Są takie miasteczka przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim gdzie dekomunizacja ulic nawet nie dotarła. I tam na ulicy Armii Czerwonej był spożywczak.
Na nieszczęście matka wysłała mnie po papierosy "slimy mentolowe".
Na szczęście nie było, więc można było dokonać taktycznego odwrotu zanim grupka meneli podaruje mi bukiet tulipanów a sklepowa wezwie księdza.
Anegdotka z czasów gdy grałem w Ingressa (taki praprzodek Pokemon GO).
Grupka, graczy jeździła zajmować mało znane portale, w odludnych miejscach jakieś wiejskie kapliczki, itp.
W jednej wiosce stoją sobie, klikają idzie do nich autochton i mówi 'Ja tu jestem sołtysem a Wy co tu robicie?' No to tłumaczą, że taka gra, jeżdżą z telefonami, żeby dotrzeć do jakiegoś miejsca, klikają itp. Sołtys wysłuchał, odwrócił się i krzyczy 'W porządku, są niegroźni!'
@grubshy: Pfff tchórze. Wysłali sołtysa, a sami siedzieli z widłami w zaroślach sprawdzając jak szybko tamci go zabiją. Jakby zginął w czasie krótszym niż pół minuty, to nie ma co ryzykować, lepiej szybko zabarykadować się w chałupie.
To teraz podstawcie tam chłopaka na rowerze w kolarskim stroju, który chce kupić... Nieważne co, ważne że OBCY i w OBCISŁYM oraz w KASKU.
OdpowiedzSą takie miasteczka przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim gdzie dekomunizacja ulic nawet nie dotarła. I tam na ulicy Armii Czerwonej był spożywczak. Na nieszczęście matka wysłała mnie po papierosy "slimy mentolowe". Na szczęście nie było, więc można było dokonać taktycznego odwrotu zanim grupka meneli podaruje mi bukiet tulipanów a sklepowa wezwie księdza.
OdpowiedzAnegdotka z czasów gdy grałem w Ingressa (taki praprzodek Pokemon GO). Grupka, graczy jeździła zajmować mało znane portale, w odludnych miejscach jakieś wiejskie kapliczki, itp. W jednej wiosce stoją sobie, klikają idzie do nich autochton i mówi 'Ja tu jestem sołtysem a Wy co tu robicie?' No to tłumaczą, że taka gra, jeżdżą z telefonami, żeby dotrzeć do jakiegoś miejsca, klikają itp. Sołtys wysłuchał, odwrócił się i krzyczy 'W porządku, są niegroźni!'
Odpowiedz@grubshy: Pfff tchórze. Wysłali sołtysa, a sami siedzieli z widłami w zaroślach sprawdzając jak szybko tamci go zabiją. Jakby zginął w czasie krótszym niż pół minuty, to nie ma co ryzykować, lepiej szybko zabarykadować się w chałupie.
OdpowiedzKupujesz butelkę wody, a miejscowe pijaczki na to: "Patrz! Wodę pije! Jak zwierzęta!".
Odpowiedz