Była też historia twórcy kreskówki Family Guy. Akurat tego dnia miał spotkanie w jednym z tych budynków, ale nie pojawił się bo dzień wcześniej za dużo wypił przez co zaspał do późna.
Te historie wszystkie to w sumie nic specjalnego, ot pospolite realia pracy biurowej. W tych budynkach dziennie przewijała się armia ludzi, zarówno pracowników i interesantów. Więc sytuacji, że ktoś miał być danego dnia, ale nie był, albo ktoś był za kogoś, tam dziennie mogło być na pęczki, więc dlaczego akurat tego dnia miałoby być inaczej?
Swoją drogą kogoś jeszcze irytuje/żenuje takie gadanie w wiadomościach typu "w Sao Paulo wyk*rwił meteoryt, fala uderzeniowa zmiotła z powierzchni Ziemi pół Ameryki Południowej, z powodu pyłu będzie epoka lodowcowa która wybije rasę ludzką w ciągu najbliższych siedmiu lat. NA CAŁE SZCZĘŚCIE NA MIEJSCU NIE BYŁO ŻADNYCH POLAKÓW, O CH*J JAKA ULGA!".
Czyli kochanka go uratowała…
OdpowiedzKolejny facet którego kochanka uratowała…
OdpowiedzByła też historia twórcy kreskówki Family Guy. Akurat tego dnia miał spotkanie w jednym z tych budynków, ale nie pojawił się bo dzień wcześniej za dużo wypił przez co zaspał do późna.
OdpowiedzTe historie wszystkie to w sumie nic specjalnego, ot pospolite realia pracy biurowej. W tych budynkach dziennie przewijała się armia ludzi, zarówno pracowników i interesantów. Więc sytuacji, że ktoś miał być danego dnia, ale nie był, albo ktoś był za kogoś, tam dziennie mogło być na pęczki, więc dlaczego akurat tego dnia miałoby być inaczej?
OdpowiedzSwoją drogą kogoś jeszcze irytuje/żenuje takie gadanie w wiadomościach typu "w Sao Paulo wyk*rwił meteoryt, fala uderzeniowa zmiotła z powierzchni Ziemi pół Ameryki Południowej, z powodu pyłu będzie epoka lodowcowa która wybije rasę ludzką w ciągu najbliższych siedmiu lat. NA CAŁE SZCZĘŚCIE NA MIEJSCU NIE BYŁO ŻADNYCH POLAKÓW, O CH*J JAKA ULGA!".
Odpowiedz@szypty: Tak, mnie też.
Odpowiedz