Mój ojciec nigdy mnie nie uderzył, to trzeba mu zostawić. Tym niemniej, nigdy się mną też specjalnie nie interesował. Ot, "co w szkole?" "ok? to ok!". Rozmów - kiedy byłem już nastolatkiem i co nieco wiedziałem o świecie - wcale.
Dziś, kiedy mam już ponad 30 lat, siedzimy obok siebie na rodzinnych spotkaniach wymieniając jakieś "pomruki", co w sumie ciężko nazwać rozmową.
Za jedną rzecz mogę być mojemu ojcu wdzięczny. Pokazał mi, jakim ojcem nie być dla mojego syna.
@Belrenth: Temat na długą i szeroką dyskusję. To obowiązkiem rodzica jest interesowanie się własnym dzieckiem, a nie dopraszanie się przez dziecko o to zainteresowanie. Doskonale wiedziałem, że pytał dla zasady, a nie po to, aby rzeczywiście rozpocząć jakąś dyskusję.
Coś na zasadzie spotkania starego znajomego i wymienienia koronnego "koniecznie musimy się zgadać!", czytaj: do spotkania nigdy nie dojdzie.
@Ashardon: "doskonale wiedziałem, że pytał dla zasady, a nie po to, aby rzeczywiście rozpocząć jakąś dyskusję."
Czyli od razu przypisujesz ojcu złe intencje. Słyszałeś o samospełniających się przepowiedniach? Uważałeś że pyta tylko dla zasady więc po prostu nic nie mówiłeś a teraz masz do niego pretensje, że słabo się starał. Spoko.
"To obowiązkiem rodzica jest interesowanie się własnym dzieckiem, a nie dopraszanie się przez dziecko o to zainteresowanie. "
Rodzic nie jest alfą i omegą i nie będzie przecież wymuszał na dziecku to by mu mówiło wszystko. Jeżeli nie miał sygnałów że masz kłopoty i sam nie chciałeś ani nie powiedziałeś mu o czymś o czym myślałeś, że powinien wiedzieć no to weź trochę odpowiedzialności za swój wybór.
"Coś na zasadzie spotkania starego znajomego i wymienienia koronnego "koniecznie musimy się zgadać!", czytaj: do spotkania nigdy nie dojdzie."
Może masz po prostu aspołeczne podejście do życia albo dla zasady nie wykazujesz sam inicjatywy. Chcesz to się umów a jak się nie umówiłeś to znaczy że nie chcesz.
@Belrenth: Masz dość ciekawe podejście do sprawy, skoro uważasz, że to 3-latek, 5-latek, czy 10-latek powinien budować relację z rodzicem, a nie rodzic z dzieckiem.
Cóż, co kraj, to obyczaj.
@Ashardon: 3-latek może i nie ma zdolności intelektualnych do czegokolwiek zaawansowanego społecznie, ale 5-latek już powinien wiedzieć gdzie srać i umieć zamienić parę słów z własnym ojcem w języku w miarę zwięzłym i zrozumiałym. A 10-latek który nie umie(nie chce?) dogadać się z dorosłym(normalnym nie patologicznym) ma chyba problemy natury psychicznej. Zresztą sam przyznałeś że w wieku 30 lat nie potrafisz się z ojcem dogadać na spotkaniu rodzinnym, a więc wyciągam wniosek, że po prostu nie chcesz.
@Belrenth: Widać wiesz lepiej, albo miałeś w porządku ojca i kompletnie nie wiesz, o czym jest ten temat :-)
Choćby mnie przypalano rozżarzonym węglem, to nigdy nie dam sobie wmówić, że za relację rodzic-dziecko odpowiada dziecko. To relacja budowana od pierwszego dnia i jeżeli rodzic popełni falstart, to niestety, ale dziecko pobiegnie złym torem.
Jeżeli przedyskutujesz taki temat z profesjonalistą (psychologiem dziecięcym), to zapewne przyznasz mi rację. Ja jestem dyletant (choć praktykant) i nie mam mocy sprawczej, aby przekonać Cię do mojego zdania.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 listopada 2021 o 15:18
@Ashardon: "Widać wiesz lepiej, albo miałeś w porządku ojca i kompletnie nie wiesz, o czym jest ten temat :-)"
Nie miałem idealnego, ale też nie uważam, że był ze wszystkim w porządku. Z resztą to nie istotne bo sam też włożyłem trochę wysiłku w tą relację.
"Choćby mnie przypalano rozżarzonym węglem, to nigdy nie dam sobie wmówić, że za relację rodzic-dziecko odpowiada dziecko. "
Strawman. Napisałem, że odpowiadają obie strony.
"To relacja budowana od pierwszego dnia i jeżeli rodzic popełni falstart, to niestety, ale dziecko pobiegnie złym torem."
Jakoś są dzieci z patologii co wyrastają na ludzi. Chyba więc ma to niewielkie znaczenie a w większości to czy ktoś się stanie patusem decydują geny?
"Jeżeli przedyskutujesz taki temat z profesjonalistą (psychologiem dziecięcym), to zapewne przyznasz mi rację. "
Oczywiście bo ty ślepo powtarzasz co Ci autorytet mówi. Nie różnisz się niczym od babć powtarzającym za księdzem z ambony.
"Ja jestem dyletant (choć praktykant) i nie mam mocy sprawczej, aby przekonać Cię do mojego zdania."
Ślepa wiara w autorytety.
Tak tak tak... najlepiej obwiniać rodziców za wszystko. Tatuś nie grał ze mną w piłkę tzn. że mnie nie kocha :( Mamusia mi nie kupiła nowego iPhona - nie wybaczę jej tego do końca życia!
@Calvus: Użyję teraz nowomowy młodzieżowej - jesteś dzban. Te kilkanaście pierwszych lat życia (wychowanie przez rodziców) stanowi podwaliny do dalszego, dorosłego życia. Spierd**ne wychowanie, to niejednokrotnie spi***ne życie.
@Ashardon: Oczywiśćie że tak, jakże mogłoby być inaczej, zawsze trzeba obwiniać rodziców nawet gdy ich dzieci biorą narkotyki albo kogoś zabiją lub okradną. Myślę że sąd powininen uznawać rodziców winnymi i ich skazywać za przestępstwa ich dzieci. LOL
@Calvus: Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale za zachowanie dzieci z reguły odpowiedzialni są rodzice i ich zaniedbania. Narkomania, rozboje, alkohol nie biorą się w życiu młodych ludzi znikąd.
Może jesteś jeszcze zbyt młody, aby to zrozumieć lub po prostu zbyt głupi.
@Ashardon: Człowieku co ty za banialuki opowiadasz. Masz w ogóle dzieci czy tylko tak gadasz dupą? Zobaczymy co będziesz mówił gdy coś pójdzie nie po twojej myśli i twoje dzieci się wykoleją. Myślisz że masz wpływ na to kim twoje dzięci będą? Zmuś swoje dziecko żeby zostało lekarzem albo adwokatem, albo z kim się powinni ożenić i czy powinni mieć dzieci lub ile dzieci. Gówno masz do gadania tylko jeszcze tego nie wiesz bo może to właśnie ty jesteś za młody albo zbyt głupi!
@Calvus: A widzisz, czyli Ty jesteś po prostu stary pryk, którego nauczono starego modelu HODOWANIA (nie mylić z wychowaniem) dzieci. Dać żreć, ubrać, puścić do szkoły i broń Boże za nic później nie brać odpowiedzialności. Gratuluję, podaj sobie rękę z moim ojcem.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
21 października 2021 o 13:40
@Calvus: Najważniejsze, że Ty tak dobrze wychowałeś... tfu, powtarzam - wyhodowałeś - swoje. Sądząc po treści Twoich wypowiedzi, dzieciaki są Ci na pewno bardzo wdzięczne :-)
Komentarz białymi literami pisała chyba osoba urodzona po roku 2000. Kiedyś się lało w tyłek, aż trzeszczało, i wyrośli z tego sami normalni ludzie. Te fobie społeczne, braki zainteresowań czy patologie się namnożyły u osób z czasów bezstresowego wychowania.
@Dawid_M: Kiedyś to pisałem tu i napiszę znowu. Mam sąsiadkę polonistkę, która swoją córkę zawsze krótko trzymała. To było jedno z tych "wzorowych" dzieci, które moi rodzice zawsze przytaczali za przykład. Patrz jaka ona pilna, patrz jak się dobrze uczy, czemu nie możesz też tak blablabla. Nie wiem czy ją biła bo specjalnie nawet się nie znaliśmy, kojarzyłem ją jedynie z widzenia, ale fakt faktem dziewczyna chodziła jak w zegarku.
Do czasu aż dorosła. Przy najbliższej okazji wypierdzieliła za granicę i już nie wróciła. Znam więcej podobnych przypadków ze swojego otoczenia, ale tej jest rażąco książkowy.
Mój ojciec nigdy mnie nie uderzył, to trzeba mu zostawić. Tym niemniej, nigdy się mną też specjalnie nie interesował. Ot, "co w szkole?" "ok? to ok!". Rozmów - kiedy byłem już nastolatkiem i co nieco wiedziałem o świecie - wcale. Dziś, kiedy mam już ponad 30 lat, siedzimy obok siebie na rodzinnych spotkaniach wymieniając jakieś "pomruki", co w sumie ciężko nazwać rozmową. Za jedną rzecz mogę być mojemu ojcu wdzięczny. Pokazał mi, jakim ojcem nie być dla mojego syna.
Odpowiedz@Ashardon: Powinniśmy założyć jakiś klub "dzieci ojców, którzy ręki nigdy nie podnieśli, ale i tak gówniani z nich ojcowie".
Odpowiedz@gomezvader: Dobry pomysł. Myślę, że wśród pokoleń urodzonych w latach 80-90 tych znaleźlibyśmy od groma członków.
Odpowiedz@Ashardon: Oczekiwałeś żeby naciskał? Skoro nic nie chciałeś powiedzieć to co miał wg ciebie zrobić byś coś powiedział?
Odpowiedz@Belrenth: Temat na długą i szeroką dyskusję. To obowiązkiem rodzica jest interesowanie się własnym dzieckiem, a nie dopraszanie się przez dziecko o to zainteresowanie. Doskonale wiedziałem, że pytał dla zasady, a nie po to, aby rzeczywiście rozpocząć jakąś dyskusję. Coś na zasadzie spotkania starego znajomego i wymienienia koronnego "koniecznie musimy się zgadać!", czytaj: do spotkania nigdy nie dojdzie.
Odpowiedz@Ashardon: "doskonale wiedziałem, że pytał dla zasady, a nie po to, aby rzeczywiście rozpocząć jakąś dyskusję." Czyli od razu przypisujesz ojcu złe intencje. Słyszałeś o samospełniających się przepowiedniach? Uważałeś że pyta tylko dla zasady więc po prostu nic nie mówiłeś a teraz masz do niego pretensje, że słabo się starał. Spoko. "To obowiązkiem rodzica jest interesowanie się własnym dzieckiem, a nie dopraszanie się przez dziecko o to zainteresowanie. " Rodzic nie jest alfą i omegą i nie będzie przecież wymuszał na dziecku to by mu mówiło wszystko. Jeżeli nie miał sygnałów że masz kłopoty i sam nie chciałeś ani nie powiedziałeś mu o czymś o czym myślałeś, że powinien wiedzieć no to weź trochę odpowiedzialności za swój wybór. "Coś na zasadzie spotkania starego znajomego i wymienienia koronnego "koniecznie musimy się zgadać!", czytaj: do spotkania nigdy nie dojdzie." Może masz po prostu aspołeczne podejście do życia albo dla zasady nie wykazujesz sam inicjatywy. Chcesz to się umów a jak się nie umówiłeś to znaczy że nie chcesz.
Odpowiedz@Belrenth: Masz dość ciekawe podejście do sprawy, skoro uważasz, że to 3-latek, 5-latek, czy 10-latek powinien budować relację z rodzicem, a nie rodzic z dzieckiem. Cóż, co kraj, to obyczaj.
Odpowiedz@Ashardon: 3-latek może i nie ma zdolności intelektualnych do czegokolwiek zaawansowanego społecznie, ale 5-latek już powinien wiedzieć gdzie srać i umieć zamienić parę słów z własnym ojcem w języku w miarę zwięzłym i zrozumiałym. A 10-latek który nie umie(nie chce?) dogadać się z dorosłym(normalnym nie patologicznym) ma chyba problemy natury psychicznej. Zresztą sam przyznałeś że w wieku 30 lat nie potrafisz się z ojcem dogadać na spotkaniu rodzinnym, a więc wyciągam wniosek, że po prostu nie chcesz.
Odpowiedz@Belrenth: Widać wiesz lepiej, albo miałeś w porządku ojca i kompletnie nie wiesz, o czym jest ten temat :-) Choćby mnie przypalano rozżarzonym węglem, to nigdy nie dam sobie wmówić, że za relację rodzic-dziecko odpowiada dziecko. To relacja budowana od pierwszego dnia i jeżeli rodzic popełni falstart, to niestety, ale dziecko pobiegnie złym torem. Jeżeli przedyskutujesz taki temat z profesjonalistą (psychologiem dziecięcym), to zapewne przyznasz mi rację. Ja jestem dyletant (choć praktykant) i nie mam mocy sprawczej, aby przekonać Cię do mojego zdania.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2021 o 15:18
@Ashardon: "Widać wiesz lepiej, albo miałeś w porządku ojca i kompletnie nie wiesz, o czym jest ten temat :-)" Nie miałem idealnego, ale też nie uważam, że był ze wszystkim w porządku. Z resztą to nie istotne bo sam też włożyłem trochę wysiłku w tą relację. "Choćby mnie przypalano rozżarzonym węglem, to nigdy nie dam sobie wmówić, że za relację rodzic-dziecko odpowiada dziecko. " Strawman. Napisałem, że odpowiadają obie strony. "To relacja budowana od pierwszego dnia i jeżeli rodzic popełni falstart, to niestety, ale dziecko pobiegnie złym torem." Jakoś są dzieci z patologii co wyrastają na ludzi. Chyba więc ma to niewielkie znaczenie a w większości to czy ktoś się stanie patusem decydują geny? "Jeżeli przedyskutujesz taki temat z profesjonalistą (psychologiem dziecięcym), to zapewne przyznasz mi rację. " Oczywiście bo ty ślepo powtarzasz co Ci autorytet mówi. Nie różnisz się niczym od babć powtarzającym za księdzem z ambony. "Ja jestem dyletant (choć praktykant) i nie mam mocy sprawczej, aby przekonać Cię do mojego zdania." Ślepa wiara w autorytety.
Odpowiedz@Belrenth: Jak wspomniałem - wiesz lepiej. Dalsza dyskusja jest bezcelowa.
OdpowiedzTak tak tak... najlepiej obwiniać rodziców za wszystko. Tatuś nie grał ze mną w piłkę tzn. że mnie nie kocha :( Mamusia mi nie kupiła nowego iPhona - nie wybaczę jej tego do końca życia!
Odpowiedz@Calvus Wyobraź sobie, że wychowanie dziecka wymaga jednak poświęcenia, nie tylko pieniędzy ale i czasu.
OdpowiedzNiech zgadnę: Nie masz dzieci.
Odpowiedz@Calvus: Użyję teraz nowomowy młodzieżowej - jesteś dzban. Te kilkanaście pierwszych lat życia (wychowanie przez rodziców) stanowi podwaliny do dalszego, dorosłego życia. Spierd**ne wychowanie, to niejednokrotnie spi***ne życie.
Odpowiedz@Ashardon: Oczywiśćie że tak, jakże mogłoby być inaczej, zawsze trzeba obwiniać rodziców nawet gdy ich dzieci biorą narkotyki albo kogoś zabiją lub okradną. Myślę że sąd powininen uznawać rodziców winnymi i ich skazywać za przestępstwa ich dzieci. LOL
Odpowiedz@Calvus: Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale za zachowanie dzieci z reguły odpowiedzialni są rodzice i ich zaniedbania. Narkomania, rozboje, alkohol nie biorą się w życiu młodych ludzi znikąd. Może jesteś jeszcze zbyt młody, aby to zrozumieć lub po prostu zbyt głupi.
Odpowiedz@Ashardon: Człowieku co ty za banialuki opowiadasz. Masz w ogóle dzieci czy tylko tak gadasz dupą? Zobaczymy co będziesz mówił gdy coś pójdzie nie po twojej myśli i twoje dzieci się wykoleją. Myślisz że masz wpływ na to kim twoje dzięci będą? Zmuś swoje dziecko żeby zostało lekarzem albo adwokatem, albo z kim się powinni ożenić i czy powinni mieć dzieci lub ile dzieci. Gówno masz do gadania tylko jeszcze tego nie wiesz bo może to właśnie ty jesteś za młody albo zbyt głupi!
Odpowiedz@Brudna_skarpeta Co ty nie powiesz, naprawdę? Dzięki że mi powiedziałeś... powiem to swoim wnuczkom.
Odpowiedz@Calvus: A widzisz, czyli Ty jesteś po prostu stary pryk, którego nauczono starego modelu HODOWANIA (nie mylić z wychowaniem) dzieci. Dać żreć, ubrać, puścić do szkoły i broń Boże za nic później nie brać odpowiedzialności. Gratuluję, podaj sobie rękę z moim ojcem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2021 o 13:40
@Ashardon: Życzę ci szczęścia w twoich metodach "wychowaczych". Napisz do mnie jak już wychowasz swoje bo widzę że nie masz pojęcia o życiu małolacie!
Odpowiedz@Calvus: Najważniejsze, że Ty tak dobrze wychowałeś... tfu, powtarzam - wyhodowałeś - swoje. Sądząc po treści Twoich wypowiedzi, dzieciaki są Ci na pewno bardzo wdzięczne :-)
Odpowiedz@Ashardon: To że ty byłeś wyhodowany to widać, a od moich dzieci wara! Nie interesuj się.
OdpowiedzKomentarz białymi literami pisała chyba osoba urodzona po roku 2000. Kiedyś się lało w tyłek, aż trzeszczało, i wyrośli z tego sami normalni ludzie. Te fobie społeczne, braki zainteresowań czy patologie się namnożyły u osób z czasów bezstresowego wychowania.
Odpowiedz@Dawid_M: Patrzę w kraj, patrzę na Twój komentarz...
Odpowiedz@Dawid_M: Kiedyś to pisałem tu i napiszę znowu. Mam sąsiadkę polonistkę, która swoją córkę zawsze krótko trzymała. To było jedno z tych "wzorowych" dzieci, które moi rodzice zawsze przytaczali za przykład. Patrz jaka ona pilna, patrz jak się dobrze uczy, czemu nie możesz też tak blablabla. Nie wiem czy ją biła bo specjalnie nawet się nie znaliśmy, kojarzyłem ją jedynie z widzenia, ale fakt faktem dziewczyna chodziła jak w zegarku. Do czasu aż dorosła. Przy najbliższej okazji wypierdzieliła za granicę i już nie wróciła. Znam więcej podobnych przypadków ze swojego otoczenia, ale tej jest rażąco książkowy.
Odpowiedz