Potrzebowałem kiedyś szybkiej gotówki, więc z bólem serca zadzwoniłem do kilu parabanków i dowiedziałem się, że "nie mają dla mnie ofert". Osobiście za to znam żula, który wygląda jakby mieszkał w ścieku a śmierdzi jeszcze gorzej, ma w tej chwili jakieś 60 tys. w jakiejś czapli czy innym rozwidencie i wciąż dostaje nowe pożyczki, które natychmiast przewala na granie w lottopochodne i chlanie. Te zasady są nie do ogarnięcia.
@houro: Moja matka pewnego razu chciała wziąć pożyczkę na 1000zł, zadzwoniła do banku, od którego jakies 2 dni temu dostała list z hasłem "mamy SPECJALNIE DLA PANI ofertę pożyczki na 12 000zł!" i co się dowiedziała? "Yyyy, noooo... Jednak nie da rady, bo emerytura za niska."
W takich przypadkach prawo powinno bronić klienta. Jeżeli bank czy firma świadcząca usługi kredytowe chce odzyskać swoją należność od klienta, a ten odmawia ich spłacenia, w/w instytucja musi przedstawić niepodważalny dowód, że faktycznie ta konkretna osoba zaciągała kredyt. I dopiero wtedy można taką osobę ścigać prawnie, nasyłać na nią komornika itd.
Takie rozwiązanie momentalnie ukróciłoby rozdawnictwo lichwiarskich instytucji, które dają kredyty komu popadnie, bo już już nie wystarczyłby kawałek papieru, na którym ktoś spisał czyjeś dane z dowodu.
Potrzebowałem kiedyś szybkiej gotówki, więc z bólem serca zadzwoniłem do kilu parabanków i dowiedziałem się, że "nie mają dla mnie ofert". Osobiście za to znam żula, który wygląda jakby mieszkał w ścieku a śmierdzi jeszcze gorzej, ma w tej chwili jakieś 60 tys. w jakiejś czapli czy innym rozwidencie i wciąż dostaje nowe pożyczki, które natychmiast przewala na granie w lottopochodne i chlanie. Te zasady są nie do ogarnięcia.
Odpowiedz@houro: Moja matka pewnego razu chciała wziąć pożyczkę na 1000zł, zadzwoniła do banku, od którego jakies 2 dni temu dostała list z hasłem "mamy SPECJALNIE DLA PANI ofertę pożyczki na 12 000zł!" i co się dowiedziała? "Yyyy, noooo... Jednak nie da rady, bo emerytura za niska."
OdpowiedzW takich przypadkach prawo powinno bronić klienta. Jeżeli bank czy firma świadcząca usługi kredytowe chce odzyskać swoją należność od klienta, a ten odmawia ich spłacenia, w/w instytucja musi przedstawić niepodważalny dowód, że faktycznie ta konkretna osoba zaciągała kredyt. I dopiero wtedy można taką osobę ścigać prawnie, nasyłać na nią komornika itd. Takie rozwiązanie momentalnie ukróciłoby rozdawnictwo lichwiarskich instytucji, które dają kredyty komu popadnie, bo już już nie wystarczyłby kawałek papieru, na którym ktoś spisał czyjeś dane z dowodu.
Odpowiedz@Trokopotaka: Ale coś takiego nie ma szans u nas przejść, zwłaszcza gdy premierem jest bankster Morawiecki.
Odpowiedz