I o to faktycznie można się przyebać do Pisu, bo ta ustawa to śmiech na sali. No ale po co prowadzić merytoryczną dyskusję, skoro można po prostu krzyknąć "Yebać Pis", a już lemingi i inni pożyteczni idioci cieszą się jak głupi...
@lukasz0706: Osiem gwiazdek to jednak przede wszystkim slogan - nawet chwytliwy chociaż mało wyszukany i można by lepiej - i jak to slogan ma być odnośnikiem do jakiegoś planu politycznego czy innych poglądów - jak np. Trump ze swoim "Make America great again" albo Obama z "Yes, we can". Co to mówi merytorycznie? Mało - ale od razu wiadomo z kim mamy do czynienia i co reprezentuje, bo się kojarzy.
I przynajmniej dla mnie to ten slogan właśnie symbolizował wszystko o co można się do rządu przyczepić - o zakaz handlu w niedziele, o 500+, o 70 mln. co Sasin wydał na wybory co się nie odbyły, za Vateusza i jego gadanie na bogatych jak sam jest wyceniany na kilka-kilkanaście milionów, na Obajtka i jego tuziny zachachmęconych nieruchomości.
@jedyny360: Piłem do tego, że dla opozycji ten slogan jest jednocześnie jedynym programem wyborczym: "wystarczy odsunąć pisiorów od koryta i samemu się przyssać, a wtedy będzie dobrze (nam)".
@lukasz0706: Z takim podejściem się nie spotkałem chociaż nie śledzę jakoś silnie polityki więc się nie znam. Oczywiście slogan programu wyborczego zastąpić nie może, nawet Trump miał jakiś program - ale na tylko piłem do tego, że takich polityków nie widziałem
Ta ustawa miałaby sens gdyby faktycznie była napisana w taki sposób, by można było ją egzekwować. Teraz mamy za to markety/sklepy identyfikujące się jako kawiarnie/poczty, stacje benzynowe świadczące usługi marketów i inne cuda tego typu. Ogólnie parodia i śmiech na sali.
@Trokopotaka: Nie, ta ustawa nigdy nie miała sensu, nawet w założeniach. Ona się opierała na założeniu ze wszyscy w Polsce pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16 i mogą sobie spokojnie zrobić zakupy popołudniem albo w sobotę. Niestety nie każdy daje się wpisać w szablon. Ja na przykład pracuję każdego dnia do wieczora i jak kończę pracę to sklepy są już zamknięte. Teoretycznie mógłbym robić zakupy z rana przed pracą, ale chcę też się czasem wyspać więc nie mam jak wstawać z rana(a chodzę spać bardzo późno, taki tryb mam). W soboty są zawsze ogromne kolejki do sklepów więc czasem po prostu muszę odpuścić zakupy, żeby nie spędzić pół dnia w sklepie. A ze sobota to mój jedyny wolny dzień, często nie ma też czasu na zakupy z powodu innych planów. Doby nie rozciągnę. I tak ot dzięki durnemu pomysłowi pisu, czasem przez kilka tygodni nie mam możliwości zrobienia większych zakupów. Potem za takie masowe zakupy na miesiąc dostaję taki rachunek przy kasie że mogę tylko paragonem łzy obetrzeć.
I to wszystko zakładając że siedzę ciągle w domu. A zdarza mi się często wyjeżdżać na tydzień czy dwa i zazwyczaj mam powrót w niedziele, gdzie nie mogę nawet kupić nic na kolację a lodówka, z powodu nieobecności stoi pusta. Kiedyś, jak nie było tej durnej ustawy, to zakupy robiłem w drodze powrotnej w niedzielne popołudnie. Teraz zostałem pozbawiony tej możliwości a często była to jedyna okazja w tygodniu na jakieś większe zakupy. Do tej pory czasem ratowałem się nocnymi zakupami w tesco, ale przez tą durną ustawę, tesco przestało się opłacać prowadzić działalność w Polsce i właśnie w tym miesiącu zamykają ostatni sklep tesco w moim mieście. Nie ma już żadnej alternatywy. Co ciekawe, wraz z wyprowadzką tesco, pracę straci jakieś 2000 osób. Ciekawe ile z nich gorąco popierało zakaz handlu w niedziele? Teraz nie będą musieli pracować ani w niedzielę, ani w pozostałe dni tygodnia.
I o to faktycznie można się przyebać do Pisu, bo ta ustawa to śmiech na sali. No ale po co prowadzić merytoryczną dyskusję, skoro można po prostu krzyknąć "Yebać Pis", a już lemingi i inni pożyteczni idioci cieszą się jak głupi...
Odpowiedz@lukasz0706: Osiem gwiazdek to jednak przede wszystkim slogan - nawet chwytliwy chociaż mało wyszukany i można by lepiej - i jak to slogan ma być odnośnikiem do jakiegoś planu politycznego czy innych poglądów - jak np. Trump ze swoim "Make America great again" albo Obama z "Yes, we can". Co to mówi merytorycznie? Mało - ale od razu wiadomo z kim mamy do czynienia i co reprezentuje, bo się kojarzy. I przynajmniej dla mnie to ten slogan właśnie symbolizował wszystko o co można się do rządu przyczepić - o zakaz handlu w niedziele, o 500+, o 70 mln. co Sasin wydał na wybory co się nie odbyły, za Vateusza i jego gadanie na bogatych jak sam jest wyceniany na kilka-kilkanaście milionów, na Obajtka i jego tuziny zachachmęconych nieruchomości.
Odpowiedz@jedyny360: Piłem do tego, że dla opozycji ten slogan jest jednocześnie jedynym programem wyborczym: "wystarczy odsunąć pisiorów od koryta i samemu się przyssać, a wtedy będzie dobrze (nam)".
Odpowiedz@lukasz0706: Z takim podejściem się nie spotkałem chociaż nie śledzę jakoś silnie polityki więc się nie znam. Oczywiście slogan programu wyborczego zastąpić nie może, nawet Trump miał jakiś program - ale na tylko piłem do tego, że takich polityków nie widziałem
OdpowiedzTa ustawa miałaby sens gdyby faktycznie była napisana w taki sposób, by można było ją egzekwować. Teraz mamy za to markety/sklepy identyfikujące się jako kawiarnie/poczty, stacje benzynowe świadczące usługi marketów i inne cuda tego typu. Ogólnie parodia i śmiech na sali.
Odpowiedz@Trokopotaka: Nie, ta ustawa nigdy nie miała sensu, nawet w założeniach. Ona się opierała na założeniu ze wszyscy w Polsce pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16 i mogą sobie spokojnie zrobić zakupy popołudniem albo w sobotę. Niestety nie każdy daje się wpisać w szablon. Ja na przykład pracuję każdego dnia do wieczora i jak kończę pracę to sklepy są już zamknięte. Teoretycznie mógłbym robić zakupy z rana przed pracą, ale chcę też się czasem wyspać więc nie mam jak wstawać z rana(a chodzę spać bardzo późno, taki tryb mam). W soboty są zawsze ogromne kolejki do sklepów więc czasem po prostu muszę odpuścić zakupy, żeby nie spędzić pół dnia w sklepie. A ze sobota to mój jedyny wolny dzień, często nie ma też czasu na zakupy z powodu innych planów. Doby nie rozciągnę. I tak ot dzięki durnemu pomysłowi pisu, czasem przez kilka tygodni nie mam możliwości zrobienia większych zakupów. Potem za takie masowe zakupy na miesiąc dostaję taki rachunek przy kasie że mogę tylko paragonem łzy obetrzeć. I to wszystko zakładając że siedzę ciągle w domu. A zdarza mi się często wyjeżdżać na tydzień czy dwa i zazwyczaj mam powrót w niedziele, gdzie nie mogę nawet kupić nic na kolację a lodówka, z powodu nieobecności stoi pusta. Kiedyś, jak nie było tej durnej ustawy, to zakupy robiłem w drodze powrotnej w niedzielne popołudnie. Teraz zostałem pozbawiony tej możliwości a często była to jedyna okazja w tygodniu na jakieś większe zakupy. Do tej pory czasem ratowałem się nocnymi zakupami w tesco, ale przez tą durną ustawę, tesco przestało się opłacać prowadzić działalność w Polsce i właśnie w tym miesiącu zamykają ostatni sklep tesco w moim mieście. Nie ma już żadnej alternatywy. Co ciekawe, wraz z wyprowadzką tesco, pracę straci jakieś 2000 osób. Ciekawe ile z nich gorąco popierało zakaz handlu w niedziele? Teraz nie będą musieli pracować ani w niedzielę, ani w pozostałe dni tygodnia.
Odpowiedz