickim, to wtedy nie.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 0

@yahoo111: Akurat to narzekanie na drzewo to czysta złośliwość, o płot też nikt by się nie czepiał w normalnej sytuacji, ale obie strony weszły tam w przepychanki prawne, bo spora część mieszkańców nie chodzi do kościoła i chcą na publicznej przestrzeni coś dla wszystkich, a nie piąty obiekt kościelny w okolicy. Jak widać po zdjęciach, od czasu przeznaczenia tego terenu na cele sakralne przybyło tam mieszkańców i zmieniły się priorytety. Ponoć zebrali całkiem sporo podpisów za osiedlowym parkiem, ale mimo to zadecydowano o budowie kościoła. Jak ksiądz zaczął ciągać babkę po sądach za wyjęcie palika, to przeciwnicy kościoła zaczęli się czepiać każdej pierdoły. Nawet jeśli babka nie zrobiła tego z premedytacją, to zadziałało to jak wiatr w żagle i obudziło przeciwników tej budowy. Co do dróg, nie wiem jak możesz nie widzieć tam śladów kół i ich szerokości. Masz na tych samych zdjęciach samochody na parkingach i możesz porównać ich szerokość. Widać też wyraźnie trawę na środku. https://i.imgur.com/8PoDlMN.png Na geoportalu widać nawet dokładne ślady kół. https://i.imgur.com/omRDFMw.png Z resztą możesz się cofnąć w geoportalu do 2012 i zobaczyć w całkiem dobrej rozdzielczości te dróżki. Mają przynajmniej 2,5m szerokości. Piesi takich nie wydeptują. https://i.imgur.com/DKwvhhI.png Łatwo też zauważyć, że w 2019 przejazd był zablokowany i obecnie już nie ma pierwotnej dróżki. https://i.imgur.com/yxzQZog.png

Odpowiedz
Udostępnij