Jak dorośnie i będzie musiała dziennie jeździć do roboty komunikacją miejską z przesiadkami, tracąc na to ponad godzinę w jedną stronę, podczas gdy autem przeskoczy za kwadrans, to jej ten uśmieszek szybko zejdzie.
Ja też byłem takim głupim chojrakiem. Po co mi prawko i auto, to drogie jest i trzeba miejsc do parkowania szukać, a przecież mieszkam w mieście, styknie mi bilet kwartalny. Do czasu. Jak się wystałem swoje zimą na pizgających przystankach, bo autobus za późno dojechał i przesiadka mi uciekła, więc trzeba było czekać pół godziny na kolejną (a nawet gdyby nie uciekła, to i tak oba miały skrajnie okrężną trasę przez zakorkowane drogi), to szybko zmądrzałem. Teraz samochodem sprawnie przeskoczę prowadzącymi przez zalesione obrzeża drogami, maksymalnie unikając świateł i dzielnic mieszkalnych, by po kilkunastu minutach być na miejscu. A i po drodze można odbić w stronę jakiegoś marketu by wrzucić do bagażnika torbę z zakupami (dzięki czemu nie muszę robić zakupów w weekend i mam w rzyci niedzielny zakaz handlu).
Ale co takie dziecko ze zdjęcia, jadące góra cztery przystanki spod swojego bloku do szkoły, może o tym wiedzieć?
Ale tramwaj i autobus już mogą?
Odpowiedz@kaiezet: A słyszałeś kiedyś o jakimś wypadku, gdzie dziecko było za kółkiem takiego pojazdu? No właśnie.
OdpowiedzJak dorośnie i będzie musiała dziennie jeździć do roboty komunikacją miejską z przesiadkami, tracąc na to ponad godzinę w jedną stronę, podczas gdy autem przeskoczy za kwadrans, to jej ten uśmieszek szybko zejdzie. Ja też byłem takim głupim chojrakiem. Po co mi prawko i auto, to drogie jest i trzeba miejsc do parkowania szukać, a przecież mieszkam w mieście, styknie mi bilet kwartalny. Do czasu. Jak się wystałem swoje zimą na pizgających przystankach, bo autobus za późno dojechał i przesiadka mi uciekła, więc trzeba było czekać pół godziny na kolejną (a nawet gdyby nie uciekła, to i tak oba miały skrajnie okrężną trasę przez zakorkowane drogi), to szybko zmądrzałem. Teraz samochodem sprawnie przeskoczę prowadzącymi przez zalesione obrzeża drogami, maksymalnie unikając świateł i dzielnic mieszkalnych, by po kilkunastu minutach być na miejscu. A i po drodze można odbić w stronę jakiegoś marketu by wrzucić do bagażnika torbę z zakupami (dzięki czemu nie muszę robić zakupów w weekend i mam w rzyci niedzielny zakaz handlu). Ale co takie dziecko ze zdjęcia, jadące góra cztery przystanki spod swojego bloku do szkoły, może o tym wiedzieć?
OdpowiedzDobry interes chce mała zrobić. Też bym chciał auto za 50 tys zamienić na autobus za milion lub jeszcze droższy tramwaj.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: Serce rośnie gdy widać jak dzieci tak szybko się dorabiają.
Odpowiedz