Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Sklep

Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
0 2

Po pierwsze, to nigdzie nie jest powiedziane że to jedna i ta sama kasjerka mówi w tych wszystkich językach. Zawsze przecież może zawołać koleżankę. Po drugie, tak jak w komentarzu, obsługa klienta nie wymaga szczególnie zaawansowanych zdolności językowych, wystarczą podstawy - kilka zwrotów grzecznościowych, zapytanie czy podać torbę i umiejętność liczenia. Po trzecie, im więcej języków się zna, tym łatwiej przyswaja się kolejne. Mówię biegle w 4 językach, natomiast podstawy pozwalające na dogadanie się w sklepie, znam w kolejnych kilku. Nie wiedzę więc w tym żadnego wielkiego wyczynu i zdecydowanie to zbyt mało, żeby aspirować na stanowisko tłumacza. Ktokolwiek, kiedykolwiek próbował tłumaczyć symultanicznie, ten wie jak trudne jest to zajęcie i w żaden sposób nie może być porównywane z pracą na kasie.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

Jest tam flaga Rumunii, czyli kasjer bądź kasjerka jest zapewne stamtąd. Podobnie jak w Polsce, w Rumunii w szkołach uczą dwóch języków. Zazwyczaj angielskiego i niemieckiego. To załatwia obsługę języka angielskiego i niemieckiego, a znając te dwa języki, porozumiesz się z większością Holendrów, a i bez problemu załapiesz podstawy flamandzkiego. Zostaje francuski, hiszpański i portugalski. Język rumuński jest z rodziny języków romańskich, więc nauka hiszpańskiego i francuskiego jest dla nich dość łatwa. Gorzej z portugalskim, ale to znów kwestia podłapania języka. Nic nie chcę umniejszać i tak czy inaczej jest to dość imponujący zestaw języków i dziwi tylko to, że tę osobę satysfakcjonuje praca kasjera, bo jeśli zna tyle języków, to spośród nich niemal na pewno biegle włada co najmniej trzema poza ojczystym i bez problemu mogłaby znaleźć pracę w offshoringu w dowolnej korporacji, a umiejętności służbowe poznać w pracy.

Odpowiedz
Udostępnij