stawiam że oczywiście "rozwiązaniem" tego problemu jest "wincyj piniędzy" - tylko nie wiem czy szanowna siostra zauwązyła że tych pieniedzy jest wincyj i wincyj tylko gdzieś przepadają - a bo szpital musi zakupić serwis do maszyn kupionych przez owsiaka (roczne utrzymanie sprzetu z serduszkiem przekracza koszt jego zakupu - ot taki sprytny chochlik od owisaka) - a bo na jedną pielęgniarkę w pracy przypadają dwie które albo są na l4 albo siedzą w związkach zawodowych i szykują kolejne strajki, a bo to znowu lekarz musi trochę odespać bo całą noc pracował w swojej prywatnej praktyce.. a może przede wszystkim to że wlasnie taki lekarz prowadzi swoaja prywatna prakatyke i żywotnie zainterowany tym żeby pacjencji na nfz mieli ch**jowa opieke bo wtedy wiedzą że albo wysupłają kaskęna prywatnie albo zdechną w tej umieralni..
koniec konców COKOLWIEK co jest finansowane z publicznych pieniedzy MUSI działać CH**OWO - a domaganie się jeszcze wiekszych pieniedzy na to, to trochę tak jakbyś chodził z transparentem "wincej kasy dla skorumpowanych ludzi"
Do dupy jest świadomość, że te ideały są daleko za żądaniami podwyżek.
Do dupy jest świadomość, że lekarze i cała reszta kształci się za darmo, za pieniądze podatnika, a potem jedzie do krajów, gdzie wykształcenie medyczne kosztuje krocie.
Do dupy jest świadomość, że z mojej pensji kradzione są składki "zdrowotne", ale żebym poszedł do lekarza w normalnym terminie, to muszę zapłacić za prywatną wizytę, bo bez niej zostanę przyjęty diabli wiedza kiedy.
Takie gadanie, a kiedy mój ojciec był na sorze, to baczna obserwacja pielęgniarek na pacjentami polegała na czytaniu gazet, oglądaniu netflixa i warczeniem do każdego kto zbliżył się na odległość 2 metrów, w stylu "CZEGO?!". Aha i miały wyciszone przyrządy monitorujące.
Może były to nieliczne sztuki. Może były zmęczone (3 wizyty z rzędu).. A może dostawały premię za grażyniarstwo. Nie wiem.
Nie ma co wrzucać kasy w służbę zdrowia. Trzeba rozbić siatkę kolesiosko-profesorsko-ordynatorską, która blokuje wszystko co do niej nie należy, później zmniejszyć skretyniałą biurokrację, a wtedy, i ani chwili wcześniej, dołożyć kasy.
stawiam że oczywiście "rozwiązaniem" tego problemu jest "wincyj piniędzy" - tylko nie wiem czy szanowna siostra zauwązyła że tych pieniedzy jest wincyj i wincyj tylko gdzieś przepadają - a bo szpital musi zakupić serwis do maszyn kupionych przez owsiaka (roczne utrzymanie sprzetu z serduszkiem przekracza koszt jego zakupu - ot taki sprytny chochlik od owisaka) - a bo na jedną pielęgniarkę w pracy przypadają dwie które albo są na l4 albo siedzą w związkach zawodowych i szykują kolejne strajki, a bo to znowu lekarz musi trochę odespać bo całą noc pracował w swojej prywatnej praktyce.. a może przede wszystkim to że wlasnie taki lekarz prowadzi swoaja prywatna prakatyke i żywotnie zainterowany tym żeby pacjencji na nfz mieli ch**jowa opieke bo wtedy wiedzą że albo wysupłają kaskęna prywatnie albo zdechną w tej umieralni.. koniec konców COKOLWIEK co jest finansowane z publicznych pieniedzy MUSI działać CH**OWO - a domaganie się jeszcze wiekszych pieniedzy na to, to trochę tak jakbyś chodził z transparentem "wincej kasy dla skorumpowanych ludzi"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2021 o 20:42
Do dupy jest świadomość, że te ideały są daleko za żądaniami podwyżek. Do dupy jest świadomość, że lekarze i cała reszta kształci się za darmo, za pieniądze podatnika, a potem jedzie do krajów, gdzie wykształcenie medyczne kosztuje krocie. Do dupy jest świadomość, że z mojej pensji kradzione są składki "zdrowotne", ale żebym poszedł do lekarza w normalnym terminie, to muszę zapłacić za prywatną wizytę, bo bez niej zostanę przyjęty diabli wiedza kiedy.
OdpowiedzDo dupy jest też to, że siostra bożenna banuje na swoim fanpejdżu bez powodu
Odpowiedz@PawelKolodziejKrakow: Jeśli nie chcesz być zbanowanym, to musisz pisać tak, jak ona chce.
Odpowiedz@Marin230: o kurcze, jeszcze trochę i Paweł odkryje jak działają wolne media :)
OdpowiedzTakie gadanie, a kiedy mój ojciec był na sorze, to baczna obserwacja pielęgniarek na pacjentami polegała na czytaniu gazet, oglądaniu netflixa i warczeniem do każdego kto zbliżył się na odległość 2 metrów, w stylu "CZEGO?!". Aha i miały wyciszone przyrządy monitorujące. Może były to nieliczne sztuki. Może były zmęczone (3 wizyty z rzędu).. A może dostawały premię za grażyniarstwo. Nie wiem. Nie ma co wrzucać kasy w służbę zdrowia. Trzeba rozbić siatkę kolesiosko-profesorsko-ordynatorską, która blokuje wszystko co do niej nie należy, później zmniejszyć skretyniałą biurokrację, a wtedy, i ani chwili wcześniej, dołożyć kasy.
Odpowiedz