Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Protest

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Egghead2
0 0

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2021 o 20:31

avatar Egghead
11 11

Niech ratownicy przyjmują teraz w dworkach Obajtka.

Odpowiedz
avatar brombulec12
8 14

@yahoo111: Ten port lotniczy rzeczywiście będzie w dupie. Bo ani to dobre miejsce komunikacyjnie, ani strategicznie. Ot se ktoś wymyślił, że pierdykną port lotniczy pośrodku niczego, w miejscu bez jakiekolwiek istniejącej infrastruktury i po 50-100km od innych portów lotniczych, do których wystarczyłoby dobudować drogi/kolej. No ale nie stać nas? I to nie jest nasze ostatnie słowo! Kosmodrom na każdym Orliku!

Odpowiedz
avatar brombulec12
6 10

@Marius: Tyle, że CPK to nawet w okolicy większej wsi nie będzie leżał :) więc nie będzie co do niego dobudowywać. No może poza stacjami benzynowymi i McD/KFC

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@brombulec12: Ponieważ CPK jest daleko od centrum, ma masę gruntów, które można wykorzystać pod parkingi i nie ma problemu z wysoką zabudową. Poza tym stwarza miejsce pod budowę węzła transportowego. A co do odległości. Jest to 37 km od centrum Warszawy. Szczerze mówiąc, gdzieś mi się obiło o uszy, że jest to 50-70 km. Z MUC do centrum Monachium jest 36,5 km. Z FCO do centrum Rzymu jest 31,5 km Z DEN do centrum Denver jest 41,7 km Z DFW do centrum Dallas jest 32,5 km Duże odległości do portów lotniczych nie są niczym nadzwyczajnym. A teraz weź jeszcze pod uwagę, że CPK niekoniecznie będzie punktem przesiadkowym pasażerskim (chociaż może być), ale przede wszystkim towarowym, czym będzie konkurował z Monachium i z Kolonią. To jest wyłączny powód, dla którego media przychylne Niemcom chcą ten projekt ubić. Zresztą podobnie, jak projekt sprzed 12 lat, kiedy Chińczycy chcieli wydzierżawić ziemię i za swoje pieniądze zbudować port lotniczy w świętokrzyskiem, zresztą niedaleko Włoszczowy. Gosiewskiego zjechali za remont stacji kolejowej Włoszczowa Północna w ciągu CMK, a cel był taki, żeby ta stacja była punktem przesiadkowym do portu lotniczego (głównie towarowego, ale docelowo miałby przejąć ruch międzynarodowy z Okęcia). Główny problem dotyczył tego, że to Chiny byłyby właścicielem portu i dzierżawcą ziemi, czyli mieliby coś w rodzaju swojego Hong Kongu w Europie.

Odpowiedz
avatar brombulec12
3 3

@yahoo111: Świetnie, tyle, że CPK ma leżeć w małych odległościach (względnie) od Warszawy, Łodzi, Radomia i Gdańska - we wszytkich tych miastach lotniska już są. Wystarczyłaby dobra sieć drogowa i kolejowa by to spiąć ze sobą, podobnie wydzielenie lotnisk towarowych i pasażerskich nie jest chyba problemem logistycznym. Podałeś przykład miast i odległości od lotnisk, w DEN i DFW nie lądowałem ale FCO i MUC są połączone z centrum i szybką koleją i autostradami, podobnie lotniska w Paryżu, NYC, Bangkoku i innych dużych miastach. Nikt tam nie myśli by stawiać kolejnego wielkiego huba "bo ludzie będą mieli bliżej i transport będzie lepszy". Tam wykorzystują to co mają i łączą to różnymi arteriami. Zobacz jak skomunikowany jest port lotniczy Schiphol albo lotnisko w Hamburgu. Nie da się u nas tego zrobić? Może wystarczy chcieć i pomyśleć? A to, że jest tam (w okolicy CPK) wielka przestrzeń nie implikuje tego by od razu robić tam gigantyczne parkingi. Wystarczyłoby tam postawić naprawdę wielkie magazyny, spiąć ten punkt siecią dróg i kolei i mamy super miejsce do przeładunku - pasażerowie sobie do lotnisk dojadą koleją albo samochodami a my nie będziemy musieli kolejnego "misia" mieć. Ale przecież rząd wydajnie wydaje pieniądze (nie swoje a nasze) więc może mieć to w dupie i "misie" produkować seryjnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2021 o 20:14

avatar yahoo111
0 0

@brombulec12: DEN jest fatalnie skomunikowane. Jedna autostrada, która jest non-stop zakorkowana. Kolega mnie odwoził i całe szczęście, że jechaliśmy we dwóch, bo mógł jechać carpool lane. > Świetnie, tyle, że CPK ma leżeć w małych odległościach (względnie) od Warszawy, Łodzi, Radomia i Gdańska - we wszytkich tych miastach lotniska już są. Małe i niemożliwe, albo bardzo trudne do rozbudowy. Poza tym ciągle pracują, a mówimy o zrobieniu dwóch albo trzech dróg startowych, z czego dwóch do obsługi samolotów superciężkich. Okęcie i Balice to jedyne lotniska, z których latają B787, Okęcie to jedyne lotnisko, z którego mogą latać B747 zatankowane pod korek, ale B74F już nie mogą. A380 nie może latać nigdzie w Polsce. W perspektywie 4-5 lat Okęcie się zatka. Pandemia to opóźniła, ale do dwóch lat ruch wróci i przyspieszy jak nigdy dotąd. > Wystarczyłaby dobra sieć drogowa i kolejowa by to spiąć ze sobą, podobnie wydzielenie lotnisk towarowych i pasażerskich nie jest chyba problemem logistycznym. Po pierwsze, to właśnie dobra sieć drogowa i kolejowa jest czymś, co można zrobić budując nowy port lotniczy i CPK ma to mieć. Po drugie, port towarowy. Hmm... Łódź, czy Radom? Powiesz mieszkańcom Łodzi, że od następnego roku na wakacje mogą sobie latać z Poznania, Katowic albo Modlina? Zostaje Radom. Droga startowa nie ma tam nawet 2 km i wydłużyć można ją do około 2,5 km, albo burzyć centrum miasta. A, i do centrum są cztery kilometry. Kompletnie nie ma miejsca, żeby zbudować rozsądnej wielkości terminal przeładunkowy. I jest za blisko centrum, żeby samoloty mogły tam latać do późna. To może jednak Łódź? Pas ma 2,5 km i nie ma szans go wydłużyć bez solidnej rozbiórki. Modlin? Tu jest miejsce, ale z kolei jest daleko. Serio, żadne lotnisko nie nadaje się do rozbudowy. Po trzecie, wydzielanie portów towarowych i pasażerskich nie jest nigdzie praktykowane. Nawet port w Kolonii obsługuje 12 mln pasażerów rocznie (prawie tyle, co Newark), mimo że jest hubem towarowym. Poza tym około 30% dochodów za przelot samolotów pasażerskich generowane jest przez cargo, nikt sobie tak w stopę nie strzeli. > Podałeś przykład miast i odległości od lotnisk, w DEN i DFW nie lądowałem ale FCO i MUC są połączone z centrum i szybką koleją i autostradami, podobnie lotniska w Paryżu, NYC, Bangkoku i innych dużych miastach. O to właśnie chodzi. Żeby budując CPK zbudować od razu solidną infrastrukturę. A co do liczby lotnisk (i dróg startowych): Paryż: CDG (4) i ORY (3) NYC: JFK (4), EWR (3), LGA (2) Rzym: FCO (3) i CIA (1) Warszawa: WAW (2) Jeszcze jedno porównanie: Rocznie JFK obsługuje 16 mln pasażerów, EWR 15 mln, LGA 8 mln. WAW obsługuje 18 mln pasażerów. Jak chcesz dodać do tego Modlin, to jest jeszcze jedna droga startowa i 3 mln pasażerów. Tylko że wtedy trzeba też dodać MMU (2) i około 1 mln pasażerów oraz TEB (2) i około 1,5 mln pasażerów. > Nikt tam nie myśli by stawiać kolejnego wielkiego huba "bo ludzie będą mieli bliżej i transport będzie lepszy". Tam wykorzystują to co mają i łączą to różnymi arteriami. Rzeczywiście, Berlin miał trzy lotniska, wykorzystali Schönefeld, które rozbudowali do lotniska BER (Berlin-Brandenburg), ale to fatalny przykład, bo mieli w związku z tym mnóstwo opóźnień. Ale to jest jedyny przykład, gdy gdzieś była możliwość rozbudowy portu lotniczego, bo było miejsce (Berlin Wschodni, więc lotnisko wpół wojskowe, radzieckie, przez co wokół lotniska była ogromna strefa wykluczenia). U nas tego miejsca zwyczajnie nie ma. Dobudować drogę startową? Nie ma miejsca. Przedłużyć istniejące? Nie ma miejsca. Rozbudować terminal rozładunkowy? Nie ma miejsca. Dobudować hangary? Nie ma miejsca. Zobacz, jak będzie budowana nowa droga startowa w Balicach. Jedyny sposób to pas, który w dużej mierze będzie pokrywał się z istniejącym, bo tylko tak się dało. > Zobacz jak skomunikowany jest port lotniczy Schiphol albo lotnisko w Hamburgu. Nie da się u nas tego zrobić? Może wystarczy chcieć i pomyśleć? Pomyśl i zaproponuj coś, pat

Odpowiedz
avatar not2pun
7 9

problemem jest to ze cała kasa która idzie na wymienione rzeczy, trafia przez pośredników do kieszeni pis, no moze prócz kiełbasy wyborczej ale to inwestycja. Jednak kopać, budować ktoś musi i bierze za to kase, tak samo drut kolczasty nie wiedziałem nawet ze on taki drogi, ale pis kupuje od swoich a nie gdzie tanio. Jednak to ze służba zdrowia to taki miecz obusieczny, ponieważ staży ludzie to główna dźwignia pisu, mają wyprane mózgi przez tvp, a internetu nie znają.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
1 1

@not2pun: No cóż, z tego co zauważyłem, całkiem sporo jest na mistrzach zwolenników pis.

Odpowiedz
avatar not2pun
1 1

@Kajothegreat: tak samo jak jest duzo ludzi daj bo mnie się należ - do pracy rodacy a nie daj

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
1 1

@not2pun: Jednak kłóci się to z tezą, że znajomość internetu pozwala się wyleczyć z bakcyla pisizmu.

Odpowiedz
avatar Rapper3d
0 0

@not2pun drut nawet i kolczasty to sie kupuje u ruskich ostatnio cala naczepe tego wiozlem oczywiscie przyjechalo po szerokich torach z huty na syberii w polsce przebili papiery ze made in poland a tymczasem djełano w sssr

Odpowiedz
avatar Brudna_skarpeta
9 9

Ale na podwyżki dla siebie to znaleźli...nóż się sam w kieszeni otwiera.

Odpowiedz
avatar andyk77
7 7

No ale babka ma rację. Porozpie...li tyle kasy, że już więcej nie ma.

Odpowiedz
avatar lifter67
6 6

Jeszcze na oświatę nie ma. Na policję, na wojsko, na kulturę.

Odpowiedz
avatar Egghead
7 9

@jurki2121: Chyba masz na myśli Ochronę Zdrowia. Służba była w wiejskich dworkach w XVIII i XIX wieku (teraz dworki są w ręku Obajtka). Poza tym przypominam rady pisowskich polityków: "niech jadą", "niech się przebranżowią" i fachowców z forum "jak się nie podoba to zawsze możesz się zwolnić".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2021 o 13:04

avatar brombulec12
8 8

@jurki2121: To poczekaj na chwilę gdy będziesz dzwonił np po karetkę do dziecka i usłyszysz: "Jest pan 7324632 w kolejce bo nam się lekarze i ratownicy zwolnili. Przepraszamy i dziękujemy za cierpliwość." :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2021 o 13:09

avatar cassper
-2 4

@jurki2121: Po części się z Tobą zgadzam. Lekarze źle wcale nie zarabiają a strajkują co i rus bo im ciągle mało. A swoje i tak wyciągają bo zwykle pracują w kilku praktykach jednocześnie. Ale jest też druga strona medalu. To że są oni niezwykle potrzebni i juz mamy spory niedobór pracowników służby zdrowia. Tak jak napisał brombulec, perspektywa zmienia się gdy potrzebujesz pilnej pomocy medycznej. Wtedy jesteś w stanie zapłacić każde pieniądze, byle tylko otrzymać pomoc. I tu jest właśnie pies pogrzebany. Lekarze to również wiedzą i dlatego się cenią. Studia na medycynie razem z stażem, rezydenturą itp, trwają wiele lat, dłużej niż na innych kierunkach. Jeśli ktoś poświęca sporą część swojego życia na naukę, to ma prawo oczekiwać za swoją pracę należytego wynagrodzenia. I takie mogli by bez problemu otrzymywać, gdyby służba zdrowia w tym kraju działała jak należy a nie była maszynką do prania kasy. A tak niestety to wygląda. przykładowo zabieg, np usg, który prywatnie kosztuje 30-40 zł, w rozliczeniach NFZ'u z przychodniami kosztuje już 200 zł. A to jeden z tańszych. Taka jest przebitka na wszystko, co jest rozliczane przez NFZ. Tylko nie pensje, te są zależne od widzimisie ministerstwa. To nie tak że służba zdrowia nie ma pieniędzy na to, żeby płacić godnie personelowi. Kasa jest, tylko jest marnotrawiona na wielu płaszczyznach funkcjonowania tego systemu. Słusznie więc oburzają się lekarze, kiedy widzą np. 10 mln zł wpakowane w "szpital tymczasowy" który nie przyjął ani jednego pacjenta, a dla nich na podwyżki znów zabrakło.

Odpowiedz
avatar Brudna_skarpeta
2 2

@jurki2121: "Niech jadą" - Józefa Hrynkiewicz PiS(2017), „Niech landy niemieckie oddelegują polskich lekarzy pracujących w niemieckiej służbie zdrowia do Polski” - Joanna Lichocka PiS(2020)

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
1 1

@cassper: Widzisz, chcą więcej zarabiać i odchodzą, bo: a) mogą więcej zarobić gdzie indziej (prywatnie albo w małych miejscowościach [często samorządy dopłacają dodatkowo do pensji + zapewniają lokal służbowy]) b) mogą zarobić jeszcze więcej za granicą (dużo, dużo więcej :)) c) o ile wycena NFZtu rzeczywiście jest często zupełnie losowa, to w ogóle nie rozumiesz, jak ten system działa. Gdyby prywatnie USG kosztowało 30-40, a wycena publicznego USG to było 200, każdy szpital i przychodnia w Polsce biłaby się o to, by zrobić pacjentowi USG. Bo widzisz, w takim wypadku NFZ dawałby im 200 zł od każdego USG. Oczywiście przy tym ta wycena, o której powiedziałeś, to wierutna bzdura. d) Szpitale tymczasowe nie są opłacane z NFZtu. To inny fundusz, kolego. e) Oczywiście system jest kulawy i zupełnie bez sensu. Nagłaśnia się przy tym tylko te zadłużone szpitale... Cóż, nie mówi się o szpitalach, które wykorzystują bezsensowną wycenę i sporo na niej zarabiają.

Odpowiedz
avatar cassper
-2 2

@Kajothegreat: "Gdyby prywatnie USG kosztowało 30-40, a wycena publicznego USG to było 200, każdy szpital i przychodnia w Polsce biłaby się o to, by zrobić pacjentowi USG. Bo widzisz, w takim wypadku NFZ dawałby im 200 zł od każdego USG." - jak w każdym przypadku, socjalizm bohatersko zwalcza problemy, nie znane w innym systemie. Toż właśnie po to, żeby nie było takiej sytuacji, NFZ wprowadził limity wykonanych zabiegów czy badań. I co prawda przychodnia inkasuje 200 za usg, ale moze takich wykonać tylko określoną ilość w miesiącu czy roku. Do tego dochodzi obciążanie lekarza kierującego częścią kosztów badania - czy jak to tam działa, że lekarze jak ognia boją się kierować na droższe badania. Dlatego mimo iż takie badania są dla przychodni mega opłacalne, to nie wykonuje się ich za wiele i na wszystko praktycznie trzeba czekać w długich kolejkach. W prywatnych przychodniach tego problemu nie ma. Idziesz, płacisz, i masz badanie od ręki lub najdalej w ciągu kilku dni, jeśli bardziej skomplikowane.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
2 2

@cassper: To nie jest socjalizm. To jest pewna forma kapitalizmu: szpitale oferują swoje usługi w zamian za zwroty koszty... Cóż, problemem jest to, że: a) wycena usług medycznych jest całkowicie idiotyczna (tj. na niektórych usługach szpitale zawsze będą tracić, na niektórych zawsze zyskiwać) a) 1. Częstą praktyką w szpitalach jest to, by przetrzymywać pacjenta w szpitalu, by dostać cały zwrot za usługę, mimo tego, że każdy dzień przetrzymywania pacjenta w szpitalu kosztuje. a) 2. Wycena usług jest scentralizowana, przez co abstrahuje ona od potrzeb konkretnych szpitali. To pogłębia dziurę, sprawia, że niektóre szpitale zadłużają się i zadłużać się będą, a inne zarabiają b) Szpitale powinny być zarządzane nie tylko przez lekarzy, ale i sprawnych menadżerów, którzy liczyć umieją. To nie zawsze jest rzeczywistość w polskich szpitalach. c) Kiedy już ponad 10 lat temu niektórzy politycy proponowali całkowitą prywatyzacje szpitali, nastał lament i krzyki. PIS straszył "liberałami" chcącymi uczynić szpital dobrem luksusowym - partie postulujące prywatyzacje traciły głosy. c) 1. Szpital prywatny w tym rozumieniu miał oferować swoje usługi ze swoją własną proponowaną wyceną, a niescentralizowane jednostki samorządowe (gminy, miasta, województwa) miały przyjmować albo odrzucać oferty. Ministerstwo zdrowia dawałoby pieniądze na służbę zdrowia w zależności od liczebności gminy/województwa/miasta. c) 2. Takie prywatne szpitale byłyby więc wbrew pozorom darmowe. c) 3. O ile prywatne leczenie przeziębienia jeszcze jakoś się kalkuluje, płacenie za prywatne leczenie raka jest niemalże niemożliwe :). Do dlatego, że: c) 3.1 kosztuje to setki tysięcy, jeśli nie milionów złotych. Jeśli nawet niektórzy w Polsce mogliby sobie na to pozwolić, prywatne oddziały onkologiczne musiałyby być z konieczności zamykane ze względu na małą liczbę pacjentów mogących sobie na takie leczenie pozwolić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2021 o 17:07

avatar cassper
-2 2

@Kajothegreat: Mi się jednak wydaje że nie tu tkwi problem czy szpital lub przychodnia jest prywatny czy publiczny, a w monopolu naszego "kochanego" NFZ'u. Gdyby była poważna konkurencja na rynku ubezpieczeń medycznych, wyszło by to tylko na dobre pacjentom. Takie patologie jak teraz, nie miały by miejsca, gdyby przychodnia, szpital czy nawet pojedynczy lekarze, mogli decydować o tym z którą ubezpieczalnią współpracują a z którą nie. I w drugą stronę, gdyby pacjent mógł wybierać której firmie chce powierzyć swoje składki - jakość usług medycznych w tej samej cenie szybko by wzrosła. Szybko by się ukróciły patologie. ad c) 3' - Kosztuje to tyle, bo korporacje narzucają takie ceny ponieważ mogą, bo są monopolistami. Tu jest dokładnie ten sam problem co z NFZ'em. Paradoksalnie, dofinansowanie do leczenia sprawia że korporacje windują ceny leków w kosmos - bo z "publicznych pieniędzy mozna zapłacić za wszystko". Gdyby ludzie musieli sami z własnej kieszeni zapłacić za takie leczenie, owszem początkowo wielu by pewnie zmarło ale z czasem firmy obniżyły by ceny bo nie było by zbytu. A jak płaci za nas fundusz, to zbyt zawsze sie znajdzie. Nie ma idealnego systemu służby zdrowia ale mi osobiści bardzo podoba sie "hybrydowy" system Singapurski. Tam każdy sam płaci za usługi medyczne ale pieniędzmi zebranymi na specjalnym koncie, na które ma przelewaną część pensji, tak jak u nas pobierana jest składka zdrowotna. Tych pieniędzy nie moze ruszyć na nic innego niż leczenie(z nielicznymi wyjątkami ale to nie istotne). A jeśli przychodzi do leczenia na które kogoś nie stać, to ma kilka opcji. Może skorzystać ze środków na koncie medycznym kogoś bliskiego, może wziąć nieprocentowaną pożyczkę na leczenie, może skorzystać z pomocy fundacji do tego celu powołanych a w ekstremalnych przypadkach, z pomocy specjalnego funduszu rządowego, który pokrywa koszty najdroższych terapii. Mówiąc krótko, mimo iż każdy "sam płaci za leczenie" to nikt nie jest pozostawiony na lodzie i nawet biedny może leczyć "drogie" choroby. System jest tani i wydajny, bo rola państwa w nim jest ograniczona do absolutnego minimum. Dodatkowo środki na koncie medycznym nie tracą wartości, przeciwnie zarabiają na siebie a im ktoś jest zdrowszy i mniej korzysta z tych środków, tym lepiej na tym wychodzi i z czasem może nawet sobie zafundować wakacje za część tej kasy(jeden z wyjątków o których wspominałem). Taki system jak w Singapurze, rozwiązałby wiele patologicznych problemów służby zdrowia na "zgniłym zachodzie" ale jest niekorzystny dla wielu potężnych grup interesu, dlatego nie ma co liczyć na wprowadzenie go u nas. A szkoda.

Odpowiedz
avatar Egghead
1 1

@Kajothegreat: To akurat moja działka, więc się wypowiem. Wyceny "państwowe" są niższe od prywatnych - o około 10-20%, zależnie od procedury. Ale i tak firmy walczą o kontrakty z NFZ, bo to jest stały dopływ środków - pacjenci płatni przychodzą falami, "na NFZ" formują kolejkę i są ograniczeni tylko limitami. Ostatnio na diagnostykę nawet nie ma limitów, co jednak nie oznacza braków kolejek (nadmiar chętnych). USG akurat prywatnie kosztuje 80-300 zł, zależnie od zakresu i tego, kto wykonuje. Z NFZ też wyceny są bardzo różne, zależą od regionu i umowy, ale nadal nieco niższe niż prywatne, rzędu 60-100 zł.

Odpowiedz
avatar Adassko
1 1

rząd dosłownie ma fabrykę pieniędzy. Właśnie się tak zastanawiam - a jakby tak zlikwidować dosłownie wszystkie podatki a zamiast tego rząd sobie drukował potrzebną kasę to nie wyszłoby czasem na to samo dużo prościej i bez kontroli skarbowych?

Odpowiedz
avatar cavefalcon
0 2

@Adassko: Niestety Polska jest krajem trzeciego świata i nie może sobie drukować bilionów dolarów bez pokrycia tak jak USA. Tzn. mogłaby gdybyśmy mieli polityków a nie piz.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
2 2

@Adassko: nie wyszłoby bo wtedy podatek płaciliby wszyscy po równo od posiadanej waluty - w formie rosnącej inflacji - skończyłoby się to na tym, że nikt by tej waluty nie chciał posiadać i ludzie przerzuciliby się na coś innego

Odpowiedz
avatar Slawek18
2 2

To nie jedyny paradoks rządów pispólstwa.

Odpowiedz
Udostępnij