To jest powszechnie znany fakt. Nie podam teraz dokładnych liczb, bo nie śledzę na bieżąco agrobiznesu, ale jeżeli przykładowo takie np. Biedro oferuje jabłka za około 4 zł kilo, podczas gdy w promocji są za 2 zł to i tak ma zysk, bo kupując od sadownika płaci mu mniej niż 1 zł. Pytanie brzmi na ile taka marża faktycznie pokrywa opłacenie całej nazwijmy to sieci dostawczo-handlowej, a na ile to śrubowanie dodatkowego zysku bo można.
I jabłka to średni przykład, bo są produkty znacznie bardziej odjechane, np. słynne już od paru lat czereśnie po ponad 20 zł kilo. Czereśnie, czyli owoce rosnące w Polsce i nie wymagające jakichś szczególnie wyszukanych warunków uprawy.
To jest powszechnie znany fakt. Nie podam teraz dokładnych liczb, bo nie śledzę na bieżąco agrobiznesu, ale jeżeli przykładowo takie np. Biedro oferuje jabłka za około 4 zł kilo, podczas gdy w promocji są za 2 zł to i tak ma zysk, bo kupując od sadownika płaci mu mniej niż 1 zł. Pytanie brzmi na ile taka marża faktycznie pokrywa opłacenie całej nazwijmy to sieci dostawczo-handlowej, a na ile to śrubowanie dodatkowego zysku bo można. I jabłka to średni przykład, bo są produkty znacznie bardziej odjechane, np. słynne już od paru lat czereśnie po ponad 20 zł kilo. Czereśnie, czyli owoce rosnące w Polsce i nie wymagające jakichś szczególnie wyszukanych warunków uprawy.
Odpowiedz