dziwią się chyba tylko ludzie którzy nigdy nie jechali samochodem i nie widzieli znaku "uwaga dziury" jako reakcji drogowców na dziurawe drogi (halo czy to urząd odpowiedzialny za stan dróg finansowany z moich podatków?-tak w czym mogę pomóc
-chciałby zgłosić wielką dziurę na drodzę
-ok już wysyłam ekipę
-tak szybko? super że naprawicie bo się jeździć nie da
-naprawimy? nie proszę pana, ekipa postawi znak informujący o dziurze)
Przed pobliską szkołą podstawową, mroźną, zimową nocą ktoś wycedził autem w lampę i uciekł. Lampa się przewróciła na chodnik, zbił się klosz, popękała oprawa, wystawały druty, ale o dziwo lampa dalej się świeciła. Pani ze "112" nie chciała przyjąć zgłoszenia, bo "lampa nie utrudnia ruchu samochodów. Nie miało znaczenia, że gorąca, nieosłonięta sodówka to magnes dla dzieciaków, a druty i kable wystające z metalowej rury (latarnia była metalowa), mogą porazić prądem przechodzące dzieci. Rozłączyłem się i zadzwoniłem na 998 (straż pożarna). Co prawda przekierowało na 112, ale facet miał więcej rozumu.
dziwią się chyba tylko ludzie którzy nigdy nie jechali samochodem i nie widzieli znaku "uwaga dziury" jako reakcji drogowców na dziurawe drogi (halo czy to urząd odpowiedzialny za stan dróg finansowany z moich podatków?-tak w czym mogę pomóc -chciałby zgłosić wielką dziurę na drodzę -ok już wysyłam ekipę -tak szybko? super że naprawicie bo się jeździć nie da -naprawimy? nie proszę pana, ekipa postawi znak informujący o dziurze)
OdpowiedzMoże powinien zadzwonić pod 112?
OdpowiedzTrzeba poczekać aż komuś spadnie na łeb i zabije.
OdpowiedzPrzed pobliską szkołą podstawową, mroźną, zimową nocą ktoś wycedził autem w lampę i uciekł. Lampa się przewróciła na chodnik, zbił się klosz, popękała oprawa, wystawały druty, ale o dziwo lampa dalej się świeciła. Pani ze "112" nie chciała przyjąć zgłoszenia, bo "lampa nie utrudnia ruchu samochodów. Nie miało znaczenia, że gorąca, nieosłonięta sodówka to magnes dla dzieciaków, a druty i kable wystające z metalowej rury (latarnia była metalowa), mogą porazić prądem przechodzące dzieci. Rozłączyłem się i zadzwoniłem na 998 (straż pożarna). Co prawda przekierowało na 112, ale facet miał więcej rozumu.
Odpowiedz