@kajus44: To nie tyle kwestia paragrafu co udowodnienia winy.
Fabryka maseczek powstała? Powstała. Więc na tym etapie się wszystko zgadza i jest legalnie chyba, że dałoby się udowodnić ustawienie przetargu na jakimś etapie, ale bez tego nie można się doczepić.
Teraz kwestia jest dlaczego obiekt nie działa i tu pojawiają się schody. Prawo znowu nie zabrania postawić sobie zakładu, a potem pozwolić by stał pusty i go nie używać. Ktoś jednak mógłby podnieść kwestię złej gospodarności publicznymi środkami.
I tu wchodzimy w dżunglę kruczków i przepisów, która jest prawdziwym safari dla prawników. Nie znam sytuacji, ale spodziewałbym się jednej z dwóch następujących rzeczy:
- przerzucanie piłeczki między tym, kto odpowiada za owy obiekt i ma nim zarządzać, a konkretnie czy to kwestia lokalnego samorządu, czy też jakaś szersza instytucja za to odpowiada, a może to własność półpaństwowa, a być może właścicielem jest prywatna firma czy osoba, która ma podpisaną umowę, generalnie jeden pokazuje palcem na drugiego, a drugi odsyła do pierwszego i każdy mówi "jeżeli chodzi o mnie / o nas to wszystko jest od dawna gotowe, tyle tylko, że tamci mają problem"
- wymijające wypowiedzi w stylu, szacunki zakładały, że popyt na maseczki będzie tak duży, że krajowe zakłady się nie wyrobią, a ceny importowanych osiągną zawrotną wartość, ale się okazało, że Chiny za grosze naczaskały więcej masek niż cały świat potrzebuje, więc uruchamianie szwalni nie jest konieczne, aczkolwiek na wypadek zmiany sytuacji na rynku (która prawdopodobnie nigdy nie nastąpi) zakład jest gotowy do natychmiastowego rozpoczęcia produkcji i funkcjonuje jako zabezpieczenie i fokle byłoby bardzo nieodpowiedzialne, gdybyśmy takiego nie mieli
@kajus44: Wszystko wolno o ile masz piniondz i władzę. Taki przykład. Mój ojciec robił w pewnej polskiej fabryce(początkowo spółka kanadyjska, ale się wykupili i stali się 100% polscy). Fabryka ta zaopatrywała w pewien produkt całą europę i jakościowo miażdżyli konkurencję. W tym niemców, którzy mimo dużo nowszych maszyn tracili klientów ze względu na zerowe umiejętności. Nawet zbudowali na słowacji nową fabrykę zalewającą rynek tanimi wersjami, żeby zmanipulować ceny i doprowadzić fabrykę mojego starego do bankructwa, ale to też nic nie dało bo mimo tańszych zamienników i tak wszyscy kupowali w polsce.
Więc niemcy kupili ten zakład. I go zlikwidowali. Zarząd firmy próbował walczyć, ale gówno z tego wyszło. Zakład został zamknięty. Więc jakaśtam kadra pracownicza wpadła na pomysł by poprosić swoich klientów(głównie największe w europie firmy farmaceutyczne) o pożyczkę by mogli wykupić maszyny z zakładu i otworzyć własną niezależną firmę. I wiele firm się zgodziło.
Ale nie zgodzili się niemcy. Nie tylko wywieźli całą maszynerię poza granice polski, ale też je zezłomowali. Sprzęt warty miliony. Dlaczego? Bo dla nich to przestarzała technologia więc i tak by jej nie używali. A bali się je sprzedać bo jeśli jakoś z rąk do rąk trafiłoby to polski to byliby jeszcze bardziej uyebani.
A teraz najlepsze. Zakład zlikwidowany, ale nadal figuruje w KRS'ie bo niemcy biorą na niego dotację mimo, że firma fizycznie nie istnieje. I nikt im nic nie może zrobić bo UE to niemcy.
@kajus44: biorąc ile władze (ta i wcześniejsza) przewaliły na "wybudowanie" elektrowni jądrowych, to mnie nawet to nie rusza. Lekką ręką wyrzucają nie swoją kasę, bo państwowe to niczyje.
bo patrzycie na to ze złej strony - jakby nie patrzeć skoro wydano na nią 24mln to znaczy że ktoś zarobił na niej 24mln - a jeśli projekt przynosi 24mln zarobku to chyba dobry projekt nie?
Ja nie mogę, nie rozumiem, nie ogarniam. Nie ma na to jakiegoś paragrafu? Oni tak cały czas będą nas bezczelnie okradać?
Odpowiedz@kajus44: To nie tyle kwestia paragrafu co udowodnienia winy. Fabryka maseczek powstała? Powstała. Więc na tym etapie się wszystko zgadza i jest legalnie chyba, że dałoby się udowodnić ustawienie przetargu na jakimś etapie, ale bez tego nie można się doczepić. Teraz kwestia jest dlaczego obiekt nie działa i tu pojawiają się schody. Prawo znowu nie zabrania postawić sobie zakładu, a potem pozwolić by stał pusty i go nie używać. Ktoś jednak mógłby podnieść kwestię złej gospodarności publicznymi środkami. I tu wchodzimy w dżunglę kruczków i przepisów, która jest prawdziwym safari dla prawników. Nie znam sytuacji, ale spodziewałbym się jednej z dwóch następujących rzeczy: - przerzucanie piłeczki między tym, kto odpowiada za owy obiekt i ma nim zarządzać, a konkretnie czy to kwestia lokalnego samorządu, czy też jakaś szersza instytucja za to odpowiada, a może to własność półpaństwowa, a być może właścicielem jest prywatna firma czy osoba, która ma podpisaną umowę, generalnie jeden pokazuje palcem na drugiego, a drugi odsyła do pierwszego i każdy mówi "jeżeli chodzi o mnie / o nas to wszystko jest od dawna gotowe, tyle tylko, że tamci mają problem" - wymijające wypowiedzi w stylu, szacunki zakładały, że popyt na maseczki będzie tak duży, że krajowe zakłady się nie wyrobią, a ceny importowanych osiągną zawrotną wartość, ale się okazało, że Chiny za grosze naczaskały więcej masek niż cały świat potrzebuje, więc uruchamianie szwalni nie jest konieczne, aczkolwiek na wypadek zmiany sytuacji na rynku (która prawdopodobnie nigdy nie nastąpi) zakład jest gotowy do natychmiastowego rozpoczęcia produkcji i funkcjonuje jako zabezpieczenie i fokle byłoby bardzo nieodpowiedzialne, gdybyśmy takiego nie mieli
Odpowiedz@kajus44: Wszystko wolno o ile masz piniondz i władzę. Taki przykład. Mój ojciec robił w pewnej polskiej fabryce(początkowo spółka kanadyjska, ale się wykupili i stali się 100% polscy). Fabryka ta zaopatrywała w pewien produkt całą europę i jakościowo miażdżyli konkurencję. W tym niemców, którzy mimo dużo nowszych maszyn tracili klientów ze względu na zerowe umiejętności. Nawet zbudowali na słowacji nową fabrykę zalewającą rynek tanimi wersjami, żeby zmanipulować ceny i doprowadzić fabrykę mojego starego do bankructwa, ale to też nic nie dało bo mimo tańszych zamienników i tak wszyscy kupowali w polsce. Więc niemcy kupili ten zakład. I go zlikwidowali. Zarząd firmy próbował walczyć, ale gówno z tego wyszło. Zakład został zamknięty. Więc jakaśtam kadra pracownicza wpadła na pomysł by poprosić swoich klientów(głównie największe w europie firmy farmaceutyczne) o pożyczkę by mogli wykupić maszyny z zakładu i otworzyć własną niezależną firmę. I wiele firm się zgodziło. Ale nie zgodzili się niemcy. Nie tylko wywieźli całą maszynerię poza granice polski, ale też je zezłomowali. Sprzęt warty miliony. Dlaczego? Bo dla nich to przestarzała technologia więc i tak by jej nie używali. A bali się je sprzedać bo jeśli jakoś z rąk do rąk trafiłoby to polski to byliby jeszcze bardziej uyebani. A teraz najlepsze. Zakład zlikwidowany, ale nadal figuruje w KRS'ie bo niemcy biorą na niego dotację mimo, że firma fizycznie nie istnieje. I nikt im nic nie może zrobić bo UE to niemcy.
Odpowiedz@kajus44: biorąc ile władze (ta i wcześniejsza) przewaliły na "wybudowanie" elektrowni jądrowych, to mnie nawet to nie rusza. Lekką ręką wyrzucają nie swoją kasę, bo państwowe to niczyje.
OdpowiedzSpoko, na kolejną pandemię zdążą. Może.
OdpowiedzDobra: Budynek stoi Zła: Nie mamy materiałów do pracy, nie mamy sprawnych maszyn, a pracownicy nie chcą robić charytatywnie
Odpowiedzczyli można sobie po prostu przyjść i wykupić firmę pomimo że ktoś nie chce jej sprzedać?
Odpowiedzbo patrzycie na to ze złej strony - jakby nie patrzeć skoro wydano na nią 24mln to znaczy że ktoś zarobił na niej 24mln - a jeśli projekt przynosi 24mln zarobku to chyba dobry projekt nie?
OdpowiedzBo oni to grubymi nićmi szyjo.
Odpowiedz