Noż może i dobry (choć na zdjęciach wygląda jak jakaś miękka stal, typowa w sztućcach) to największym błędem jest ostrzenie noża o jakiś nonamowy kamień, albo jeszcze gorzej "o schody" o ziarnistości rzędu 200, albo i mniej i robienie tego na pałę (na sucho, bez zachowania odpowiedniego kąta itp.) Przy okazji naostrzenia do poziomu tępej siekery, usuwa się także milimetr ostrza. Nie mówię, że każdy musi kupić 7 kamieni japońskich, z czego ostatni o ziarnistości 10'000 i ostrzyć na "lustro", ale zwykły zestaw Lansky za 200 zł powinien być w każdym domu, od biedy nawet ostrzałka Fiskarsa za 50zł jak ktoś naprawdę boi się ostrych noży. Kolejna sprawa to stal w nożach, większość używa noży ze stali z dupy, miękka wygina się, albo szczerbi (rzadziej), Porządny nóż szefa kuchni to można kupić Victorinoxa za ~120 zł i bije na głowę marketowe gówna.
@nemoein: To jest nóż z czasów komuny, który był taki bo innych w sklepie nie było i trzeba było się cieszyć, że w ogóle taki jest, a do jego ostrzenia też był tylko jeden rodzaj kamienia dostępny, bo innych nie było i zapewniam, że nie był on z Japonii.
Mam taką maczetę. Ostrze u podstawy ma jakieś 3-4 cm szerokości, a dalej max 1,5 cm. Mam też łyżkę, która od jeżdżenia po dnie talerza przez jakieś 40 lat tak się zaostrzyła, że można nią otwierać te plastikowe opakowania, których nie da się otworzyć w żaden sposób.
U kolegi kiedyś było odwrotnie. Nóż do sera wpadł jakoś za blat, szafe czy co to było (taką wielką ladę mieli przy oknie ale była szpara przy tym oknie). Nie potrafił wyciągnąć go w żaden sposób więc kupił nowy.
Robimy kanapki, wchodzi jego ojciec:
- O inny nożyk
- Nie mogłem tamtego wyjąć bto kupiłem drugi
- Aha
Po czym jego ojciec wziął ten nóż i wrzucił go do tej szpary tam gdzie wpadł pierwszy.
Noż może i dobry (choć na zdjęciach wygląda jak jakaś miękka stal, typowa w sztućcach) to największym błędem jest ostrzenie noża o jakiś nonamowy kamień, albo jeszcze gorzej "o schody" o ziarnistości rzędu 200, albo i mniej i robienie tego na pałę (na sucho, bez zachowania odpowiedniego kąta itp.) Przy okazji naostrzenia do poziomu tępej siekery, usuwa się także milimetr ostrza. Nie mówię, że każdy musi kupić 7 kamieni japońskich, z czego ostatni o ziarnistości 10'000 i ostrzyć na "lustro", ale zwykły zestaw Lansky za 200 zł powinien być w każdym domu, od biedy nawet ostrzałka Fiskarsa za 50zł jak ktoś naprawdę boi się ostrych noży. Kolejna sprawa to stal w nożach, większość używa noży ze stali z dupy, miękka wygina się, albo szczerbi (rzadziej), Porządny nóż szefa kuchni to można kupić Victorinoxa za ~120 zł i bije na głowę marketowe gówna.
Odpowiedz@nemoein: To jest nóż z czasów komuny, który był taki bo innych w sklepie nie było i trzeba było się cieszyć, że w ogóle taki jest, a do jego ostrzenia też był tylko jeden rodzaj kamienia dostępny, bo innych nie było i zapewniam, że nie był on z Japonii.
OdpowiedzMam taką maczetę. Ostrze u podstawy ma jakieś 3-4 cm szerokości, a dalej max 1,5 cm. Mam też łyżkę, która od jeżdżenia po dnie talerza przez jakieś 40 lat tak się zaostrzyła, że można nią otwierać te plastikowe opakowania, których nie da się otworzyć w żaden sposób.
OdpowiedzMam taki sam tylko że z mniejszym przebiegiem. Od rodziców dostałem jak się wyprowadzałem. Faktycznie jest bardzo dobry
OdpowiedzU kolegi kiedyś było odwrotnie. Nóż do sera wpadł jakoś za blat, szafe czy co to było (taką wielką ladę mieli przy oknie ale była szpara przy tym oknie). Nie potrafił wyciągnąć go w żaden sposób więc kupił nowy. Robimy kanapki, wchodzi jego ojciec: - O inny nożyk - Nie mogłem tamtego wyjąć bto kupiłem drugi - Aha Po czym jego ojciec wziął ten nóż i wrzucił go do tej szpary tam gdzie wpadł pierwszy.
Odpowiedz@zerco Chyba chciał mu dać do zrozumienia, że zostawienie takiej szpary, to niegodne jego nazwiska niedbalstwo gospodarza?
Odpowiedz