Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Bikini

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar z1omek
1 1

Są tu co najmniej dwie feministki :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Feministki: Nieszczęśliwe kobiety, wmawaiające szczęśliwym kobietą, że są pokrzywdzone.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
6 6

@lucky8666: kobietOM

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@ChiKenn Ja to widzę tak: nie mam żadnej merytorycznej riposty to do*ebie się do literówki , która jest defacto niezauważoną autokorektą smartfona. Pogratulować intelektu

Odpowiedz
avatar gomezvader
6 8

@lucky8666: Nie doyebał się tylko poprawił cię. Nie rób wideł z pi2dy.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
1 5

@lucky8666: A może wcale nie chciał cię zripostować? Może się zgadza ale nie lubi widzieć własnych poglądów przedstawianych w taki sposób że wyglądają jakby pisał je nieuk i nie chce żeby jego poglądy były utożsamiane z brakiem wykształcenia? Ja właśnie tak mam. Zgadzam się z tobą, ale ten błąd rzucił mi się w oczy.

Odpowiedz
avatar lewak69
-4 4

Wy to najlepiej znacie poglądy feministek nie? :) A prawda jest taka, że feministki z pojęcia wspierają każdą kobietą, bo i każda kobieta winna nazywać się feministką. Ja jako facet też jestem feministą, bo zależy mi na tym, aby było równo i miło na tym smutnym męskim świecie. A teraz minusujcie.

Odpowiedz
avatar ChiKenn
0 0

@lewak69: tylko ta równość jak wszystko inne również jest subiektywna... dajmy na to takie wypłaty za pracę - dla jednych równo znaczy zgodnie z umiejętnościami, doświadczeniem, zaangażowaniem oraz dyspozycyjnością, dla innych po prostu taką samą kwotę na druczku przelewu pod koniec miesiąca - bez uwzględniania wcześniej wymienionych zmiennych

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
1 3

@lewak69: Się robi, minus leci. Feministki absolutnie nie domagają się równości - wręcz przeciwnie. Domagają się NIErówności i różnego traktowania ze względu na płeć. Żadna kobieta nie powinna nazywać się feministką, a przynajmniej nie w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Jak prosto udowodnić że zależy ci żeby NIE było równo? Uważasz że feminizm jest ok, a założę się że uznajesz maskulinizm za objaw seksizmu, co z góry czyni cię seksistą i domagasz się równych wyników a nie równych szans. Domaganie się równych wyników zamiast równych szans to zmora dzisiejszych czasów, to walka o nierówność, z pięknymi sloganami o równości na czele. Feministki uważają że chcą równych "szans", kiedy oczywiście mają je od wielu lat. Domagają się równych wyników. Dzisiejszy feminizm = seksizm.

Odpowiedz
avatar Ruskiczolgistabeznogi
0 2

@lewak69: Równość jest dokładnie tam gdzie nie ma przepisów regulujących możliwości na podstawie płci. A feministki domagają się czegoś zupełnie odwrotnego. Dodatkowe punkty w rekrutacji za bycie kobietą, dofinansowania o które mogą się ubiegać tylko kobiety - to cel dzisiejszych feministek, i zarazem definicja seksizmu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@lewak69: Minusuję bo pierniczysz jak potłuczone ziemniaki do puree. Feministki nie wspierają kobiet, tylko w swoich urojeniach tworzą nieistniejące zagrożenia i nieistniejących wrogów, a potem z nimi bohatersko walczą. Oczywiście, że są pewne społeczne kwestie sporne. Wynikają one z faktu, że kobiety i mężczyźni są sobie równi, ale jednocześnie się różnią pod względem fizycznym i psychicznym, a co za tym idzie na różnych polach i w różnych sytuacjach będą wypadać inaczej. Świetnym przykładem tego jest chociażby kwestia ustalania wynagrodzenia za pracę. I tego nie idzie przeskoczyć inaczej niż idąc na pewne kompromisy, bo jak się tego nie rozwiąże, zawsze ktoś będzie gdzieś stroną pokrzywdzoną. Feministki natomiast w większości nie interesują się równością i rozwiązaniem tych problemów, a forsują rozwiązania mające odreagować ich własne problemy i kompleksy. Świetnym przykładem rozumowania feministek jest kwestia wyglądu. Jeżeli feministka jest zaniedbana i gruba, nie będzie pracować nad sobą by to zmienić bo jest na to za leniwa, tylko uczepi się kobiet, które w przeciwieństwie do niej o siebie dbają i będzie im wmawiać, że są niewolnicami męskiego szowinizmu, który zmusza ich do takiego katowania siebie. Nie przyzna, że ze swoją tłustą dupą nie może patrzeć na tamte atrakcyjne kobiety, które podobają się facetom, więc zbierze się ze zbieraniną sobie podobnych i będą walczyć o to, by wszystkie inne były równie grube i brzydkie, wtedy żadna nie będzie czuć się gorsza. Pod pretekstem pomagania kobietom i wmawiania im, że powinny się roztyć i zapuścić, bo wtedy będą naturalnie piękne i wolne od męskiej supremacji, będzie dążyć jedynie do zrównania ich ze sobą, tak by nie czuć się gorszą w swoim lenistwie i niezaradności. To egoizm w czystej postaci. Zresztą całe te akcje feministek jest to jest w ogóle fajny sposób na zaistnienie w mediach. Nie od dziś wiadomo, że zasada sławy to byle by o tobie mówili, nieważne co. I mamy potem laski, które wyhodują sobie łoniaki wielkości fryzury hipisa z lat 60tych, pomalują je na odblaskową zieleń, a potem ściągną gacie w publicznym miejscu i zaczną się wydzierać. Mamy też inne laski, które rozbiorą się do niemal do naga, zabarwią wszelakie możliwe owłosienie na ryczące kolory, poobklejają się taśmą izolacyjną i pobazgrają markerami, a potem zrobią manifestacje walcząc z przedmiotowym traktowaniem kobiet jako obiektów seksualnych. Tak. Kobiety z gołymi dupami na wierzchu krzyczą, że sprzeciwiają się przedmiotowemu traktowaniu swoich ciał. Tu nie ma logiki ani walki o prawa kobiet, tu chodzi o czyste szukanie atencji. Inna powie, że nie będzie wykonywać prac domowych, bo to uwłacza jej godności jako kobiecie. Nie będzie rodzić dzieci, bo nie jest maszyną rozpłodową. Może ewentualnie pracować zawodowo, ale tylko na wysokim stanowisku, gdzie dużo zarobi ale się nie narobi. Spoko, czemu by nie, tyle tylko, że nie ma do takiego stanowiska kwalifikacji i znajomości, więc nikt jej go nie zaoferuje. Więc co będzie robić? Drzeć się w internetach i na ulicach, jak to jest pokrzywdzona przez zdominowany przez mężczyzn system. Jednocześnie będzie pluć się o wszystkie kobiety, które pracują, a przy tym są matkami i jeszcze potrafią zająć się domem. Nie będzie pluć dlatego, że chce działać w ich interesie, ale będzie ją bolało, że w porównaniu z nimi jest tak niezaradna i nieudolna. Przykładów takich można mnożyć. I nie wątpię, że są wśród feministek kobiety naprawdę poukładane i sensowne, które faktycznie dostrzegają problemy kobiet i chcą na nie coś zaradzić, niestety otacza je cała zgraja zakompleksionych, niezaradnych życiowo i poszukujących atencji "koleżanek", które zamiast dostosować się do świata, próbują przekonać świat, że ma dostosować się do nich i potrafią robić to głównie przez irytujące darcie się.

Odpowiedz
Udostępnij